Ludzie szukają miesiącami mieszkania na wynajem. Ale równocześnie niektóre wynajęte w wyniku pobytu najemców wyglądają, jakby je ruskie wojsko opuściło. Stąd pewnie też wysokie ceny, bo ludzie sobie rekompensują ryzyko.
Zniszczenia ponad standard tłumaczone przez najemców jako normalne zużycie (no faktycznie paradowanie w szpilkach i ubłoconych butach po mieszkaniu zwłaszcza z parkietem to norma, bo “nie moje”), inne wybryki i niepłacenie.
Ja mam właśnie takie przykre doświadczenia. Pomogłem kiedyś pewnej (… tu sobie wpisz co chcesz) i wynająłem mieszkanie. Wyjechałem za granicę a że babsko biedne i do tego z dzieckiem to mi się jej żal zrobiło, miało tylko płacić czynsz i media. Gdy mi to mieszkanie oddawało, to nie dość, że ściany były wytapetowane na czarno z jakimś czerwonym ornamentem to jeszcze w stanie jak po bombardowaniu i po części z zaległymi mediami. Jeszcze jej gach z łapami chciał do mnie startować, gdy zwróciłem uwagę, ale że z niego konus niewiele większy od krasnala, to tylko krzywe zęby pokazał…
Mam zdjęcia jakby ktoś nie wierzył. Człowiek biedny nie znaczy lepszy …
A brud taki potrafią zostawić, że człowiek się zastanawia jak ktoś się nie brzydzi i nie boi w tym żyć. Zero dbałości i jeszcze wielkopańskie fochy, a naprawić po sobie podstawowych rzeczy nie umieją, Poza tym jak ktoś przyjeżdża za wsi, gdzie za dom czyns zinaczej się liczy to by mógl trochę się rozeznać w sposobie liczenia czynszu a nie od razu chamskim fochem rzucać.
Inwestorzy kasują nam mieszkania
No niestety, ale to problem wszedzie.
Nie tylko w Polsce bardziej sie dba o szkodnika najemce niz o wlasciciela.
A wzrost cen to wiele czynników. Duzo zamieszania na tym rynku zrobiły tzw. mieszkania turystyczne - wynajmowane internetowo przez portale typu Booking.
A to dopiero jest kłopotliwe, rowniez dla sąsiadów.
I dlatego sporo mieszkań jest pustych. Ludzie boją się wynajmować sami płacą czynsz itp., ale za to nie płacą za czyjeś media i potem za naprawę i odnowienie wszystkiego, co możliwe. Jeszcze z prądem, to można sobie poradzić: zmienić umowę na taką, że wpłaca się “zaliczkowo” czy licznikowo. Nie wiem na czym to polega, ale czytałam, że jest taka możliwość i wtedy jest tak, że aby mieć prąd, to trzeba wcześniej zapłacić. No ale z wodą czy ogrzewaniem to tak się nie da. Bo przecież nawet umowy z energetyką nie można rozwiązać zupełne jeśli najemca nie płaci. Trzeba wtedy płacić za niego. Takie prawo jest.
Ja wynajmuje trzypokojowe mieszkanie Ukrainkom. Jakoś nie podzielam waszych opinii, jest ok. Fakt że mieszkanie luksusowe nie jest.
To juz nie chodzi o luksus, ale brak ochrony wlasciciela.
W postaci szybkiej eksmisji. Umowa typu mieszkanie turystyczne działa tak, że lokum traktowane jet jak hotel - nie placisz, policja i walizki za progiem. Ale normalny? Sprawy sadowe potrafia ciagnac się latami. Pisze o Hiszpanii.
Bo wynajmujesz Ukrainkom. Wynajmij Polakom, to wrażenia pewnie zapewnią.
Tak, przedtem mieszkały dwie Polski, siostry. Jedna z nich zapewniła mi niezatarte wrażenia bo wyskoczyła z okna, ze skutkiem wiadomym.
o kurcze
Mogla sie tez powiesic, podobno sznur wisielca przynosi szczęście
W mieszkaniu nie ma odpowiedniego haka
Mam z tym wynajmowaniem doświadczenie pozytywne i negatywne. Zależy od ludzi, którzy wynajmują. Miałem taką parę, że po pół roku, trzeba było robić remont, ale była też i taka, która po dwóch latach sama z siebie pozostawiła mieszkanie odmalowane i w wielkim porządku. Okna nawet pomyte były, a glazura w łazience i kuchni lśniła.
Teraz wynajmują Ukraińcy i, jak do tej pory, jest ok.
eee…to ja nawet nie mam się czym pochwalić… chyba, że tym, że nowe zgubione rękawiczki odzyskałam…
@joko Moja kuzynka wynajmowała kiedyś mieszkania w Wielkiej Brytanii - prąd był tam na zasadzie przedpłaty, ogrzewanie i ciepła woda także. Raz przyjechał jej ojciec w odwiedziny - zostawiła go na trochę samego i poszła do pracy - siedział facet w zimnie i bez prądu bo zapomniał jak to się wszystko uruchamia.
W moim polskim mieszkaniu mam taki licznik. Prąd można sobie kupować w dowolnej ilości.
Ja kiedys czytalam, ze jak jeszcze byly te urzadzenia starego typu to Polacy robili krążki lodu i uzywali zamiast monet
Angole nie mogli zrozumiec jak to sie dzieje? Maszynka bledow nie wykazuje, bo lód się rozpuścił i woda wyparowala, a bilans sie nie zgadza.
Nie wiem czy to legenda czy prawda?
Ale bym sie nie zdziwila
Ten mój nie jest na monety, Zanim opuściłem kraj, to musiałem chodzić do ZE i wykupować dowolną ilość prądu. A na liczniku można sobie kontrolować zużycie.
To o czym pisze to GB i lata 70 o ile dobrze pamietam. Tam bylo wiecej ciekawostek tego typu, jak np. kupowanie karmy dla kotów zamiast pasztetu