W piątek odebrałam dwa telefony. Jeden z przychodni okulistycznej, drugi z dermatologicznej. Umówione wizyty miałam na początku grudnia. Obie panie recepcjonistki poinformowały mnie, że wszystko wizyty do specjalistów są odwołane do końca roku. Jedna z nich wręcz oświadczyła, że mam zrozumieć, że lekarze nie będą pracowali za darmo.
Wręcz odwrotnie. Od 2018, bardzo bym zgrzeszył, gdyby się na coś poskarżył przy moim leczeniu. Zarówno w Niemczech jak i Holandii.
A wiesz chociaż o co chodzi? Było “w zwyczaju”, że jak się zrobi odrobinę więcej (npo. 5-10 % "zakontraktowanych punktów) , to NFZ za te punkty zapłaciła. Ale PIS "przehulał kasę i zwalił na NFZ zapłaty za np. nieubezpieczonych czy wysokowyspecjalizowane bardzo drogie zabiegi czy bezpłatne leki dla seniorów (to wszystko przedtem było za kasę “ogólną” i NFZ nie ma już kasy na “nadróbki”. W związku z tym jeśli lekarz ma umówionych tyle ile mu zapłacą, a jeśli zgłoszą się przypadki nagłe, to potem są nadróbki za które nikt nie zapłaci i lekarz nie dość, że popracuje za darmo, to jeszcze za tę pracę dużo sam zapłaci (np. leki i materiały stomatologiczne są bardzo drogie i jeśli fundusz kasy nie zwróci, to… no sama wiesz, lekarz wyda na coś, wsadzi to w buzie pacjentów - nie mówiąc już o amortyzacji sprzętu i drobiazgach typu prąd czy wynajem lokalu, za które sam płaci i nikt mu tego nie odda. Woli więc w tym czasie przyjąć prywatnych, którzy za to wszystko od razu płacą. A tzw przypadki nagłe i tak musi przyjąć, bo weź i nie przyjmij w stomatologii kogoś, kto z bólu po ścianach łazi albo ma taki obrzęk, że tylko na sepsę czekać, albo w okulistyce, kogoś komu coś prysnęło do oka albo się w nie wbiło itp. Stąd zmniejszenie ilości normalnie przyjmowanych pacjentów, by punkty za nagłe przypadki nie były dodatkowymi i nie zapłaconymi, tylko żeby się mieściły w “zakontraktowanej” ilości. A jeszcze mniej, bo jak NFZ nie zapłacił kilka razy za nadróbki, to te nadróbki "przechodzą na następne miesiące i trzeba je odzyskać robiąc mniej niż zakontraktowano i niedoróbki pokrywać nadróbkami z poprzednich miesięcy. Jesteś matematykiem, więc mimo, że gmatwam, i tak świetnie rozumiesz o co tu chodzi.
Nie szwankuje więc opieka zdrowotna tylko pieniądze przeznaczone na pacjentów. Nie ma ich.
W Niemczech wielokrotnie musialem (No niestety) korzystac z tutejszej słuzby zdrowia.Wprawdzie idealnie nie jest, ale już to co przynajmniej mnie zaoferowala moze zostac przyjete z niedowierzaniem.
Nie bede wspominal o lekarzu rodzinnym, który bez jakiejkolwiek prosby oferuje mi co roku pełen pakiet podstawowych badan czyli morfologia, ekg, usg i to co sìe nalezy jak chocby koloskopię.
Mialem zabieg, oczywiscie na kasę chorych… Dostalem jedynkę, do żarcia szwedzki stół i uśmiechnięty personel.
By nie bylo tak slodko, jestem jedynie niezadowolony do tej pory z porodówki. Oczywiscie o jakiejkolwiek kasie nie bylo mowy, ale ze najwazniejsze sprawy dzialy sie w nocy, moja dziewczyna trafila na stażystę ambitnego głupola, ktory nie chcial zawolac kogos mądrzejszego od siebie do porodu.Na szczęscie byla jeszcze rozsądna połozna. Pozostała obsługa była wzorowa.
