A ja mam worek jutowy zdobyty na Niemcach przez dziadka. Ma wronę, swastyke i date 1943
Przypomnieliście mi Moja teściowa dostała w posagu od swojej mamy, używaną maszynę do szycia, potem chciała ją podarować mi, ( odmówiłam , bo mam lepsiejszą ), ale tylko ja jej używam kiedy jestem u teściowej, ona jest nadal sprawna, a liczy sobie ponad 100 wiosenek.
To już jest typowy zabytek. W kolekcjonerstwie są cenę ma.
Wiem, maszyny do szycia kupisz już za 350 zł , a takie są warte około tysiąca wzwyż. Nie wywalę jej, jest bardzo zadbana, lśniąca i sprawna.
Niemal identyczną maszynę ma jedna moja znajoma. Wiem, że 10 lat temu była normalnie sprawna, bo wtedy ostatni raz ją widziałem.
Też mam taką maszynę po mamie właśnie i babci, a z drugiej zrobiłam stolik, tzn nogi wykorzystałam.
Moja też jest sprawna, nadal robię przeróbki jak jestem u teściowej.
Dodam że mama jeszcze w latach 80 na niej szyła sobie sukienki.
Na chwilę obecną nic nie zmieniam, kiedyś tam… zamierzam w jednym pokoju wykorzystać właśnie obudowę maszyny i kufer
O kufer też fajny.
Jest jeszcze bardzo zadbana stara szafa i kredens, wystarczy to lekko zeszlifować i zabezpieczyć bejcą bezbarwną, żeby nie stracić pierwowzoru i jeden pokój będzie jaki mi się marzy
Ja mam w piwnicy jakieś kredensy, sekretarzyk, ale już tam zostaną, mają za dużo ubytków.
Ale starocie lubię.
Skoro tak, to kup kit lub szpachlę do drewna i dokonaj reaktywacji :))
@anon75849589 mam taką samą, a moja ma jeszcze pokrywę na tą głowę od maszyny i szufladkę na akcesoria (szyje)
No raczej tego już nie zrobię, może kiedyś moja córka.
Zresztą nie przepadam za takimi pracami. Owszem zrobiłam dwa stoliki i szafkę i stół musiałam uratować od korników, ale więcej już mi się nie chciało. Poza tym nie miałabym już gdzie postawić. W piwnicy mają dobrze, słoiki w nich trzymam
maszynke do miesa na korbke to ja tez mam
a jak juz to maszyne do szycia Singer na pedal, sprawna z oryginalnymi czesciami i rodowodem (to znaczy ustalona data i miejsce produkcji) - spadek po babci.
samowar na wegiel drzewny z poczatkow XIX w - ale to juz raczej za pokaznych rozmiarow bibelot robi.
Moja babcia miała taką, ale nie wiem co się z nią stało…
Chyba tylko pamiątki z podróży, zawsze przywozimy trochę, część jest unikalna (np. jakieś indiańskie rękodzielnictwo, minerały i inne pierdoły)
Co najmniej kilkadziesiąt płyt,pasuje do tych kryteriów
Oraz kilka mebli[przedwojenny Bidermayer]
Mam tez stary,belgijski młynek do kawy,jeszcze po babci…Oraz…litewskie czy łotewskie puszki po słodyczach z lat 30-tych
I zapewne TA maszyna bez problemu przeszyje podwójnie złożony grubszy materiał.