Dlaczego tak bardzo podrożał wywóz śmieci?

Społeczeństwo obniżające konsumpcję świadczy o kryzysie, biednieniu społeczeństwa. Do tego żadna władza nie tęskni więc trudno się tego spodziewać. A minimalizm jest jeszcze zbyt mało popularny.

3 polubienia

Jakos te opakowania tetra-brick sie poddaje recyklongowi, a tam masz plastik, aluminium i papier?
Szklo to uzytkowe. Przeciez z domu rzadko wyrzucasz cos innego niz butelki, sloiki czy stary wazon. Nawet arcopal to tez zwykle szklo.
U nas tylko na kontenerach jest napis, zeby porcelany i komionki do szkla nie wrzucac.

2 polubienia

Jeśli szklane opakowanie (butelka) trafi do rozlewni, to przed ponownym napełnieniem jest gruntownie myta, odkarzana, sprawdzana pod względem ubytków oraz naturalnie usuwana jest etykietka.
W niemieckiej Rzeszy, gdzie rozwinięty jest system kaucji za opakowania szklane, butelkę wykorzystuje się około 10-15 razy.

Jeśli butelka z etykietką trafi na chałdę tłucznia szklanego przeznaczonego do przetopu, to taka etykietka mając znacznie niższą temperaturę topnienia niż szkło, szybko zamieni się w popiół, który z racji swojej lekkości nie doprowadzi do zanieczyszczenia dużo cięższej szklanej masy.

4 polubienia

Ja coś pisałam o Tusku?

Społeczeństwo i jego nadmierna konsumpcja to jedno, ale producent pakujący (pierwszy z brzegu przykład) pastę do zębów, która jest w tubce do dodatkowego kartonika - to drugie. Trzecie to umieszczanie np. tabletek do zmywarek w kartonie o objętości dwukrotnie większej niż jego zawartość. Dla mnie to forma oszukiwania klienta, bo nie dość, że dostaję mniej towaru niż WIDZĘ, to jeszcze za to zbędne opakowanie muszę zapłacić. I za wywóz zbędnych śmieci też klient musi zapłacić.
Gdzie tu ekologia?

Czyli zużycie wody przez konsumenta nie wpływa na jej niedobory? Mam myć śmieci? A co na to ekolodzy?

2 polubienia

A to sie zgadza, watpie zeby jakakolwiek butelka z takiego kontenera szla gdzie indziej niz na stluczke, wiec problem nalepki praktycznie nie istnieje.

1 polubienie

Chodziło mi o zrywanie etykiet a nie mycie butelek.

Dodam, że producenci mogliby projektować swoje produkty pod kątem łatwiejszej segregacji i recyklingu.

3 polubienia

W pełni podzielam Twoje zdanie. Ponieważ o tym mówi sie od stosunkowo niedawna, więc myślę że z czasem doczekamy się towarów zawierających w komplecie mniej opakowania będącego głównie reklamą. Na pewno nie obędzie się bez wymuszających nacisków odgórnych, na przykład unijnych.

2 polubienia

Żeby jeszcze zaniechano procederu “postarzania produktów” … pomarzyć można, nie? :slight_smile:

3 polubienia

Zaskoczyłaś mnie, nie kojarzę o jakim postarzaniu piszesz.

montuje sie jakas czesc, ktorej wymienic sie nie da - a nawej jakby sie jakis cudotworca znalazl to nowej nie kupisz, bo jako element stalego zespolu nie musi byc produkowana jako czesc zamienna iles tam lat po zakonczeniu produkcji modelu.
to tak z grubsza. w rzeczywistosci jest to nieco bardziej wymyslne.