Zabiegów miałem kilka rozniastych, bylem zawsze zadowolony.
Czemu te polytykery znad Wisły nie mogą się wybrac za płot do mądrzejszego w tym względzie sąsiada?
To miedzy innymi dlatego, bo ta mniej rozgarnieta czesc Polaków wychowana na Klosach Pancernych i Dolasie ma nadal do Niemców jakis żal i prędzej by g… spod siebie zjadla niz miala sie radzić u Niemca.
No dobra, trochę dałem czadu, ale ździebko prawdy w tym jest.
W Hiszoanii po krotkim czasie lekkich zawirowań spowodowanych kataklizmem DANA jest jak bylo, czyli juz mnie ścigają kiedy sie stawie na wszystkie zalegle badania profilaktyczne?
A jakby tu padlo haslo, ze nie ma pieniędzy na leczenie? Rewolta murowana.
Owszem jak wszędzie sa problemy z dostepnoscia - doba ma tylko 24 godziny, rąk do pracy brakuje. No i starzenie sie spoleczenstwa, wyludnianie kiedyś na siłę zaludnionych części Hiszpanii - wioski polaczone kozimi ścieżkami, na wpol zrujnowane i kilku mieszkańców o sredniej wieku 80+ (bo reszta wymarla albo dawno wyjechała).
Ale to juz odrebna sprawa.
Pewnie nie chodzi Ci o wychwalanie czy szukanie dziury w całym w innych krajach.
Już latem tego roku było krucho, myslalam, ze gorzej byc nie może? Ale po tym co poczytalam? Na czas najblizszej podróży do Polski wykupuje polisę z transportem medycznym włącznie jak na wyprawę do Bangladeszu. Pomimo to, że Polka jestem i skladke w kraju odprowadzam.
Tu też i mam hiszpańską EKUZ.
To już zimą ubiegłego roku byly z tym problemy, jak mnie zapalenie gardła złapało.
A co jakby płuc?
Zdaje się, że NFZ zuzyl kasę, a dziura budżetowa spowodowana wieloletnią beztroska finansową dopiero zaczyna dawac się we znaki.
Poczytaj co napisałam, to będziesz wiedziała, że to nie NFZ zużył kasę, tylko państwo swoje płatności beztrosko przerzuciło na NFZ, który nie ma na to kasy.
Podobnie jest z ZUSem. Powstał o z inicjatywy prezydenta Mościckiego w 1934 roku. Reaktywowany został w 57 przez Gomułkę i “nieco zmodyfikowany”.
I od tej pory do dziś jest to przerzucanie pieniędzy ze składek by łatać bieżące potrzeby budżetu i z powrotem, żeby wypłacać świadczenia. Taka za krótka kołdra. Dlatego trzeba po cichu obcinać inne potrzebne wydatki albo zusowskie, albo ogólnobudżetowe. Jest 30 lat po upadku PRL, a tego postsocjalistycznego dziadostwa żaden rząd III Rzeczpospolitej nawet nie tknął.
Na jedno wychodzi. Czy ta pieniadze sa w sejfie panstwowym czy na biurku kasjera? W budzecie zapisuje sie przewidywana kwote ma tzw. sluzbe zdrowia. Systematycznie zaniżana. Brakuje tez czegos co nazywa się “skarbonka” czyli obowiazku zapisu w budżecie w kazdym przypadku kiedy w gospodarke czy zycia obywatela ingeruje panstwo “poduszki finansowej” uruchamianej w wyjatkowych przypadkach. Bo inaczej masz do czynienia z piramidą finansową.
I to nie tylko NFZ rowniez ZUS do spółki z KRUS i wiele innych funduszy, ktore obrastaja społeczkami sluzacumi do wyprowadzania kasy.
@joko piszemy o tym samym. Trudno pomocy nie udzielic jak ludzkie zycie i zdrowie jest zagrozone?
