Tak,jestem przekonany w zycie po smierci,wierze w istnienie Boga.
Jez4li sie myle,napewjo nie bede zawiedziony,gdyz nie bede istjnal,nie bedzie nic.
I to jest to co pisze ponizej,takie informacje,ze kosciol /ksiadz zrobil cos dobrego,maja zasieg lokalny.
Reszta jest rozdmuchowana pod niebiosa.
Nikogo nie zmuszam, ani nie wywołuję, a nawet wolę, żeby nie wypowiadał się ktoś, kto personalnie do mnie startuje z krytyką bez odniesienia się do poruszanego tematu.
@Ajko , bądź obiektywna , nie było miesiąca żebyś na forum nie napisała :
Dawne pytamy było inne, lepsze, ciekawi ludzie i dyskusje…
Przecież to nic innego jak ciągłe krytykowanie nas.
Co było a nie jest nie pisze się w rejestr , liczy się to , co tu i teraz , nikt z nas nie ma ochoty tańczyć jak nam zagrają.
To nie jest złośliwość z mojej strony lecz trzeźwa ocena sytuacji.
3.Kościół to wspólnota, a z wielu wypowiedzi tu na forum, ale też w mediach wynika, że wypowiadają się osoby spoza tej wspólnoty, chociaż fizycznie (czy nie wiem jak to określić) do niej należą, bo zostali ochrzczeni. Zdarzają się przypadki odejścia od Kościoła, przejściowe stany załamania wiary itp., ale nie zmienia to faktu, że się z tej wspólnoty wywodzi. Nadrzędną istotą i sednem wiary jest Bóg i to, co na różne sposoby przekazuje tym, którzy w Niego wierzą. Skoro jestem częścią tej wspólnoty, to nie jest mi obojętne co mówi się o Bogu, o współbraciach, nie jest mi obojętna wspólnota, jej dobro i dążenie do zbawienia zarówno tego prywatnego, ale i wszystkich. Z wielu wypowiedzi wynika, że Kościół jest zły, bo ten, czy tamten coś nawywijał. Logicznie, zgodnie z tym, co należałoby zrobić, to pomagać, ratować, troszczyć się o zbawienie tych, co zbłądzili… Porównując Kościół do MATKI, bo często w ten sposób się Go określa, należałoby bronić , wspierać, rozumieć troski z jakimi się zmaga, gdy dzieci nie zawsze są posłuszne. Gdy ktoś źle mówi o matce, kochającej matce, normalną reakcją jest obrona, tym bardziej, że nie dość, że cierpi z powodu wybryków niektórych dzieci, to jeszcze jej się obrywa. Poza tym, jeśli nasz brat i siostra robią coś złego, coś głupiego, to normalną reakcją jest wyrwanie go z tego zła, bo cierpienie naszego brata i naszej matki jest też naszym cierpieniem. Wiem, brzmi to trochę jak kazanie, ale obrazowo mówiąc taka jest prawda. Często wstydzimy się, boimy stanąć w obronie. Często wolimy mieć święty spokój i milczeć. Często nie podejmujemy polemiki. Często stoimy z boku i patrzymy jak ktoś kopie, ubliża, wsadza wszystkich do jednego wora, bo tak jest wygodniej, bo takie czasy… Czy naprawdę tak trudno nam wyznać wiarę, przyznać się do niej, bronić godności chrześcijanina, opowiedzieć się po jednej stronie. A WY ZA KOGO MNIE UWAŻACIE? Wiadomo, że łatwiej nam przyznać się i wyznać w towarzystwie tych, którzy mają tę odwagę, a my się tylko podepniemy, przylepimy, przytakniemy, a trudniej stanąć oko w oko z tymi, którzy niby też są z nami, ale jednak stoją z boku, czasem rzucą kamieniem tak jak Ci, którzy celową tę Matkę i braci atakują, tylko dlatego, że brat coś nawywijał. Mało tego rzucają czasem oskarżenia, tak jak Ci, którzy mają za zadanie niszczyć. Gdzie troska? gdzie wspólnota? gdzie bracia? Liczę się tylko JA? Tylko moje zbawienie? Tylko ja i Bóg? a gdzie nauka, żeby kochać bliźniego? Gdzie troska o zbawienie drugiego człowieka? Tak jak w rodzinie - gdzie troska o brata, czy siostrę? nawarzyli piwa, to niech giną?
Nigdy sie nie zapieralem,ze jestem wierzacy,a wrecz przeciwnie,wrecz to podkreslam.
Ale wybacz,ksiadz,ktory nawal9ny jak stodola,rozb8ja mowego mercedesa na drzewie z dwoma dziwkami na pokladzie,jest dla mnie zwykla szmata.
Ksiadz ktory czeka tylko na kase,to zlodziej,lapowkarz.
Owszem,znam tutaj wspajialych ksiezy,tyle,ze oni nie dbaja o rozglos,oni robia,co do nich nalezy i jest ich coraz mniej.
