Czym się bawiliście kiedy byliście dziećmi

Przez moment myślałem że owa pinceta zalazła Ci za skórę. :grinning_face_with_smiling_eyes:

1 polubienie

No nie.

Marzyłem o takim drzewie.O drzewie które byłoby tylko moje i na którym mógłbym nie tylko czytać ale i po indiańsku,być"zjednoczonym" ze wschodami i zachodami słońca :wink:

2 polubienia

O, właśnie!

1 polubienie

Ja miałem takich drzew mnogo. Drzewo mojego dzieciństwa wycieli sąsiedzi z biedy w latach 90. To była piękna owocująca kosztela.

2 polubienia

Mialam orzecha wloskiego. Co prawda zochody slonca z niego sie ciężko oglądało, ale roslo razem ze mna. I tez paskudy wycieli.w latach 90.

1 polubienie

Nie, to nie są kpiny. Odetchnij głęboko i pomyśl – jaki pożytek jest z tego, że dzieci bawią się w wojnę, czyli w przemoc? Skąd się to wzięło?
Nie jestem fanatykiem i wcale nie uważam, że takie zabawy skutkują w dorosłym życiu większą skłonnością do agresji, ale już sam fakt, że dziecko naśladuje w zabawie (oczywiście niewinnej) patologię dorosłych jest godny pożałowania, a przynajmniej skłania uczciwego człowieka do jakichś refleksji. Żeby było śmieszniej – dorośli nie mają nic przeciw takim zabawom, ale panicznie reagują, gdy dzieci zaczynają “bawić się w lekarza”, czy odkrywać tajemnice własnego ciała, ciała płci przeciwnej czy seksu. Wtedy są krzyki, zakazy, umoralnianie, czy nawet straszenie, żeby nie robiły “takich świństw”. Reasumując - naśladowanie przemocy jest OK, ale naśladowanie naturalnych potrzeb człowieka budzi odruchowy sprzeciw.
Skąd się to wzięło? Doskonale wiadomo, ale nie będę tego rozwijał, bo znów powiesz, że jestem nienawistnym ateistą.
PS. są kraje w których zakazana jest sprzedaż pistoletów i karabinów w formie zabawek dla dzieci.

3 polubienia

Tym razem robisz z igły widły ale przede wszystkim,NIGDY nie marnujesz okazji do swych napastliwych i nienawistnych wizji.To że tego bełkotu nie dokończyłeś,niczego nie zmienia.
Tacy jak Ty zakazlaiby nawet Czterech pancernych.No chyba że nie zakazaliby bo tu się nie da udowodnić że to sie wzięło z religii.
Coorna,w najdzikszych snach nie przypuszczałem że zabawa zołnierzykami zostanie kiedykolwiek napiętnowana…
Ja pier…to sie w głowie po prostu nie mieści :enraged_face:
Ciekawe co dalej..
Kiedy zamierzasz wykazać że palenie ognisk to pokłosie palenia ludzi w średniowieczu,hę?

Ogniska palili juz ludzie pierwotni, więc ze średniowieczem nie da sie tego porównać.
:slight_smile:
A Ty jak zwykle nie ustosunkowałeś się do moich argumentów merytorycznych, tylko atakujesz rozmówce. Standard.
Wpędzanie w poczucie winy i grzechu z powodu “nieskromnych zabaw”, o których powyżej napisałem jest ponad wszelką wątpliwość pokłosiem wszystkich religii monoteistycznych, w szczególności chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. I tkwi to do dziś w ludzkim DNA, tak silnie zostało w nas zakorzenione. A wojna? No cóż - ludzka rzecz :slight_smile:
PS> Pamiętam, gdy mój syn miął 5 lat dostał od ciotki na urodziny w prezencie pistolet, który wydawał koszmarne odgłosy “FIRE!”. Mój Piotrek zapytał co to jest, bo NIE WIEDZIAŁ. Wtedy ja powiedziałem ciotce - " no niech ciocia wytłumaczy mu że to jest zabawka naśladująca zabijanie ludzi". Bo niby co innego?

3 polubienia

To Ty a nie kto inny,reprezentujesz takie poglądy.Musisz się więc liczyć z tym że podpadasz a nawet kwalifikujesz sie na,wybacz,chorego.
Bo to nie jest normalne.
Argumenty?
Człowieku,nie rozśmieszaj mnie i innych,przynajmniej tych co czytają…U Ciebie wszystko jest podporządkowane z góry przyjętym tezom i zawsze,jak dotąd bez jednego nawet wyjątku,zmierza w tę samą stronę.
Takie w gruncie rzeczy,totalitarne traktowanie zabawy czy wczesnej fascynacji wojskowością [którą ja zaczerpnąłem od ojca,oficera Kampanii Wrześniowej] po prostu przeraża.
Nie sądzę bym dzisiaj wyszedł z szoku…

Dzieci spokój. Sam nie uważam zabawy w wojnę ale super zabawkę miałem w stan wojenny gdy pojechałem z tatą do kuzynostwa i zrobiliśmy sobie mały czołg. ale to była zabawka kreatywna z starego wózka dziecięcego, desek i rurek. Czy dziś dzieci tak potrafią?

