He he… Ale ta jej umiejętność nie jest jedyną jej cechą, którą podziwiam. To jest baaaardzo fajna i miła osóbka.
No cóż, nie przeczę, że nie. Ale z tymi batonami daje zły przykład.
Jak zwykle masz rację, tyle, że ja mam swój rozumek i nie muszę z nikogo brać przykładu
Chociaż… Kiedyś tak spróbowałam ze Snickersami. Okazały się zwrotne
Więcej nie ryzykuję. Mam nauczkę
A dzięki tej właśnie koleżance jakoś tak bardziej lubię osoby malutkie, okrąglutkie, zapominalskie i wesołe.
Czyli co? Dużo jecie tych śliwek w czekoladzie czy mało, bo ja już nic nie rozumiem.
Wymiana postów jest tak wartka jak wymiana piłek na korcie tenisowym.
Jem mało, ale to i tak za dużo.
Ja jem często, zwykle codziennie lub co drugi dzień (jeśli akurat są w domu), tyle, że jednorazowo w ilości jednej sztuki, bo więcej nie dam rady. Za słodko mi się robi.
Ja ostatnio zjadłem dwie na raz. Całe szczęści, że były tylko dwie, bo sprawa wydawała się rozwojowa.
Mało i dużo to są pojęcia bardzo względne.
Ja zjadłam w ubiegły czwartek jednego cukierka typu wiśnia w czekoladzie. I to dla mnie jest “mało”.
Muszę dopisać: bardzo mało.
No to mocny jesteś!
Fakt, drzemią we mnie duże pokłady mocy w tej materii. Jedzenie to moja słabość, zwłaszcza że sam często gotuję. Ale ostatnimi czasy staram się być na redukcji i są nawet tego efekty.
Przedwczoraj zjadłem sobie pół kilo krówek przez cały dzień. A dziś wybieram się do Turka po chałwę. Po głupie 100 deko jeździł nie będę. Musi być tyle, by na 2 dni starczyło.
Czekaj, czekaj… Za chwilę nie będziesz miał co na siebie włożyć
No pewnie. Zwykle tak jest.
Ja w Polsce zywie sie glownie tortem z poblikiej cukierni, (pyszne i rozmaite maja) i czekoladkami malaga.
W ilosciach jak na mnie milosniczki golonki, bialej kielbasy i steków wolowych duzych. Ale nie obserwuje wiekszego wplywu na stan organizmu. Chyba, ze waga sie zablokowala?
Za kilka dni przejde z przymusu na diete srodziemnomorska i zaczna się schody, bo ona podobno odchudza, ale nie mnie…
Dwa kilogramy chałwy to słuszna waga.
Nie czytam tego, że zjadacie różne słodkości i nic.
Do tego Turka koło Konina?
Byłem, byłem, ale krówki kupisz wszędzie nie tylko w Turku…
do miasta czy tureckiego wytworcy sie wybierasz?
Pewnie do woźnego Tureckiego.
On tu wyglada jakby wyłącznie chałwą i tureckim rachatlukum o smaku platkow róży sie odzywial
Jednak co wąs to wąs.