Czy nie widać od razu, że to dzieło ognia, bytu szybkiej przemiany,

Ha ha ha, ale rekalama!!! :slight_smile:

2 polubienia

Nie koniecznie,zawsze bylem ciekawy nowych smakow.
Gdyby tak bylo,jak pisze @harmonik,to ludzie powinni odzywiac sie mlekiem matki.
Czy ktorys noworodek zna smak schabowego?

1 polubienie

@harmonik zony typu,cieple kluchy’’ sa tylko dla nieudacznikow.

1 polubienie

Przkornosc jak to nazywasz mam wbudowana w model od urodzenia.

3 polubienia

Ale: surowe, bez maselka i koperku!!! :slight_smile:

2 polubienia

@Leone_Marco naturalna cecha czlowieka jest ciekawosc. Podobmo pierwszego kiszonego ogorka pozarlam ze skorka, majac poltora roku. Wszyscy spodziewali sie co najmniej skretu kiszek, prznajmniej tak twierdziła mama mojej mamy, ze sie to zle skonczy. Niedoczekanie strawilam bez problemu, do dziś lubie.

3 polubienia

Moje preferencje w tem względzie są niepomiernie szujowato nieharmonijne.

3 polubienia

Ale gdy ktos wymysla cuda na kiju,tp mu nie przetlumaczysz.

Harmonik, niestety ale moje diabły podskórne sprawiają, że jak widzę takie pyszne kartofelki z masełkiem to natychmiast biegnę po maślankę (żeby było jeszcze bardziej nieharmonijnie) i czym prędzej wcinam je popijając maślanką. Czy za to będę w przyszłości w jakiś sposób okrutnie ukarana?:thinking:

2 polubienia

natychmiast bedziesz, banem, za samo wspomnienie o maslance:grinning::smiley::laughing:

1 polubienie

i inteliggencje tez!

1 polubienie

i jeszcze na dodate patologiczne :stuck_out_tongue_winking_eye:

Tak bardzo nie lubisz maślanki? Ja wręcz uwielbiam :wink:

Zeby tylko byla u nas dostepna.
Uwielbialem maslanke,zazwyczaj na sniadanie wypijalem butelke politrowa i ze dwie kromeczki chleba.

2 polubienia

Pamietam zawsze w domu byla beczka kiszonej kapusty,jeszcze bylem mniejszy od tej beczki,a juz wyjadalem kapuste,to samo bylo z innymi kiszonkami i marynatami.
I do tego zur ktory babcia kisila,to byl moj napoj))

Nie jest mądrze, @joko, diabłom ulegać, zamiast z nimi walczyć.

1 polubienie

wlasnie bardzo lubie tylko u mnie jest ona niedostepna.

po zur to sie chodzilo do sasiadki - prowadzila podziemna inicjatywe w postaci kilkunastu kamiennych beczulek z zurem, latem chlodzonych mokrymi recznikami, zeby sie nie zepsul.
a ogorki kiszone moja 85 letnia mama robi do dzisiaj - nieduzo, tyle co dla siebie. ale te kupne przy nich moga sie schowac.
ja moge tylko malosolne i to zima.

Kiedy ja w tym wypadku jakaś taka za mało waleczna jestem, bo one ciągle ze mną wygrywają :unamused:

3 polubienia

Te kupne ogorki,nie nadaja sie do jedzenia.
Teraz kupuje tylko pikle,o kiszonej kapusci moge zapomniec,nie mowiac o tym co sprzedaja pod nazwa zur.