A właśnie ostatnio jest to coraz częściej standard. Z moich koncertów - np, na Narodowym: Roger Waters, Paul Mc Cartney, Phil Collins, w PGE Arenie Kraków: Peter Gabriel, Perfect, w Berlinie Mercedes Benz Arena: Genesis, a także w mniejszych salach jak Progresja w Warszawie czy Torwar tez były koncerty “krzesełkowane”.
Przecież tam pod sceną wszyscy stoją i fajnie się bawią.
Przyjrzyj się dobrze - część stoi, większość siedzi.
Trudno było usiedzieć nawet na trybunach, a co dopiero pod sceną.
Tu koncert Phila w teksańskim Houston z tego samego roku. Publiczność przed sceną stoi i się bawi. Tańczy.
Chcesz powiedzieć, że Collins usilnie chce usadzić Polaków, a Amerykanów postawić na nogi? Przecież taka sztuka nie udała się nawet Stalinowi.
Na koncerty takie to się powinno iść potańczyć a nie ogłuchnąć …No ale Phil to nie C.C Catch On już jest półgłuchy od koncertowania.
Dziwne te polskie standardy koncertowe.
Tu McCartey w Glasgow w 2018 roku.
Od 56 minuty widać wyraźnie, że standardy są inne.
Czyżby kolejny artysta, który usadził polską publiczność
Jedynym wytłumaczeniem siedzącego koncertu na Narodowym może być zapis w umowie między PGE NArodowy, a organizatorem koncertu, stanowiący o ochronie murawy boiska. Roztańczone i rozbrykane towarzystwo może wyrządzić sporo szkód, a taka murawa sporo kosztuje.
Na filmach widać, że murawa na koncercie Collinsa była zabezpieczona, a publika na początku koncertu siedziała grzecznie w rządkach na krzesełkach. Jednak podczas koncertu, mimo usilnych starań organizatorów, publika się roztańczyła. I wcale się nie dziwię, bo na koncertach wykonawców, których wymieniłeś, nie sposób siedzieć na krzesełku.
I jeszcze jedzą głośno. Nienawidzę takiego zachowania z mocą miliona słońc.