Czy wegetarianie żyją dużej i są zdrowsi?

Tak prosto to nie ma. Coś takiego jak obieg zamknięty - nie istnieje… chyba że spojrzysz na Ziemię jako całość :wink:

chodzi mi o ciaglosc genetyczna ( z niewielkimi dodatkami “swiezej krwi”) to jest kombinat - czesc przeznaczona na inceminacje, ciaze wybranych macior, odkarmienie, odstawienie do karmienia sztucznego (wtedy wubiera sie kolejnw maciory i knury do dalszego rozrodu, zbedne samce kastruje o w koncu tuczarnie wlasciwa.
oczywiscie nie jest to ciag zamkniety bo przeciez pasza, leki, weterynarz, woda, scieki - ale pod wzgledem od swinskiej zygoty po podroz do rzezni taki proces jest ciagly, czesto dla oszczednosci i wygody te wszystkie hale buduje sie w niewielkich odleglosciach.
w Europie jest nieco inaczej - ale to wynika z innej struktury wlasnosci - tuczarnie sa mniejsze, czesto takie odchowane prosiaczki trafiaja do niewielkich, gdzie prowadzi sie hodowle sciolkowa. normalnie zwierzeta trzymane sa na plastikowych a pozniej betonowych rusztach - wszystkie odchody wpadaja do fos, skad sa odprowadzanie albo do zbiornikow, albo bezposrednio wylewane na pola. to nie jest prosta technologia do opisana w dwoch zdaniach, ale naprawde to ma wiecej wspolnego z tasma montazowa niz hodowla do jakiej przywyklismy - tucz jest intensywny, a swinka niekoniecznie wie ze swiat to tylko koryto, dach hali i kilku pobratymcow stoczonych jak ona.

Hehe… ja znam takich co mięsko jedzą a się zasapią przy pierwszych krokach… więc z tym obciążeniem też różnie jest.

2 polubienia

Jedzenie miesa z kondycja ma dosc luzne zwiazki…

3 polubienia

Zgadza się. Mięso do tzw wytrzymałości nie jest aż takie niezbędne.

2 polubienia

powiedzmy nawet: pewnie artyzm - dbać, karmić, chronić, ogrzewać :smiley:

1 polubienie

Takiego kurczaka to juz nie sprzedam, bo to bedzie MOJ kurczak. Maskotka nie obiad.

2 polubienia

A kto choduje na sprzedarz,jednego kurczaka.
1000 to minimum,by jakos sie oplacalo.

1 polubienie

Tam maskotka; czlonek rodziny!!! :grin:

Ale koledze @anon86894402 i kilku innym osobom chodzi wlasnie o powrot do hodowli ekstensywnej - a ta z racji tego, ze wymaga sporej przestrzeni tania nie bedzie. A nawet nasz harmonijny kolega swoje DSHN opiera na niby 100 m2 mieszkan (co wcale tak duzo nie jest) upchnietych w wysokosciowcach. A czemu nie kazdemu dworku z parkiem dac nie chce?

3 polubienia

Wychowalem sie na wsi i nie pamietam,by ktos chodowal,jednego kurczaka.
Mialem kurki w domu,20-30szt.,byly jajeczka i bylo co do gara wlozyc,jakos oplacalo sie,tyle,ze zboze tez mielismy swoje,dla tych kurczakow.
Swinki tez,ze dwie,trzy do roku sie chodowalo,
Pewnie,gdyby policzyl cene rynkowa ziemniakow,zboza,otreby,itd,wyszlo by drozej niz w sklepie.
No coz mercedes tez byl drozszy od trabanta

1 polubienie

Biorac pod uwage zarobki w obu krajach niemieckich, to nie wiem, czy nie trabant drozszy? @Leone_Marco mi chodzilo o to, ze jak mam taka jedna kure od kurczaczka to ona juz nie inwentarz do gara a maskotka domowa. Tu niestety Stalin słusznie zauwazyl, ze jedna smierc to tragedia, tysiac to statystyka (albo brzmialo to podobnie… )

2 polubienia

I zgadzam sie z th calkowicie.
Jak i ze slowami Stalina.
Inaczej przezywasz smierc bliskiego,inaczej doniesienie o smierci tysiecy,gdzies na krancu swiata.

1 polubienie

Jest dokladnie na odwrot.
Przy wspolczesnym pieczywie nie bede sie upieral choc jem z uwielbieniem.Ale brak miesa,ziemniakow to juz na dluzszą mete ekstremalny idiotyzm ktory robi z ludzi wióry.
Faktycznie typowa moda i jak kazda niemal"moda",ma z rozsądkiem malo wspolnego.W tym przypadku,zupelnie nic.

