Czy mamy w Polsce problem z lekarstwami?

Czytalem cos w tym temavie,ale w innym kontekscie,
Mianowicie,ze przez Polske tulko fakyury przechodza,a leki ida do miemiec i innych krajow,gdzie sa sprzedawane z zyskiem.

1 polubienie

Aptekarze sugerują że leki są wysysane już z hurtowni, bo już tam występują duże braki.

1 polubienie

Ja czytalem,ze czesto nawet Polski nie widza te leki,
Cos jak karuzele vat’owskie,tylko faktury kraza.

2 polubienia

To ja problem odbiję w drugą stronę. Problemem jest to że za dużo leków jest na receptę. Na przykład krople na stany zapalne uszu, które kupuję dla psa. One kosztują kilkanaście złotych i muszę je kupić dwa razy do roku. W nich nie ma nic niezwykłego, ale są na receptę. Więc muszę pójść do weterynarza za 50-60 zł. On obejrzy i przepisze mi oczywiście ten lek w wersji VET która składem nie różni się od normalnej, ma tylko zielony pasek na opakowaniu… ale w wersji VET kosztuje już nie 15 zł, tylko 45 zł. I tak z wieloma lekami. Ostatnio potrzebowałem syrop na kaszel, dla dwóch osób… poszedłem do apteki i aptekarz odmówił sprzedaży dwóch buteleczek, żeby każde z nas miało swój syrop. Bo jest limit jednorazowej sprzedaży. To kupiłem jedną zapłaciłem, stanąłem w kolejce za osobą, która jest za mną… i kupiłem drugą buteleczkę… bo nie ma zakazu wielokrotnego kupowania po jednej butelce. :smile:
Absurd? Absurd, bo pseudoefedryn pochodnych amfetaminy mogę kupić sto paczek w każdym spożywczaku a syropu na kaszel nie. Kropli do ucha kupić nie mogę , za to spirytus czy wódkę tak… Bo jestem za głupi żeby posługiwać się kroplami, za to wystarczająco mądry żeby się truć alkoholem wysokoprocentowym

9 polubień

Brawo, jeden normalnie myślący

Piszesz @anon86894402 tak, jakie masz doświadczenia. Niewątpliwie absurdów, głupich, zbędnych uregulowań nam nie brakuje. Ja chciałbym zwrócić na jedną rzecz uwagę.
Problem lekomanii jest znany. O tym pisze @Kropla. Łatwiej łyknąć pigułkę niż pogryźć jabłko, oskrobać i pokroić pietruszkę. Rozpanoszyła się moda na suplementy diety. Chemia zawarta w tabletce jest dobra na wszystko, im więcej tym lepiej, tym więcej zdrowia - wg wyznawców. Sprzedaż leków na receptę i ograniczanie ilości ma na celu zmniejszenie nadużywania leków. Metoda czasem może być dolegliwa ale jakimś hamulcem jest.

5 polubień

Wszystko ma działania uboczne. My już i tak za dużo łykamy leków przeciwbólowych i antybiotyków.

1 polubienie

A problem alkoholizmu jest jeszcze bardziej znany, ale wódkę można… możesz kupić ile zechcesz, choć alkohol jest trucizną. Leki, w przeciwieństwie do alkoholu, mają instrukcję zażywania i informację kiedy brać nie powinieneś. Ergo: Od początku są przewidziane do powszechnej sprzedaży. W tej chwili największym problemem są leki przeciwbólowe zawierające pochodne narkotyków, które są całkowicie ogólnodostępne. Możesz wejść do spożywczaka i kupić 100 opakowań paracetamolu lub innych efedrynek. Będę niepopularny, ale tak właśnie się ogranicza nasze prawa: Mogę się otruć wódką… ale leczyć się nie mogę…

4 polubienia

Paracetamolu nie używam, nawet nie wiem co to jest.
Alkohol, no coż, to już jest polska (i nie tylko) tradycja. Z tradycją trudno zerwać. Nie odnosiłbym tego do praw obywatelskich.
W kwestii wolności i praw gdzieś musi być granica bo za nią jest totalny liberalizm czyli anarchia.

2 polubienia

Boże… Tych lewicowych komentarzy Pana A… nie da się czytać

Wiesz, to trochę jest tak, że państwo traktuje ludzi jak idiotów. Ono naprawdę tak myśli… Efekt: 10 km ode mnie można jeździć mając 0,5 promila alkoholu a tu 0,22. Czym ja się różnię od Niemca? Mam jakąś fizyczną nietolerancję alkoholu? Nota bene: Mogę go kupić na każdej stacji benzynowej, czyli jest dla kierowców. Państwo w ogóle za wiele reguluje… potem się dziwimy że oszalali politycy mówią nam co mamy robić w łóżkach… tak plasterek po plasterku się nam odbiera prawa.
Jeśli się z tym zgadzacie to po prostu powiedzcie, że ludzie to kompletni idioci i państwo musi za nich decydować w każdej kwestii?

5 polubień

@anon86894402, przecież jesteś rozsądnym człowiekiem, za takiego Cię uznaję. Nie wiedziałem jednak że jesteś aż takim radykałem. Dlaczego tak uogólniasz problem?
Granica która tak niedaleko Ciebie przebiega rozdziela wiele innych uregulowań, nie tylko to 0,22/0,5. I w tym jest jakiś problem?

