To ja poproszę o nazwę tego pomagającego Ci kremu. Z racji zawodu mając długo dłonie w rękawicach mam je takie bardzo “potrzebujące.”. Kem neutrogena do rąk i krem z mocznikiem (do stóp) firmy Ziaja fajnie działają ale może Twój jest jeszcze lepszy
@joko
oK; To krem Mixa - sa rozne odmiany (u nas chyba 3 - ja mam ten czerwony)) ale w Polsce jest podobno tylko jedna, wiec nie bedziesz miala problemu. A neutrogena dla mnie byla nieskuteczna
Dziękuję. Wypróbuję. I znowu potem będę miała dylemat: który z nich najlepszy
Z kosmetykami i kremami to niestety tak, ze jednemu pomoze, innemu zaszkodzi. Panaceum nie wymyslono.
A ja to tylko bym chciala, zeby nie trzeba bylo kombinacji alpejskich przy przeroznych podlaczeniach elektroniki, mechaniki i rzeczy, ktore by posluzyly a cholera czesci brak.
Mój telewizor ma 12 lat, lodówka 24, zmywarka 20, pralka 10 i wszystko działa. Nie mam zamiaru zmieniać, póki się nie zepsuje.
Bingola, ja kuchenkę wymieniałam, bo pan naprawiacz kazał lepiej kupić nową, odkurzacz po to, że ten w garażu się popsuł i trzeba było dać inny a wolałam nowy do domu. Ale ten stary ma ponad 20 lat i nadal jest bardzo dobry (zelmer) a nowy samochód, to nie mój pomysł i wybór, bo stary ma silnik nie do zajechania, no ale nie może być wszystko tylko tak, jak jak chcę
To jesteś zacofany. Masz 4K? Masz netxlixa i HBO?
Smart dom to podstawa dziadu
Ja to tylko na rowerze jeżdże. To dopiero bieda.
I dobrze mi z tym.
W elektronikę lubię inwestować ale taką solidną, bez bajerów dostosowaną do moich potrzeb które duże nie są. Drogo ale na dłużej.
Laptop służy mi juz 10 lat. Zaczyna sie wieszać ale wciąż działa. Jak się spier*i to chyba na telefonie będe operował bo szkoda mi kasy.
Sporo ubrań biorę z ciucholandów. Takich po domu. Nie będę płacił za metkę z napisem adidas. Bo to jedyna różnica.
A to chyba tyrania wyboru się nazywa. To już nieco inny, choć powiązany temat. Dowiedziałem się o tym obejrzawszy ten filmik. MASZ PROBLEM Z PODJĘCIEM DECYZJI? - YouTube
Na rowerze, to nie chcę ale jeśli chodzi o samochód, to naprawdę jest mi wszystko jedno jaki samochód mój tyłek wiezie, byleby wiózł
Bo to zależy jakie trasy pokonujesz i jak często. Ja sie rzadko poza miasto wypuszczam więc starcza małe polo albo coś podobnego. Jak widze frajerów którzy jeżdżą drogimi limuzynami pokonując max. 15 km dziennie w mieście wdychając na światłach spaliny tych “biednych” to mi się śmiać chce.
No ale jest prestiż. Sąsiad zazdrości.
To był chyba powód wymiany samochodu u nas, ale ja naprawdę jestem bardzo ustępliwa i jak ktoś coś mocno chce, to niech już sobie ma
Przechodzisz z jednej skrajności w drugą.
Mnie też drażnią opakowania. Potrzebne, czy nie, ma być kolorowe, bo opakowanie “kusi” oko". Ma pokazywać jak dużo np. serka kupujemy, a tymczasem pudełko ma mocno wklęśnięte dno i raczej trzeba patrzeć na jego wagę, nie wielkość pudełka - dla mnie to oszukiwanie klienta.
Po co pakować każde 4 jabłka w osobny kartonik przykryty folią? Czy rzeczywiście trudno nam wybrać z leżących luzem? Po co 4 puszki piwa pakowane są dodatkowo w folię z kartonem na spodzie? Czy tak trudno wziąć 4 szt luzem? Bez zbędnych opakowań-śmieci? Plastik utylizuje się latami, na kartony ścina się drzewa.