2 polubienia

Wszyscy,nie wykluczając dziewczyn,bawiliśmy sie nie w wojnę ale w konkrety.Rycerzy [zbroje z tektury,miecze z drewna które strugali starsie bracia lub ojcowie],Robin Hooda [robiłem jedne z najlepszych łuków na mojej ulicy!] czy westerny [miałem od ciotki z Kanady oryginalny strój kowboja i dwa srerne colty!Mimo to wolałem być Indianinem :smiley:] Zabawy w 4 pancernych były marginalne bo nie wymagały inwencji i były mało…egzotyczne.
A co do modelu…
Była kiedys bajka o smoku Filomidanku.Angielska.Przyleciał w niewidzialnej kopule.I ta kopuła-rakieta powstała w moim pokoju z krzesła,malarskiej folii i…parasola.Nawet Słodowy by tego nie wymyślił :wink:

2 polubienia

My mieliśmy szpady z kijków wyciętych z parku. I były ofiary, blizny. Nawet mieliśmy walki na stogach słomy tylko dziś się dziwie że tak wysoko wlazłem.

1 polubienie

Fajny byl ten Filomidanek.

1 polubienie

“Ja jestem Danek,ooooo oo!
Największy samochwała
I najmilszy smok”

Pamiętam.Koleżanka prymuska z klasy,nuciła to bez przerwy :roll_eyes: I w końcu wyryła mi w pamięci… :face_with_bags_under_eyes:

1 polubienie

Problem byl jak kazdy chcial na bal przebierancow przyjsc jako Danek.
A tu masz babo placek? Serial byl czarno bialy.

1 polubienie

Jaki by nie był,nie było chyba wtedy mowy o kolorowym telewizorze…
U nas jednak,przy całej sympatii wobec smoka,na tych kilku balach które pamiętam,dominował Zorro,Ivanhoe,czołgiści, kowboje i Indianie.
Co do dziewczynek,nie pamiętam nic szczególnego.Natomiast na baliku z kotylionami zwierzaków,który zorganizowała nasza siostra od religii,trafił mi sie lew…Koleżanka z lwicą,została mi niejako wyswatana.Oboje dzwigaliśmy wtedy do domu,wielkie torby z owocowymi cukierkami…

2 polubienia

To nie tak, ze dorośli nie maja nic przeciw. U nas w przedszkolu nie ma broni, ale dzieciaki (wbrew zakazowi) z klockow montują. I najlepsze - gdy takowy ma toto rozmontowac - od razu krzyczy ze to “pistolet na wode nie prawdziwy”. Ale…z czasem coraz rzadziej takie sytuacje..

1 polubienie

Bawilam się …
W domu - mix rożnych maskotek, takich niedużych. Kazda z nich miała imię i nazwisko i miejsce w dzienniku - bawilam.sie w szkołę. Ewentualnie w szpital - moj ukochany miś Agnieszka mial operacje i kroplowki. Akurat moja mama byla w szpitalu wtedy.
Na zewnatrz - mialam.1 autko do zabawy. Albo sklep, albo w Wyscig Pokoju - na naszych małych rowerkach od poczatku do konca naszej ulicy - dalej bez opieki bylo nie wolno.
Jak juz bylam.starsza - oczywiscie guma do skakania. Lub rozne wersje chowanego lub gry w pilkę. Na ulicy oczywiscie. Na mojej bramie byla jedna z bramek - druga u sąsiada. Albo w lesie - budowalismy tzw bazy czyli szalasy z gałęzi.

4 polubienia

Rzadziej bo telewizja nie odgrywa już takiej roli.Nikt nie kręci filmów wojennych a jeśli już to są to filmy nie do ogarnięcia dla dziecka.
Rzadziej bo teraz w miejscu propagandy komuchów,mamy pranie mózgów za pomocą tanców z jakimiś podobno"gwiazdami" czy wyjątkowo szkodliwej odmiany telewizyjnej papki w postaci voice of kids czy jakoś…
Czasy są inne ale jedno się nie zmieniło.
Żadne programy w tv nie kierują sie niczym innym jak oglądalnością.Nie ma to NIC wspólnego z jakąkolwiek umoralniającą stroną.
Poczciwy pistolet,łuk czy miecz,został zastąpiony krwawymi grami,siejącymi spustoszenie w głowach całych pokoleń…Jak to sie ma do wspomnianych przeze mnie wyżej żołnierzyków?
No mam nadzieje że tego rozwijać nie trzeba…

3 polubienia