Matka oddała dziecko do tzw. okna życia, mimo, że wciąż jest w związku ze swoim mężem, który na zmianę z nią się tym dzieckiem opiekuje. I jak się okazuje, robi to bardzo dobrze, lepiej od matki. Ale bezduszna procedura ma miłość ojcowska za nic - dziecko nie zostało zwrócone prawowitemu opiekunowi (czyli ojcu) lecz jest w ośrodku opiekuńczym, gdzie trwają “procedury”
Bo opiekunczy tatuś to sprawa podejrzana…
W sumie nie wiemy czemu tak postąpiła
Miałem podobne kłopoty, jak zmarła mi żona. Też mi urzędowo sugerowali oddanie córek do domu dziecka. Miał to nawet rozpatrywać sąd rodzinny. Ale po dokładnym wywiadzie środowiskowym sprawa całkiem ucichła.
No to juz kompletna paranoja…
Za komuny żaden facet nie miał szans w razie rozwodu.
Fakt, predzej babcia alkoholiczka…
Oczywiście, że mają mniejsze prawa - czego wcale nie popieram. Mam na myśli oczywiście ojców, którzy kochają swoje dziecko, dbają o nie i chcą uczestniczyć w jego wychowaniu,
Problem nie tylko w sądach, częściej przyznających opiekę nad dzieckiem matce. Ale czy ktoś zastanawiał się nad aborcją? Kobiety domagają się aborcji na życzenie, ale na życzenie JEDNEGO z przyszłych rodziców, czyli potencjalnej matki. A ojcowie? Nie mają nic do mówienia? A może któryś z nich chciałby jednak to dziecko, nawet gdyby miał je wychowywać sam? W protestach o aborcję widać było też sporo mężczyzn, może byli to tylko ci, którzy w ogóle nie chcą mieć dzieci?
O prawach ojca mówi się coraz głośniej, ale … mało skutecznie.
To jakiś stereotyp. Znam wielu facetów, którzy są bardzo zaangażowani w wychowywanie swoich pociech ( na szczęście)
Jedną z przyczyn mogła być zazdrość o miłość dziecka, może zemsta na małżonku? choroba psychiczna? Nie wiem, powodów może być wiele.
Weź pod uwagę zmanię w mentalności ludzi. Dziś w pierwszej kolejności jest ojciec. Dziecko z nim zostaje, a w tym czasie jest “sprawdzany”, (a sprawdzać trzeba, bo ojcowie też są różni). Jeśli nie zda egzaminu, to szuka się rodziny zastępczej w najbliższym otoczeniu dziecka, do DD trafia na samym końcu.
Może my nie wszystko wiemy o tym ojcu…
Tez wlasnie pomyslalam o tej nieszczesnej aborcji, ktora ma działać jednostonnie? Pomijam ewidentne ulatwienia typu zdrowie, gwalt, czynniki spoleczne.
Ale z drugiej strony? Jednak to kobieta na 9 miesiecy staje się “naczyniem”, zeby nie powiedziec inkubatorem?
Problem jest duzo bardziej zlozony.
A dzieci juz urodzone wykorzystywane jako narzędzie szantażu? Bywa, ze przez obie strony
Bledem podstawowym jest zakladanie, ze kazda “matka” ma faktycznie instynkt macierzynski a kazdy “ojciec” to latawiec.
Co jest pwene? Cierpi na tym zawsze najslabszy, ktore “ludowa mądrość” przyrownuje do ryby w kwestii glosu.
Tez znam a raczej znalam.
Należę do grupy “coreczki tatusia”
I nie wiem czy gdyby kiedys moi starzy by doszli do wniosku, ze im razem źle ( co oczywiscie jest zalozeniem abstrakcyjno teoretycznym) to nie wolalabym zostac z tatą?
Wiesz co? Wkasne dziecko wpakowac na poniewierke do okna zycia? Baba miala cos nie tak pod deklem.
Ale niestety bez jej zgody do psychiatry nie wyślesz. A urzedy? Maja swoje procedury.
Tylko czy rowniez odpowiedni zasob informacji o sytuacji rodzinnej?
Miewali, ale byly to wyjatki - kobieta musiala byc ubezwlasnowolniona, w wiezieniu lub psychiatryku.
@gra - zawsze miałem dokładnie takie samo zdanie.
… od razu widać, że @bingola w przedszkolu nie pracował. A w proteście o aborcję wielu ludziom być może chodziło o aborcję dzieci nieuleczalnie chorych. To nie jest fajnie być gdzieś w DPS samemu, bo matka nie dała rady a ojciec odszedł od matki, bo się urodziło chore
A niby jako kto miałbym tam pracować?
Jako przedszkolanek. Schwarzenegger mógł, to i To dałbyś radę