Reklama i marketing
Nie wiem o czym mówisz Belzebubie!
Nie, my ich nie pragniemy. To producent próbuje nam wmówić (poprzez reklamę), że tego chcemy, że bez tego żyć nie możemy, że inni mają, bo są lepsi, a przecież TERAZ JA! Więc dlaczego JA nie mam tego?
Wtedy jeszcze nie wymyślono "postarzania produktu. Teraz, jak drukarka ma dwa lata gwarancji, to znaczy, że za dwa i trochę zepsuje się, bo tak jest “zaprogramowana”. Części do niej już nie będzie, bo masz kupić nową!
Owszem,wiele tych rzeczy jest zbednych.Ale ja nie mam na mysli Biedronek czy Lidli.I nie o plastikach pod jablka myslałem.Ba!Nawet przez chwile dzisiaj nie pomyslałem o takich bzdurach.
Niemniej wydaje mi sie ze cale zlo tego świata nie skupia sie w kolorowym papierze,brokacie czy pomyslowych opakowaniach
Wrecz przeciwnie.
Co do brokatu, to niedawno czytałam, że pyłki, które odpadają z brokaconych przedmiotów wdychamy i są one szkodliwe dla naszych płuc.
Pamiętam pierwszą moją wizytę w Harrodsie, w Londynie, wiele lat temu. Kupowałam dla swojej cioci taką cieniutką siateczkę do włosów (starsze panie zakładały ją na noc, żeby fryzura się nie zdefasonowała )
Ważyła może 1 gram, zapakowana była w folijkę (to rozumiem, ale pani na stoisku włożyła mi ją do papierowej torebeczki wielkości koperty. Następnie do papierowej torebki A4 z nadrukiem firmowym, a przy kasie kolejna pani zapakowała to maleństwo w reklamówkę Harrodsa Po co? Snobem nie jestem
Niestety, ja najczęściej tam kupuję ;(
@Bingola
Bo te stare rzeczy sa trwalsze niz nowe
Każdy kij ma końce dwa, każdy medal dwie strony. Otóż sytuacja ekonomiczna doszła do takiego etapu na tym łez padole, że gdyby nie te kolorowe opakowania w nadmiarze, gdyby nie ta nietrwałość pięknie wyglądających produktów, gdyby nie nachalna reklama, czyli gdyby nie ten cały konsumpcjonizm… itd…, to nastałoby tak potężne bezrobocie, że nastałby totalny światowy kryzys. To jest tak widoczne, że, aż oczy bolą. Doszło do paradoksu, że trwałość produktu godzi w system. Żeby ten świat się kręcił trzeba produkować i sprzedawać, jak najwięcej. Ten system napędza ludzkość od początku cywilizacji, a dziś zaczyna żreć własny ogon i nie potrzeba tu żadnych mitów o iluminatach, czy o innych takich…
Podam konkretny przykład. Motoryzacja. Każdy nowy samochód sprzedany w salonie nie daje żadnego zysku, a nawet nie pokrywa kosztów swej produkcji. Gdyby chciano na takim samochodzie zarobić, to cena wzrosłaby tak, że zabrakło by kupujących. Czyli upadek. Ale sytuację ratuje rynek wtórny używanych aut i ich naprawy oraz produkcja części zamiennych. I motoryzacja się kręci.
To dotyczy też innych przemysłowych produktów. Gospodarka jest systemem naczyń połączonych i rację ma kolega harmonik, ze w ogólnie globalnym bilansie nie ma zysku w ekonomii. Jeżeli na jakimś obszarze jest zysk, to z automatu na innych są równoważne straty. I tym się balansuje. Dlatego na świecie jest taka nierówność w tym względzie. Niestety, ale w takim kierunku podąża cywilizacja i jak to się skończy i kiedy, pojęcia nie mam? Ja tylko wiem co było kiedyś i widzę, co jest dziś.
Ten cały proces tak się rozpędził, że niewykluczona utrata kontroli nad tym wszystkim.