Po prostu to rzuca się w oczy człowieka, który tu bardzo rzadko się udziela i siedzi. Przejrzyj tematy z ostatnich dni i zobacz ile jest tu polityki, krytyki Kościoła, wali po oczach, więc obiektywnie stwierdzam, że taka jest prawda. Szala poglądów politycznych i religijnych mocno przechyla się w jedną stronę. To widać. Dlatego w tym pytaniu chcę jasno i wyraźnie pokazać, że ja chcę stać, przynajmniej, jeśli chodzi o poglądy religijne na drugiej szali. Pytam też wszystkich, czy ktoś też ma podobny punkt widzenia i też na tej szalce ma ochotę stanąć i się tego nie wstydzi, nie boi. Ja do odważnych nie należę i wiele razy tchórzyłam i nadal tchórzę, ale czasem muszę walnąć w stół, czy chociażby zakomunikować, że nie wszyscy trąbią w jedną trąbkę.
No i co? odcinasz się od wspólnoty? czy z nią trzymasz? czy o nią dbasz? o całą?
@Ajko, Ci którzy nie biorą udziału w tych dyskusjach stoją na drugiej szali, nie widzisz tego , bo dla wielu temat wiary jest czymś bardzo osobistym.
Pytasz gdzie wspólnota , gdzie dobro i cnoty ?
Tam gdzie pycha , zarozumialstwo i brak zrozumienia dla myślących i czujących inaczej .
W nas wszystkich to jest .
Dobranoc
Nie odc8nam sie wierzacy jestem i bede.
Niestety nie moge bronicbogolu ksiezy,jaki ogolu potepiac
Ze w KK zle sie dzieje,to fakt niezaprzeczalny.
Do kosciola,nie chodze,ale ksiadz d9omnie przychodzi.
Wlasnie jeden z tych z powolania,ktory robi co do nieyo nalezy.
Rydzykopodobnych,sam bym pogonil,bo przez takich,jak on jest taki,a nie inny obraz kosciola.
Chyba wyczuwam za dużo emocji w tym, co piszesz, więc nie wiem, czy dobrze rozumiem. Niemniej jednak temat jest na tyle istotny, szczególnie dla wierzących, w obliczu takiej wszechobecnej krytyki. Jak się w tym wszystkim odnaleźć…
Dzisiaj i tu mam odwagę, a czy w innej sytuacji będę miała? nie wiem, bo bywam też tchórzem, jak większość ludzi. Dlatego problem dotyczy tego, czy mamy odwagę, czy mamy ochotę, czy umiemy… Trudne to jest. Czasem być może wyglądać to tak jak stawianie siebie wyżej niż inni, czasem może wyglądać jak chęć zrekompensowania jakichś dawnych sytuacji, w których człowiek nie zachował się tak, jak powinien. Czasem może to wyglądać jako usprawiedliwienie, może pouczanie, może poszukiwanie sprzymierzeńców… oj wiele refleksji tłucze się po głowie…
Nie ma we mnie teraz żadnej złej emocji , lekko się uśmiecham bo już widzę kątem oka podusię
Nasz kolega @Leone_Marco często podkreśla na forum , jak ważna jest dla niego wiara , ja mu wierzę , bo postrzegam go jako oazę spokoju , wielokrotnie wykazał się wyrozumiałością w stosunku do kogoś , kto na pochwały nie zasłużył , nie potępia , próbuje zrozumieć i dostrzec tlące się dobro w drugim człowieku.
Koniec na dzisiaj . Korowych snów .
@Ajko Rozumiem Cie bardzo dobrze.
Kazdy kiedys w jakiejs sytuacji stchurzylmnie wylaczajac mnie.
Tyle,ze nie wszyscy umieja sie do tego przyznac.
Ale czy bronila bys kogos,gdy widzisz,ze postepije zle.
Sutanna z9bowiazuje,do pokory,do pomocy,wskazania drogi zagubionym.
A mie do wywyzszania sie,oplywajia w bogactwa,ba,rz7camie sie w oczy nogactwem i pogarda dla bednych narzucanie im swoich bzdurnych idei,ktore nie maja nic wspolnego z wiara.
Nawet ksiadz ktory ma kochanke,w ,oich oczach,jest ok,jezeli spelnia inne watunki,czyli jest pasterzem,nie oborowym,ktory doi owieczki.
Jej @anon75849589 teraz i tak poslodzilas,ze spac nie bede mogl)))
Dziekuje,za te slowa,mile mnie polechtaly))
Dzięki, wzajemnie i cieszę się, że ton tej dyskusji jest naprawdę na odpowiednim poziomie.
Poranna kawa do łóżka mi wystarczy w podzięce
Już mnie tu nie ma , paaaaa
Nie można tego nazwać obroną, ale trzeba go kopać razem z innymi, z tymi, którzy cieszą się, że jeden się wykruszył? Jest różnica?
@Ajko , uznajemy że miałam dzisiaj gorszy dzień , jutro wrócę do starych nawyków , dla mnie dzień bez psoty , dniem straconym jest
Bede pamietal o tej kawie))
Tylk9 masz byc w lozku,inaczej nici z tego)))
Nie uwazam,ze nalezy,kopac’’ kogokolwiek.
Ale milczenie,to jakby ciche przyzwolenie.