Moja mama mi opowiadała, że gdy pierwszy raz dostałem kaszkę z mleczkiem w butelce ze smoczkiem i ona wtedy mnie na rękach trzymała, to po pierwszym zaciągu puściłem takiego pawia, że do sufitu doszła, fakt sufit tam był nisko. Reszta na nią. Po jakimś czasie ponowiła to, ale już nabrać się nie dałem, zaciskając usta i odwracając głowę. I nie było siły by mnie, jako bobasowi coś takiego wcisnąć. Zostało mi to do dziś.
Kasza i inne ziarenka @birbant@waranzkomodo wymagaja żołądka wyscielonego papierem sciernym lub jak robia to ptaki kamieni w żołądku jako żaren.
Od kaszy sa gorsze platki owsiane i wszelkoego rodzaju nasionka z nieprzetworzonym makiem na czele. Makowca jako wyrób cukierniczy bardzo lubie, ale sam mak? Taki z zielonej makowki na surowo. Ponoc sok makowy to pólprodukt dla dilerow?
Kompocik?
Kiedyś to była smażona cebula / krosty tu i tam czerwone plamy na ciele /, a surową zjem jak jabłko i nic, chyba przeszło, a na codzień lekki wiaterek i łzawią oczy / okulista i alergolog rozkładają ręce, niekiedy jest to niebezpieczne. A tak to medycznie żadnych diet czy ograniczeń brak. Inne sprawy toleruję w ograniczonym zasięgu
Nie masz wiekszych problemow?
Przy takim slowa call girl to brzmia dumnie.
Zaczelam ogladac Dziewczyny z Dubaju. Po kwadransie czegos co nazywa sie filmem? Dalam sobie spokoj.