3 polubienia

Kupujesz drukarkę z dwuletnią gwarancją. Założenia producenta (i ich realizacja) są takie, żeby zaraz po skończeniu się gwarancji drukarka popsuła się. Tak właśnie stało się z moją drukarką. Nie masz naprawiać. Masz kupić nową.
Inny proceder, też wypowiedź poparta własnym doświadczeniem: zepsuła się pralka, a że takie naprawy, to i mąż i zięć ogarniają, to zabrali się do pracy, ale nie naprawili. Dojście do zepsutej części jest uniemożliwione, bo część ta jest w nierozbieralnym plastikowym pojemniku. Pojemnik popsujesz - nowej części nie zamontujesz.
Teraz nie wymienia się części urządzeń, tylko całe moduły. Koszt kilkakrotnie wyższy, ale też nie zrobisz tego sam, bo do demontażu potrzebne są specjalistyczne narzędzia. Czyli jazda do warsztatu. Pojęcie “złota rączka” odchodzi do lamusa. Klient ma kupować, nie naprawiać.
P.s wymiana żarówki w samochodzie? Nie zrobisz tego sam - jedź do warsztatu! Dlaczego? Bo otwór prowadzący do żarówki jest tak mały, że męska ręka weń nie wejdzie. W warsztacie mają odpowiednie szczypce, czy jak się to nazywa. Na szczęście w celu wymiany żarówki można było pożyczać dziecko sąsiada :slight_smile:

3 polubienia

Czy masz na myśli montowanie specjalnie osłabionych części, mających krótką żywotność, ledwo w granicach okresu gwarancji? Czy o praktyce montowania nierozbieralnych zespołów gdzie drobna usterka wymaga wymiany całości?
Wiele wymyślono sposobów aby wymuszać zarabianie na serwisie.

2 polubienia

jedno drugiego nie wyklucza czesc o krotkiej zywotnosci zamontowana na “amen” to najczesciej spotykany przekret.

2 polubienia

Takie to właśnie traktowanie klienta miałem na myśli.
Ostatnio ponoć UE się tym problemem zajęła ale coś tam mówiono i się uspokoiło, więc nie wiem czy to były poważne zapowiedzi. To znaczy zapowiadano że unia ma wymóc powrót do naprawialności sprzętów.

2 polubienia

UE się tym nie zajmie, bo to czysty biznes jest! Wiesz, jaki by mieli raban ze strony producentów i warsztatów? Jak wzrosłoby bezrobocie? Po co im taki kłopot?

1 polubienie

To ma swoje uzasadnienie, ponieważ produkcja i sprzedaż aut od dawna idzie po kosztach, zarabia się na wtórnej sprzedaży i na naprawach czyli na częściach zamiennych. To samo dotyczy pralek i innych. Tak wygląda globalna ochrona miejsc pracy. Gdyby robiono sprzęt długowieczny, jak niegdyś, byłoby mniejsze zapotrzebowanie na kupno, a więc zmniejszenie produkcji, a to oznacza mniej miejsc pracy. A to oznacza mniej kupowania, a to oznacza jeszcze miejsc pracy. To jest problem gospodarek światowych, nie tylko polskiej.
Tak więc; - coś za coś. Koniunktura, to obrót, obrót, to koniunktura.
Ale nie pytajcie mnie, dokąd to prowadzi, bo nie wiem.

4 polubienia

Toteż pisałam o protestach, bo zmiana tego sposobu produkcji spowoduje również zwiększenie bezrobocia.

Dokąd? Do kolejnych wysypisk śmieci. Ciekawe dlaczego ekolodzy nie walczą z tym procederem. A może walczą, tylko ja o tym nie słyszałam?
Ps. mnie to wkurza, bo zdaję sobie spawę, że płacę za bubel.

2 polubienia

Wiekszy wpływ na bezrobocie to ma automatyzacja produkcji. Wbrew pozorom wcale nie taka tania - nadzor nad ta kupa zlomu produkujaca nastepny zlom to ludzie oplacani lepiej niz mroweczki przy tasmie. Ale humanitarniej jest…

1 polubienie

U mnie nic lepiej, widać że mają tak ustalone jak były warunki w przetargu, jednak u mnie jest jedna cena i tylko 2 kontenerami - na odpady zmieszane i szkło. Poprzednia nowa firma w regionie miała swoje kubły wystawione to konkurencja je zniszczyła, dalej to był horror z policją i pobiciami ekip i karetkami włącznie. Jest śmiesznie i strasznie, po 1/2 śmietnika jest miejskie i gminne w mieście ! Ale i ceny są inne

1 polubienie