Jak ja do towarzystwa, do szampan tylko miejsce będzie zajmował szlachetnemu piwu w lodówce…
szampan bedzie w pokladowym barku…
Jaka uparta…, noo…, Piwo też tam się, przecież zmieści…
jak szampana wypije to na pewno…
To byś musiała od razu przed podróżą, żeby miejsca na piwo było więcej…
to zobaczysz limuzyne z przyczepka, bo ja szampana nie odpuszcze…
gorzej jak ten rusek do zlotej rybki… rzeki, oceany, no i jeszcze wiaderko wodki nie zaszkodzi? wrrr
A niech już Ci będzie ten szampan. ale tylko dwie butelki…, nie więcej.
ja to tak o skrzynce myslalam, to wtedy zeszlabym do 1
Ale, żeby nie za duża, bo jak mnie piwa braknie, to wysiadam i już…
zwykle sa poreczne po 6 butelek. tak na dobry poczatek.
tylko piwo zorganizuj porzadne…
O piwo Ty się nie boj…
Nie ma zaufanych sprzedawców. Jeśli nie znasz dokładnie historii samochodu, musisz poradzić się kogoś fachowego i sprawdzić auto na warsztacie. Jeśli nie masz 100% pewności kiedy były robione takie czynności serwisowe jak: zmiana oleju i filtrów (oleju i powietrza), wymiana paska rozrządu i pompy wody, wymiana sprzęgła, to część z nich musisz zrobić zaraz po kupnie auta, co może przekroczyć wartość auta. Doliczając do tego ubezpieczenie i koszty przerejestrowania auto kupione za dwa i pół tysiąca kosztuje nas na dzień dobry ponad piątaka.
Dlaczego?
Oprócz tego, co napisałeś, sprawdzam, czy dmuchawy dają na ciepło po rozgrzaniu silnika. Przez dłuższy czas. Dobrze jest też popatrzeć, co tam z tłumika się wydostaje. Radzę też przejechać się przez kałużę i popatrzeć na ślady kół.
Musi to być osoba dobrze zaufana, bo auta mają szereg istotnych układów, których dobry stan warunkuje, czy auto przejdzie coroczny przegląd techniczny, a za tą cenę trudno oczekiwać sprawności ich wszystkich, więc rozumiesz, dlaczego twierdzę, że to musi być osoba dobrze zaufana, która dobrze zna stan auta, i która nie będzie chciała na Tobie zarobić, lecz bardziej sprawić Ci prezent. Natomiast jeśli auto jest w przyzwoitym stanie, choć sporo-letnie, to dałoby się takie jeszcze kilka lat stosunkowo niedrogo eksploatować. Na zachętę mają emerytom obniżyć składki.
Z drugiej strony, wypada przekalkulować, czy pojedynczej osobie - nie wiem, czy taką jesteś, bo przecież masz rodzinę - opłaca się jeździć autem, gdy taniej i wygodniej korzystać z komunikacji zbiorowej. Ewentualnie możesz korzystać ze wspólnego jeżdżenia z kimś Ci pasującym (np z wege z Pytamy). Wówczas koszty eksploatacyjne, w tym składki i opłaty oraz paliwa, da się rozłożyć na 2. A na jakim paliwie auto jeździ? - Bo ostatnio paliwa podrożały, w tym autogaz.
Takich nie ma.
Mogą się trafić…
Jak szóstka w lotka.
Bo są później z tego dziwne niesnaski. Zależy wiele też jakie auto ma mieć cel… Czasem kupuje się aż skończy się ubezpieczenie a później złom. Wtedy rozrząd, olej filtry są nie istotne. Ważne też jakie auto. Kupiłem swojej pani corsę za niewielką kasę z myślą by przejeździła do pracy aż skończą S5. Z automatu zrobiłem zawieszenie,klocki, olej, filtry.Rozrząd na łańcuchu więc na razie nie trzeba. Cała naprawa wraz z amorkami tył wyszła niecały 1000. Ubezpieczenie było na 6 miesięcy teraz mi podliczyli 308 pln na rok. Tak robiłem ekonomicznie bo za rok auto nie będzie już u nas jeździć. A w aucie do kupna sprawdza się kolor i konsystencje oleju, płynu chłodniczego, sprawdza się naloty na korkach. Pamiętajmy że te same naprawy przy podobnym klasą polo kosztowały by 2000 a przy francuzach zapewne do zrobienia była by belka tylna i inne koszty były by większe. AA no i jeszcze na kompie mi wyszedł map sensor co kosztowało mnie 44 pln.
Kupiłem od dobrego kolego siedmioletniego Forda Escorta z przebiegiem 49000. miałem go 3 lata i przez 2 lata z rzędu na badania bez żadnych napraw wjeżdżałem.