No właśnie wcale nie jestem radykałem. Ja zadaję proste pytania: Dlaczego człowiek nie może kupić leków? Odpowiedź podstawowa: Bo leki szkodzą nieprawidłowo używane.
Podobnie jak nóż na przykład. Źle używany szkodzi. Ale nóż mogę mieć.
Warto czasami zadawać takie pytania: Dlaczego coś nam wolno, a przed innym czymś nas państwo tak mocno chroni. To samo państwo, które nas truje węglem i używkami. To samo państwo, które uznaje że dzieci nie powinny nic wiedzieć o seksie i niebezpieczeństwach. To samo państwo, które już coś przebąkuje że prezerwatywy są grzechem i morderstwem…

Wcale nie jestem radykałem, ale widzę że to się zaostrza w sposób niepokojący, więc mówię co widzę.

5 polubień

I w ten sposób zaczepiasz o politykę. Bo takie czy inne ograniczenia, mądrzejsze czy bardziej idiotyczne, wprowadzają ludzie rządzący państwem. I coraz bardziej sam się przekonuję, że naprawdę nie trzeba być tym najmądrzejszym aby stanąć na czele jakiegoś resortu i móc kawał życia ludności kraju próbować ustawić wg swego widzimisię. I to zupełnie bezkarnie, jak dowodzi ostatni eksperyment na młodzieży szkolnej.
Ale to jest szeroki temat, godny oddzielnego poruszenia.

2 polubienia

Nasuwa się myśl że mają ludzi za idiotów, jak mówisz, bo ludzie chcą być tratowani w ten sposób i na to zasługują. Nic więcej im sie w głowach nie mieści.

1 polubienie

Ja zauważyłam w Polsce 2 dziwnie skrajne spojrzenia na leki.
Pierwszy, który opisałaś, suplementy i lekarstwa bez recepty na wszystko, lekomania, przyjmowanie mnóstwa rzeczy, których się nie potrzebuje, “na wszelki wypadek” albo z bardzo błahych powodów, zwykle połączone z lekkim stosunkiem do antybiotyków (postrzeganych w ogóle jako lekarstwo na wszystko lub coś do przyjmowania “na wszelki wypadek” przy innej chorobie) i innych środków na receptę.
Drugi: ludzie, którzy z kolei przeginają w drugą stronę i nie biorą leków za wszelką cenę, unikają uzasadnionej suplementacji, prezentują podejście “nie będę się faszerować chemią/naturalne sposoby na pewno mi pomogą”. (Nic nie mam do naturalnych sposobów, też je zwykle wolę od aptecznych, ale trzeba mieć jakieś wyczucie i przyjmować te leki, kiedy są potrzebne.) Zazwyczaj unikają też lekarzy, nie robią badań kontrolnych i ignorują niepokojące objawy do czasu, kiedy jest naprawdę źle.
No i są ludzie mniej więcej pośrodku, trochę przesunięci w stronę typu pierwszego lub drugiego (ja trochę w stronę drugiego pod kilkoma względami), ale tych skrajności jest jakoś za dużo.

2 polubienia

Jak dla mnie pewnym absurdem jest fakt, że antykoncepcja awaryjna jest dostępna znowu tylko na receptę…podczas gdy lekarze masowo odmawiają jej wystawiania mimo braku przeciwwskazań, z “przyczyn etycznych” (?), nie mając przy tym problemu z przekierowaniem po nią do prywatnego gabinetu znajomego lekarza/wystawieniem jej osobiście, ale prywatnie :slight_smile:
Jak dla mnie, akurat w przypadku tego środka po prostu masa ginekologów znalazła sobie perfidny sposób na dorobienie na dziewczynach w trudnej i jednorazowej sytuacji (nie sądzę, żeby przy receptach regularnie realizowanych coś podobnego mogło działać, przy pigułce po sytuacja jest nagła, wymaga szybkiego działania i dziewczyny na sporo rzeczy się godzą).
Aha, skąd mam info o takim działaniu-od koleżanki, która kilka miesięcy temu takiego środka potrzebowała, nie miała przeciwwskazań, lekarz (na NFZ) powiedział, że to koliduje z jego sumieniem (jak coś, dziewczyna była wtedy pełnoletnia, gdyby ktoś szukał jakiejś linii obrony np. w jej wieku) i nie da recepty, wskazał prywatny gabinet, w którym ją dostanie (nie mówiąc, że to prywatny), dodał coś, że w inny dzień (kiedy przyjmował prywatnie) u niego też by coś mogła załatwić. Ogólnie śmiech na sali.

4 polubienia

Wlasne przyklady,mowisz…
Poczawszy od dentysty a konczywszy jak na razie,na narodzinach dziecka,korzystalismy jedynie z prywatnych lekarzy.I to jest prawdziwa patologi panujacego u nas systemu.
Wszyscy sa ubezpieczeni i maja swoje prawa ale korzystac z nich nie sposob.Kolejki do poszczegolnych specjalistow,bardzo rzadko schodza ponizej pol roku…

1 polubienie

Ach masz rację z tym braniem antybiotyków bez opamiętania, kichnie się kilka razy, jakaś słabość złapie i już antybiotyk. Mój dziadek taki był i mam podejrzenie, że jego białaczka między innymi przez to mogła wyniknąć, bo brał sobie np. 2, 3 antybiotyki, poczuł się lepiej to już koniec…reszta opakowania na później :unamused:

2 polubienia

Na alkoholu państwo zarabia, więc jest bez recepty, do leków na receptę dopłaca, więc je ogranicza (właśnie tą receptą)