Przeżyłem dziś szok. Wchodzę do lekarki na badanie USG. A ona przygląda mi się badawczo i mówi po chwili: “Ja pana znam!”. Odpowiadam: “Ja panią też!” - dwa lata wcześniej bylem u niej na identycznym badaniu. Ona zaś: “Tak, miał pan taką a taką diagnozę!”
Nie dość, że pamiętała mnie z wyglądu (a przecież nie mam żadnych znaków szczególnych, z twarzy nie podobny do nikogo), mimo że bylem u niej tylko raz, dwa lata wcześniej, to jeszcze pamiętała co mi dolegało.
Coś niesamowitego! Mieliście podobne doświadczenie? U lekarzy, u innych usługodawców, do których przychodzi się rzadko?
Dziwne nie jest. Już ja wiem, że niejedna baba Cię dobrze zapamiętała. ![]()
@birbant - ![]()
Ale po jednym razie?
Dobry raz jest zawsze dobrze zapamiętany. ![]()
Musialo byc raz do do porzadku)))
Ojej, a wy tylko o jednym. No dobrze babeczka faktycznie taka, że było oko na czym zawiesić, ale serio, nawet się nie rozbierałem! To było USG oczu!
U lekarza nie, ale pamiętam kelnera, który zapamiętał całe zamówienie kilku osób. Każdy zamówił coś innego i jeszcze były zamiany typu jednak inny deser.
Czekaliśmy czy dostaniemy aby napewno to co zamówione.
Przyniósł i każdemu bezbłędnie podał wszystko zgodnie z zamówieniem.
Szczęka nam opadła.![]()
Bez zapisywania na kartce?
Też miałem kiedyś taki przypadek. Kelner niczego nie notował, wszystko zapamiętał. Dostał potem spory napiwek.
niektory maja pamiec doskonala,
a niektorzy po prostu dobrze prowadzona dokumentacje.
Tak @ata-ata nic nie pisał, a tylko uważnie słuchał.
Zrobił na nas ogromne wrażenie.
Dobrze w oczy popatrzyłeś i wystarczyło. ![]()
Albo w oczko))
@Bingola twierdzi,ze sie nie roznieral.
A nic o lekarce nie mowi)))
Ale czasem też tak jest, że osoba zapada mam w pamięć i już. ![]()
Bo on dyskretny dżentelmen jest.
I tak ma byc.
Nie miałam takiej sytuacji , żaden lekarz mną się nie zauroczył tak , że zapamiętał na lata ![]()
Zna mnie tylko rejestratorka przychodni bo załatwiam tam recepty. Zna mnie też lekarka rodzinna bo od wielu lat chodzę do tej samej.
Może masz charakterystyczną mordę lub nazwisko.
Lekarka w czasie badania kazała mi popatrzeć na nogi. Ugryzłem się w język, żeby nie spytać “A na czyje?”
Nazwisko bardziej, bo morda raczej zwyczajna.