W czasie snu każdy człowiek kilkadziesiąt razy obraca się z boku na bok, wykonuje różne nieświadome ruchy i obroty. A jednak bardzo rzadko się zdarza, że w wyniku nich sturla się z łóżka. Owszem bywają takie wypadki ale bardzo rzadkie. Zdarzyło się to kiedyś wam?
Co zabezpiecza człowieka przed takimi przypadkami? Przecież ewolucja nie przewidziała łóżek, które będą na pewnej wysokości nad podłożem?
Człowiek nigdy nie wyłącza się całkowicie. We śnie działa tryb czuwania.
Małym dzieciom zdarza się spaść z łóżka podczas snu. Później człowiek/organizm uczy się bezpiecznego spania. Być może jakiś nerw wyczuwa zagrożenie (koniec łóżka) i w czasie gdy my śpimy on wysyła sygnał ostrzegawczy do mózgu? Ciekawe pytanie
Nigdy nie mów nigdy. Upadki z łóżek się zdarzają, zwłaszcza dzieciom, osobom z chorym lub uszkodzonym błędnikiem, lub w przypadku solidnego upojenia alkoholowego. Niemniej człowiek instynktownie zapamiętuje granice ”legowiska” i stara się w trakcie snu pilnować tego obszaru. Sen nie wyłącza wszystkich obszarów mózgu i te odpowiadające za najbardziej pierwotne instynkty są ciągle w trybie gotowości.
Ale z tego by wynikało, że powinniśmy spadać z łóżka za każdym razem, gdy śpimy w nowym miejscu, a tak się przecież nie dzieje.
Też chciałam przyczepić się osób pijanych. Alkohol ma negatywny wpływ na neuroprzekaźniki, które odpowiadają za nasze zachowanie.
Żeby nie było, ja nigdy nie spadłam z łózka.
Jeżeli kładziesz się w nowym miejscy nieświadomie (patrz upojenie alkoholowe), wówczas tak się może zdarzyć. W innych przypadkach przed snem optycznie orientujesz się w topografii miejsca.
Nigdy nie spadłaś z łóżka? Nich zgadnę - śpisz “od ściany”.
Nigdy nie spadłam, zawsze śpię od ściany, ale nocne przygody miewam. Mąż nie tylko przez sen mówi, ale i ucieka… raz przez płot chciał przeskoczyć…
Spał na brzuchu, nagle unosi się na kolanach i poręcz wersalki przeskoczył.
Uderzył głową w ścianę wysadzaną gresem. Wił się z bólu kilka minut.
Młody, gdy sypiał na półkotapczanie i często budził się w tej dziurze przy ściance
Może jest tak, że obracając się podczas snu, nogą albo ręką wyczuwamy krawędź łóżka, co jest wyćwiczone nawykowo do tego stopnia, że mózg może analizować takie informacje i wywoływać odpowiednie reakcje bez wybudzania.
Przyzwyczajenie?
Niektorzy profilaktycznie spia pod kołdrą “na koperte”. A przy zmianie lozka/tapczanu czasem sie w locie na podloge budzilam. Japonczycy maja racje spiac na podlodze.
Zdarza sie.
Z czasem nabierasz doswiadczenie i coraz rzadziej.
Do dzisiaj się zastanawiam jak ja spałam za młodu na piętrowym łóżku-na piętrze
i nie spadłam z niego?
Raz spadłem z ławki w parku. Zmęczony byłem
Ja kiedyś spadlam i dopiero wtedy się obudzilam. Nikogo poza mną nie było, ale okropnie się zawstydziłam (nie wiem dlazego…).
Pewnie wstyd Ci było przyznać się przed samą sobą.
Pewnie tak…
Nie.Nigdy.Pamiętałbym…
Zawsze wolalam na dole. Na gorze spalam tylko raz. I o raz za duzo bo spadlam.
W wieku młodzieńczym zdarzyło mi się kilka razy. Jakoś tak w ciągu 2 lat miałem takę serię spadania z łóżka.
A później, to tylko nogą byłem wypychany…