Koledze mk chodzi o to że sami się oszukujemy kupując mięso z wielkich zakładów produkcyjnych. To mięso śmierdzi krzywdą tych zwierząt. To zwierzęta które nigdy nie widzą nieba, trawy, nie są głaskane, nikt się o nie nie ociera i nie poświęca im czasu. Umieszcza je się w jak najciaśniejszym miejscu, żeby jak najwięcej weszło. I od tej pory tylko rośnie i cierpi.
Wy naprawdę nie czujecie, że to mięso jest podłej jakości? Że śmierdzi okropnie? To nie jest mięso z naszego dzieciństwa gdzie najpodlejsza mortadela była lepszej jakości niż szynka.

Wszyscy się napinają jakby jakaś wojna była. Że trzeba być tu albo tu… i jak się jest, to należy za wszelką cenę bronić swojego i dyskredytować tamto.
Ja nie sądzę żebyście naprawdę nie czuli że to mięso które spożywamy jest podłe. Tu nie ma czego bronić. Jedzcie mięso, ale myślcie. To co jemy za te pieniądze, to nie jest mięso zwierząt które przeżyły choćby jeden szczęśliwy dzień.
Drapieżnik poluje na zwierzęta, które żyją. My pożeramy zwierzęta oszalałe z cierpienia. I taka jest prawda! Można się z tego śmiać, drwić… podobnie jak z problemami klimatycznymi… udawanie wychodzi nam lepiej niż działanie.

4 polubienia

Niestety, poszło to w bardzo złym kierunku.

Jak wrzucisz sporo masła orzechowego, orzechów, i polejesz jakieś warzywka sporą ilością oleju, to tyle kcal dość szybko się zbierze :slight_smile:
A poza tym, zgadzam się z @anon86894402 …to, co mogło być dziwne w jakiś sposób jeszcze kilkdziesiąt lat temu, teraz ma coraz więcej uzasadnień różnej natury.
Ja się poważnie bez mięsa czuję bardzo dobrze. Nie brakowało mi go nigdy, a przy tym sporo problemów, zwłaszcza związanych w jakiś sposób z hormonami (trochę to ciągnie teorią spiskową, ale serio!-rzeczy typu trądzik hormonalny, ciężko znoszony okres czy pms itp.) krótko po odstawieniu mięsa nagle się złagodziło/przeszło. A jak odstawiam na jakiś czas nabiał i kupowane jajka, to…przechodzi całkowicie. Jak dla mnie, jakaś korelacja jest :smiley:
Ale, jak wyżej, nie uważam, żeby dla każdego było to dobre rozwiązanie, ale niektórym może pod wieloma względami ułatwić życie.

2 polubienia

tu sie zgadzam,
to sa hodowle typu oswiecim dla zwierzat, tyle, ze sa tuczoe zamiast odchudzane jak więźniowie w obozach zaglady.
a ze mieso jest coraz gorsze? nie trzeba byc smakoszem zeby to wyczuc - karmy coraz podlejsze, zwierze nie wytwarza h0rmonow szczescia - nie wiem czy to sie nie przeklada na coraz wieksze zdziczenie ludzkich obyczajow przy okazji? znalezienie kawalka padliny, która mialaby jakis smak? zaczyna graniczyc z cudem.

3 polubienia

Powiem Ci coś, czego dziś doświadczyłem.Ja krótko nie jem mięsa, dopiero trzeci miesiąc. Przez tych moich kilka dekad, zawsze je jadłem i nie wyobrażałem sobie życia bez. Aż mi nagle przeszła ochota. Po tygodniu poczułem, że mięso śmierdzi i w ogóle mi się go nie chce.
Dziś byłem w markecie i poczułem coś dziwnego, przechodząc w pobliżu stoisk z mięsem i rybami… zrobiło mi się bardzo smutno i natychmiast poczułem że nie chcę tam być. Poszedłem na warzywa, i tam zupełnie odwrotnie: Jakiś spokój i dobry nastrój mnie ogarnął.
Wiem, że niektórzy wezmą mnie po takim wyznaniu za jakiegoś cymbała… sam bym się uśmiał ze trzy miesiące temu… ale tak właśnie czułem. Paradoksalnie ludzie w produkcji bardziej dbają o rośliny niż o żywe zwierzęta. I może to robi różnicę?
Kiedyś oglądałem program o mięsie hodowanym bez zwierzęcia… da się, choć się nie opłaca… a smak ponoć nieszczególny.

Nie wykarmimy się mięsem przy tak rosnącej liczbie ludności. Co dalej? Nogi się poobcina i skrzydła żywym zwierzętom, żeby jeszcze więcej weszło? Co jeszcze im można wstrzykiwać, żeby rosły szybciej i taniej? To ślepy zaułek. Nawet Ci którzy jedzą mięso, będą musieli jeść je dużo rzadziej. Jak nie będziemy go jedli codziennie, to może i o jakości ktoś pomyśli?

4 polubienia

Nie jestem przeciwny wegetarianizmowi,kazdy decydujebo s9bie.
Przez pierwsze pietnascie lat zycia,nie mialem miesa w ustach i zyje)))
Obecnie,tez nie zwjadam sie miesem,owszem zjem kawalek,ale bez przesady,uwieobiam warzywa

1 polubienie