Dlaczego tak się dzieje?

image

Bo kolega Devil leniuchuje.
Kolego weź się “do roboty”!
:wink:

3 polubienia

Żeby wziąć się do tej “roboty”, mężczyzną trza być, a nie trokami od kaleson… :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

No nieee… No chyba koledze niczego nie brakuje :thinking: :joy:

2 polubienia

Nie oglądałem kolegi, to nie wiem, ja tak ogólnie się wypowiedziawszy… :joy:

3 polubienia

A może przydałoby się zmobilizować wszystkich kolegów z Pytamy, żeby koledze Devilowi w patriotycznym obowiązku pomogli.
Znikam na pocztę odebrać list polecony. :slightly_smiling_face: :raised_back_of_hand:

2 polubienia

Kolega Devil jak przyjdzie, to zapewne napisze, że to jego nie dotyczy, bo on na Dolnym Śląsku nie mieszka … :smiley:

6 polubień

Ja tam już normę wyrobiłem … z nawiązką. :stuck_out_tongue_winking_eye:
A tak poważnie, problem jest bardzo złożony. Poza aspektami ekonomicznymi, które stanowią wygodną wymówkę dla młodych, nie da się ukryć, że przez ostatnie dekady po upadku komunizmu w Polsce lansowany był model życia sprzyjający małodzietności. Uderzę w czuły punkt, ale bezsprzecznie wyższej dzietności nie sprzyja promocja emancypacji kobiet i „lansowanie” patriarchatu mężczyzn w rodzinie jako największego zła. Promocja konsumpcjonizmu i nachalnie promowany archetyp samorealizacji kobiet zdziałał swoje. Wystarczy nawet spojrzeć na reklamy wizualne w mediach na przestrzeni tego okresu, gdzie jeżeli występowała szczęśliwa rodzina, było to przeważnie 2+1 i najczęściej pies. Ostatnimi czasy zaczęło się to zmieniać na rzecz modelu 2+2, ale wydaje się, obejrzano się nie w porę, jak taki przekaz podprogowy zadziała na populację.

3 polubienia

Na dzietność wpływa też nietrwałość tzw. związków. Młodzi są często wychowywani pod kloszem, wszystko podane, żadnych/niewielkie obowiązki. Znam pary które rozpadły się po dwóch - trzech latach, bo “mamusia zawsze sprzątała, a żona nie chce”, " on tylko w grach siedzi, a ja się nudzę",. Trudno w takiej sytuacji o myślenie o dzieciach. Hodujemy egoistów, roszczeniowców, nie tylko w domu, ale i w szkole. A reklamy robią swoje.

6 polubień

To również miałem na myśli w aspekcie promocji konsumpcjonizmu. Na pierwszym miejscu stawia się “ja” i własne korzyści, “my” jest w dalszej kolejności.

2 polubienia

Nie będę wnikać w takie drobnostki czy ten Śląsk Dolny jest czy Górny. Takie niuanse nie są ważne. Brakuje dzieci i tyle! I ma się wziąć do roboty, a nie, że siedzi całymi dniami i piwko sobie degustuje :wink: Dzieci same się nie zrobią :joy:

3 polubienia

Lansowanie patrirchatu w rodzine dzietnosci tez nie sprzyja. :laughing: Ja optuje za ukladem partnerskim. Tez nie wymuszonym.
I trzymaniem tesciowych na bezpieczna odleglosc. :joy::stuck_out_tongue_winking_eye:
Demografia to tez i kwestia zmian spolecznych, postepu medycyny, co z tego, ze kiedys byl " co rok prorok" jak dziecinstwo przezywala polowa, a matka po kilkunastu porodach umierala z wycienczenia organizmu?
A czego sie politycy boją? Braku wyborców czy mięsa armatniego?

Problemy demograficzne to nie jest wina “mlodych wygodnych” a i po części tez “roszczeniowych staruszków” co to na zbyt wczesną emeryture i do tego bezczelnie za długo zyja :wink::rofl:.
Pomijajac bardzo slabo zorganizowana pomoc panstwa (rzeczową), bo jak widzę “klasyczną” rodzinke 500+ dajaca jednoczesnie zajecie roznego rodzaju MOPS, Caritas, PCK? To mi się nóż w kieczeni otwiera, flaszka i najtansza czekolada plus chipsy dla dzieciaka. Takie jasniepanstwo Karynostwo z Polski tu sie po sezonie pojawia, na razie niedużo, bo jednak wynajem drogi, ale juz na Costa Brava?)

Ludzie bardziej wygodni się zrobili. Każdy woli żyć tylko dla siebie (bo dzieci to nie tylko radość ale i stały, długotrwały obowiązek)). Jest to obowiązek często jeszcze spychany całkowicie na kobiety, a kto lubi niesprawiedliwość? No właśnie. Kobiety też nie lubią. Kobiety chcą tak, jak mężczyźni rozwijać się zawodowo, mieć porównywalne wypłaty i korzystać z życia, a nie, że będą służkami swoich mężów i dzieci, bo zwolnienia dotyczące ciąży, chorób dziecka i domowe prawie samotne zajmowanie się nim i wszystkim innym nie sprzyja rozwijaniu się zawodowemu. Dwa etaty też nie są pociągające (jeden w pracy, drugi w domu). Pary przez to rozpadają się. Dzieci są “przeszkodą” wtedy, gdy partner nie spełnia oczekiwań. Gdy nie zdaje sobie sprawy z tego, że związał się z równorzędnym człowiekiem, a nie służącą, praczką, sprzątaczką, kucharką, zaopatrzeniowcem, nianią i opiekunką, a także rozrywką w łożu małżeńskim, która dodatkowo również zarabia pieniądze.

6 polubień

Wyraźnie cnót niewieścich nie doceniasz. Oj bedziesz sie w piekle smażyć duszyczko…

Jest jeden powód, dlaczego nie powinien bardzo czekać: jak po 40ce się za to zabierze, to potem zmiany starcze ą w mózgu i człowiek sobie moze nie zdawać sprawy, co robi dzieciom.

1 polubienie

Ja “mieszkam”.

1 polubienie

Wiesz @joko , coś w tym jest, całkiem niedawno myślałam o tym, że gdybym jeszcze raz miała się urodzić, to bardzo prawdopodobne jest bym nie zdecydowała się na dzieci. Oczywiście, obecnego stanu nie żałuję, ale w drugim życiu piszę się na “nie”.

2 polubienia

Im mniej dzieci, tym mniejsze emerytury w obecnym systemie emerytalnym na świecie.

3 polubienia

Tak??? No to kolego @Devil - bierz się do roboty! I to już! Teraz!
:joy:

1 polubienie

Ale, do tanga trzeba dwojga…

1 polubienie

Z kim? Znam tylko dzieci i księży
:rainbow::banana:

2 polubienia