Tylko problem tego o czym pisalam ( a nie czytalam wtedy Twojego wpisu), ze te finanse od lat sa traktowane niefrasobliwie i coraz wieksza centralizacja poboru podatków i zatrzymywanie ich w budzecie tworzonym pod nazwijmy to po imieniu zwykle zlodziejstwo i jednoczesne przerzucanie odpowiedzialnosci na samorzady i instytucje żebracze do jakich nalezy NFZ? No to stan aktualny jest taki, ze gdzie sie nie przymierzysz goło i wesoło.
A populisci dolewaja oliwy do ognia - bo my dawalismy…
Na staz bym zaprosila do Hiszpanii. Idealnie nie jest, ale jakos sie upieraja, ze najwazniejszy jest pacjent…
W tym roku, po raz pierwszy mialem trzykrotnie do czynienia z brytyjska służba zdrowia [NHS] włącznie z pobytem w szpitalu.Opisywalem to dosyć szeroko tutaj bo byłem bardzo zaskoczony.No i po raz pierwszy w szpitalu, od 1984 roku…
Brytyjczycy maja, z jakichś przyczyn, fatalna opinie jeśli chodzi o szpitalnictwo…A ja się czułem jak król!
Natomiast tzw. polska służba zdrowia, zawsze szwankowała i żaden rząd ani myślał coś z tym zrobić.A jeśli myślał to nie wyszło…
Odpowiedz mi, czemu te dziady w kraju nie chcą wprowadzic więcej kas chorych? Jest tylko jedna i ta dyktuje warunki. W Holandii jest około 40 w Niemczech ze 100!
SLD wprowadziło te kasy, za czasów AWS zaczęło to funkcjonować, a PO zlikwidowała. Czemu tak? Tuska by trzeba było by zapytać.
@benasek. Kasy chorych to taki system, w którym rząd nie ma jak wziąć z nich 1 grosza. Rozumiesz teraz dlaczego w Polsce ich nie ma?
Nie szwankuje służba zdrowia, a jedynie szwankuje jej finansowanie.
Każdy kraj zmaga się z deficytami w finansowaniu opieki zdrowotnej i systemu emerytalnego
"Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził’.
Ależ o tym mówimy. Szwankuje finansowanie, szwankuje podmiot finansowany.
O malo co i bym w tej słuzbie zdrowia pracował. Ostatecznie Dania wygrała…
Tak wygląda cała publiczna służba zdrowia. Braki kadrowe
Tutaj wiele spraw, rzeczy,nie wyglada tak jak powinno.Ale za to wszystko działa,az miło.Te badania o których sam wspominasz…Cały pakiet zrobiłem w pare godzin nie wyłączając krwi i prostaty.Ile musiałbym to robić poza szpitalem?
A już pani z"Ambulance",zupełnie mnie rozczuliła,fundujac mi taksówkę A nad wszystkim króluje niepodzielnie uśmiech…
Kadra to by się ie znalazła. Gorzej z finansowaniem.
Kasy chorych w Germanii miały przed “epidemią” wirusa celebryty 5 miliardów euro nadwyżki. Dwa lata po dekoronizacji, mają 15 miliardów jurków deficytu i proszą państwo o wsparcie, grożąc podwyżkami składek zdrowotnych.
Za wielką wodą służby zdrowia nie uzdrowił nawet system Obama-Care, który to, jako niewydolny, zostanie wstrzymany przez przyszłego amerykańskiego prezydenta.
Globalną statystykę poprawia system opieki medycznej w… Republice Dominikany. Tam każdy lekarz finansuje się sam, bez żadnych pośredników. Nie ma kas chorych, NFZ, ZUS i temu podobnych pierdzistołków.
System emerytalny w Dominikanie ma się podobnie. Bez żadnych stołkopierdzacych pośredników, bo do czegoś, co nie istnieje, są oni niepotrzebni.
Można?
Można.
Ministerstwo Zdrowia w Dominikanie przekształcono w Ministerstwo Zdrowia, szczęścia, pomyślności.
Ale ja pytam o Polskę, o inne miasta, inne przychodnie