w koncu co za roznica krowa, baran czy bakteria? to ciagle bialko i wcale nie syntetyczne.
a to jajko to juz nie wiem czy sie smiac czy plakac?
ja rozumiem wzgledu ideologoczne - bakteriw czy grzyby nie rycza przed wejsciem do rzezni.
a organizm ludzki wiele rzeczy przyswoi - juz dzis spora czesc diety naszych przodkow bylaby niekoniecznie jadalna, nie mowiac juz o pozywieniu roznego rodzaju przedstawicieli tzw. rdzennej ludnosci…
jesli bedzie jakis wybor to niech sobie jedza ludzie co chca. problem, ze tego wyboru coraz mniej - bo jesli ktos sadzi, ze taka “fabryka bialka” z bakteri czy grzybow bedzie produkowac mniej metanu czy dwutlenku wegla to jest w bledzie. a te drobnoustroje tez czyms trzeba nakarmic - wiec pozostaje tylko swiadomosc, ze nie zjadles na obiad tego slicznego cielatka, ktore biegalo wczoraj po lace. o ile na lake dla tego cielatka jeszcze jakies miejsce sie znajdzie, bo ludzie jak sie najedza to by sie porozmnazali?
Taa a po cichu wpieprza mięso.
Produkty czekoladopodbne już przerabialiśmy. Wystarczy, ja wolę czekoladę nić coś, co ma ją przypominać.
Ile takich bakterii wchodzi na jednego schabowego???
duzo…
No właśnie
Też o tym pomyślałem. Jeszcze ten smak mydlany pamiętam…
ja tego nie jadalam.
te wyroby czekoladopodobne mozna bylo w sasiednich wojawodztwach (a bylo ich wtedy cos 49) na inne produkty wymienic - np. wino gronowe z Bulgarii.
No to i tak był niezły interes…
Zjadłbym kiełbasę z grilla.
W tych tańszych też mięsa nie wiele
dzis dopiero wtorek…
ja zeberka preferuje. albo szaszlyki wlasnej roboty.
Mam od wuja. Swojskie. Ma świnie, krowy i inne rośliny.
A jaja od chłopa też ma?
chlop bez jaj? przeciez to wujek diabla nie prezes
Ma. Wolny wybieg.
Znaczy w kilcie chodzi?
Rosoły robi z prawdziwej kury a nie z proszku