Czy to ktoś obcy, czy ktoś znajomy, czy to ktoś bliski…
Sporo osób.
Od rodziny po obce.
Czym?
Różnie bywalo, chamstwem, niesłownościa, brakiem zamilowania do wody i mydła.
A najcięższy przypadek?
Wielokrotnie. I chyba nie ma nikogo takiego kto by nie został zrażony, tak, jak i nie ma nikogo, kto by kogoś nie zraził.
Prawie wszyscy mnie zrazili.Jestem tak zrażony jak nie wiem co albo i bardziej.
Homo sapiens mnie zraża. Nie pasuję do tego gatunku
Zraża mnie fałsz. Zawsze!
A skąd wiesz, że ktoś fałszuje? Słyszysz?
Zrazić? To znaczy, zrazy ugotować?
Zrazy się smazy.
Oboje macie rację, bo zrazy (surowe jeszcze) się podsmaża, a potem podsmażone się dusi (czyli tak jakby gotuje)
Pewnie to racja że zrazów…
Ja mam tak, że rzadko zrażam sie do innych ludzi. Muszą mi naprawdę zaleźć za skórę. Staram sie oceniać ich całościowo a nie na podstawie pojedynczych cech czy zachowań. Nikt nie jest doskonały.
Pewnego razu najadł się zrazów
i pogoniło go od razu.
Zaraza jakaś się zrobiła,
kto zrazy te zjadł,
to zaraz czyściła…
To nie jest żadna kokieteria,
że zaraz to jest wieka bakteria.
brakiem kultury, wychowania, iściem po trupach i robieniem co się chce niezależnie od okoliczności. Z psychopatami się nie chcę zadawać.
Nie da się.Jak putin prosi mnie “postaw mi chociaż jedno piwo bo nie mam przy sobie pieniędzy” to stanowczo odmawiam i kopnę go jeszcze na do widzenia.
“Ludzie, którzy głosują na nieudaczników, złodziei, zdrajców i oszustów, nie są ich ofiarami. Są ich wspólnikami”, George Orwell - mówi Kondrat, a w tle słychać, że ktoś bije mu brawo.
Swoimi wyborami mnie zrazili…