Końcówka młodości. Za mojej młodej młodości, czyli za Gomułki nie było gum do żucia, ani vibowitu, lodówka była luksusem. Ale Sporty były, a jakże, w czasach vibowitu i gum, to przemianowano je na Popularne. Jacek i Agatka oraz syfon się zgadzają.
yyy…a można nie przyznać się?
Do niczego się nie przyznawaj. Przecież widzisz to wszystko pierwszy raz w życiu. A niech tylko który spróbuje powiedzieć, że nie…
Ty za młoda jesteś na te luksusy, co je tam widać na tem załączenem obrazku.
a kolejkę bez kolejki pamiętacie?
Ja nic nie pamiętam
yyy… a może to Alzheimer?
człowiek był szczęśliwy, że dostał gumę do życi…nie to co teraz ROZPASANIE TYLKO (!)
Pamiętam wszystkie te gadżety i dołożyłbym więcej. W chacie nadal mam banknoty z tego czasu, słoik z monetami, masę książek i oczywiście wspomnienia.
Mimo, że te czasy kojarzą mi się z młodością, to nie chciałbym, by wróciły w takim PRL-owskim wydaniu.
Może jestem stary, ale 200km na rowerku niedawno za jednym razem pykłem …
Młodzieżowe hasło dnia wtedy: Sport to zdrowie, a Giewont, to turystyka. Oczywiście znam to z opowiadań starszych
oczywiście I przez ten brak rozpasania dzieci się skupiały, nie próbowały nawzajem pozabijać a na ZPT piekło się ciasto i posługiwało młotkiem. Teraz nie do pomyślenia, bo po pierwsze n.nie będzie kupował młotka za swoje a po drugie ryzyko, że ktoś albo nie przeżyje przybicia albo rodzic przyjdzie z awanturą, że np. dziecko się zestresowało.
Jak by Tobie opowiedział Tobie, co się robiło, gdy byłem dzieckiem za głowę byś się złapała. A szkolni psycholodzy pomdleli by i dzisiejsi rodzice.
Przyjście do domu z podbitem okiem, czy rozciętą warą nie było niczym szczególnem. Ale honor się miało.
Częściowo tak. Pamiętam wibowit, donalda i mleko/śmietanę w szkle.
Do tej pory się dziwię, że wszyscy przeżyliśmy.
Tak…Widziałem Cie na długiej przerwie jak leciałaś do kiosku po jakieś mocne fajki …zawsze jak rzucili towar świeży
Ale to pewnie pani nauczycielka mnie wysłała
Pewnie tak…
A wiesz, że zjeżdżaliśmy sankami z Wiejskiej i te sanki zatrzymywały się sporo za skrzyżowaniem z Górską? A przecież tamtędy samochody z Olsztyna jeździły, a sam wiesz, ze na trasie jest większa prędkość niż w mieście. Gnały jak szalone a i tak nikt nie zginął