Ale ja nie chłop, ja pan…
A to już se wyjaśnijcie sami
No właśnie, właśnie birbant. Ta wyliczanka, to kolejny dowód na to, że one coś kiedyś znaczyły, a ja słabość mam do takich rzeczy z fajną przeszłością
Birbant ma fajną przeszłość…
Jak haftowana przez babcię chuseczka.
Mam haftowaną przez siebie - część mojej pracy a część kiedyś zakupione, jak i w prezencie ale bez koronek, te obrywam. Nie uważam się za bogacza ale takie posiadam. Ej no aż takich wielkich jak plandeka samochodowa to nie mam, moje skromne są góra 30x30 cm i mi wystarczają. Do papierowych nie mogę się zmusić
Na łózko !? pfff !
Humoreska, ona się tylko do chwalenia talentem hafciarskim mojej Babci dziś nadaje.
Ślaczek, haha …
Acha czyli jesteś pociągający
Nosem.
Taaa a cio? ślaczek piękny i chusteczka haftowana ( niekoniecznie od birbanta) pstttt
Pociągający smarkacz
Dowcipasy !
@kaziu WOW!
To nie ja, to nie ja! To @humoreska !!!
To nie ja, to nie ja. To @birbant! i basta
Coś mi się zdaje że będę musiał powrócić tak terapeutycznie do haftowania / wyszywania muliną by nadgarstki i palce porozciągać. Kiedyś w szpitalu jak przyszywali rękę to babcie z innej sali mnie uczyły różnych ściegów by rękę uratować szyciem - wyhaftowałem 1/2 szpitalnego prześcieradła przez nie, nawet lekarz był zadowolony z postępów. Babcie wyszywały sztandar do szkoły, miały duże pudło kolorowych nici i igieł. Potem w domu wyszywałem inicjały na ręcznikach, częściowo je obszywałem by były inne, sobie te chusteczki,z wzorów zawsze były kwiatki, śmieszne bo w wojsku trafiłem do krawca bez pytania - obszywanie stopni, guziki normalka. Teraz u mnie stoi stary łucznik niby zabytek ale pełnoletni ino 34 lata i stale na chodzie - czasem kolegom, sąsiadom coś się poszyje jak podarte, dzieciom swoim też szyłem. Kiedyś miałem marzenie robić na drutach / heklować czy jakoś tak / ale chyba niekumaty jestem w temacie i to porzuciłem, skarpety na zimę do pracy bym se zrobił
@kaziu, w szpitalu nie ma różnic i podziałów - wszyscy równi. Zapewne dziś niektórzy faceci uznaliby takie robótki babskie za obciach, no cóż, takie już są w większości Was zakorzenienia.
A babcie dobrze wiedziały co robią. Brawo te panie ! Nie dość, że Cię wkręciły w artystyczne rejony , to jeszcze rehabilitację łapki dwa w jednym Ci zafundowały
A wiesz, że teraz rękodzielnictwo w cenie?
No… ja tylko tak sobie podpowiadam …
Ja bym miał chusteczki haftować? Jaaa…? A nigdy w życiu!
Hahaha, no ewentualnie:
I drewutnię trzeba by poszerzać w szwach rok za rokiem. Już ja tam swoje wiem…
Oo i to jest robota dla mnie…