Dzień niepodległości

Nie za darmo, płacisz przecież ubezpieczenie zdrowotne.

Przyznam, że zaskoczyłeś mnie swoim zdaniem, pisząc swój tekst, daleki myślami byłem od tego, ale, faktycznie, te sprawy się wiążą.
Teraz gdy byłem w Mosinie, dowiedziałem się, że koleżanka mojej siostry dostała termin na biopsję za dwa lata. Biopsja, qrva! Za dwa lata!!! Przecież ten zabieg już dużo wcześniej będzie niepotrzebny, za to grabarz tak. Z ZUSem też sobie powalczyłem. Szkoda gadać. Jak to jest, żeby człowiek zbierał papierki, żeby im dostarczać, aby mieć emeryturę. W krajach cywilizowany takie zjawisko nie zachodzi. Wystarczy, że się regularnie składkę płaci. Wszystko w temacie.
I teraz pytanie; który qrva rząd od 89 zrobił coś w tym kierunku? SLD coś tam majstrowało z kasami chorych, zaczęło to funkcjonować za AWS, a Tusk przyszedł i zlikwidował wracając do tego co było w PRL. I to, qrva straszy do teraz. 35 lat już straszy. Żaden rząd nie zrobił nic z tą grozą.

1 polubienie

A co w tym zaskakującego?Tzn.jak śpiewał Niemen,"Com uczynił?"za Leśmianem bodaj…
Aaaa…Że niepodległość…
Cóż…Granice to jedno.To fundament.Ale trudniejsze zadanie polega na tym aby na swoim podwórku,tak sie sprawować by ludziom żyło sie tak by swoją ojczyzne kochali.I by to nie były słowa rzucone na wiatr.
Kiedy trwala era covidowa…Cala Anglia,jak dluga i szeroka,pelna była kolorowych kamieni,plakatów itp pod tytułem,“Kochamy Was"i"Dziekujemy”.Klaksony i brawa nad każdym rondem.A wszystko to w strone NHS czyli służby zdrowia…
I tego nigdy nie zapomnę.Tej realnej solidarności która była zdecydowanie PONAD brudne przychodnie,zasyfione poczekalnie czy nieszczelne okna,pamietające pewnie lata 50-te.Bo pewnie na tym się te opryskliwe opinie nt. angoli,z naszej strony,opierają.

1 polubienie

Granice jak były tak są i niech zostaną. Ich zniesienie to bardzo daleka przyszłość. Poczucie tożsamości w narodach jest. Zjeździłem Europę i widać to wyraźnie. A problemy? Zawsze były, są i będą. Ale w każdym państwie, moim skromnym zdaniem, to nie ludzie powinni być dla rządu ale rządy dla ludzi. W Polsce daleko do tego i będzie to trwało tak długo, póki Polacy tego nie zrozumieją. A aby zrozumieć musi zniknąć powszechny jeszcze w narodzie homosovieticus.

1 polubienie

Nie oszukujmy sie z tymi lekarzami, kolejkami i specjalistami to w wielu krajach klopot.
Przymajmniej nie zamiata pod dywan a szuka rozwiązań,
nie zawsze poprzez prywatyzację.
Ale faktycznie, jak sie czlowiek “zderzy” z NFZ w Polsce i ogolnie podejsciem do opieki zdrowotnej i spolecznej to może zaryzykowac wyjazd w afrykanski busz. Choc tam chyba o szamana plemiennego będzie łatwiej niz kompetentna osobę w polskiej służbie zdrowia? Nie mam na mysli lekarzy, bo to inna działka, łączenie praktyki prywatnej i panstwowej w cywiizowanych krajach jest nie do pomyslenia, a samej organizacji i finansowaniu.
Ja lecąc do Polski na wszelki wypadek wykupuję dodatkową polisę podróżną z opcją ewentualnego transportu medycznego tutaj.
Wersja jakbym sie do Bangladeszu wybierała. :wink:

1 polubienie

W Holandii czy w Niemczech nie ma takiego czegoś, jak państwowa służba zdrowia. Z tym, że leczenie w tych prywatnych placówkach objęte jest ubezpieczeniem. Pacjent prywaciarzowi nic nie płaci, on, ten prywatny lekarz dostaje pieniądze za każdego pacjenta z ubezpieczenia. Im ma pacjentów więcej, tym więcej zarobi. Proste jak drut. A jak pacjent będzie niezadowolony, pójdzie sobie do innego lekarza. A lepiej zarobić więcej niż mniej. Proste jak drut.

1 polubienie

Ja wiem jak to wyglada, bo podobnie jest w Austrii. W Hiszpanii jest państwowa, ktora radzi sobie dobrze, obowiazkowa nie jest, ale kazdy Hiszpan lub rezydent oplacajacy Seguro Social ma do niej prawo. I prywatna - ta jest bardziej rozdrobniona i powiazana z firmami ubezpieczeniowymi, wspolpracujaca z panstwowa na zasadzie kontraktow i prowadzaca własną działalność.
Ogolnie? Kontrolowany balagan, czyli wyglada dziwnie, ale
jest skuteczne. kazdy pracodawca ma obowiazek ubezpieczyc pracownika od wypadkow przy pracy i to jest na ogol prywatna firma ubezpieczeniowa. Co odciaza bydzet, bo takich drobnych typu stluczenie, zranienie czy inna kontuzja jest sporo.
I w skali panstwa? Czas i pieniądze tez znaczące.
Finansowanie budżetowe jest kontrolowane, jakby tu sobie Seguro takiepałace jak NFZ budowało kosztem szpitali??? To by zaden rząd dlugo nie pociągnął.
A kolejki owszem bywają, ale to nie na zasadzie, że badania nie dozyjesz. Zwykle to dotyczy profilaktyki i badań okresowych, jest dość elastycznie zarządzane.
Czyli jak nie skorzystasz z uslugi, o ktorej przypominają podajac kontakt na ustalenie innego terminu to wchodzi ktos z kolejki, kto może z tego skorzystać. Działa to troche jak kostki domina, ale jest skuteczne.

1 polubienie

A to co piszesz to Kasy Chorych. W Polsce tak tez to miało działać po reformie Buzka. Ale Polak potrafi…

1 polubienie

To nie było w reformie Buzka. Polskie Kasy Chorych zainicjowało SLD.

I o to chodzi.

Nie wiem czy to byl pomysl, bo mnie juz w tym czasie w Polsce nie było.
Tyle, że zarejestrowalam te zmiany, i że ma byc pięknie właśnie przy okazji czterech reform, kiedy to starym obyczajem zaczeto majstrować przy sprawdzonym modelu. Jeszcze gorzej wyszło z emeryturami - taki system wprowadzono wczesniej w Chile i już w chwili kiedy uchwalano to w Polsce bylo wiadmo, ze jest on bardzo niestabilny, a potem kolejne kryzysy gieldowe pokazały jak bardzo zależny od koniunktury i jednoczesnie nie pozbyl się garbu piramidki, gdzie zaklada się, że przyszłe pokolenia będą pracowac na obecnych emerytów.
A ewentualne nadwyżki to nie “do skarbonki” a na bieżące wydatki, które w innym przypadku zwiekszaly by deficyt budzetowy.
Błędne koło.

1 polubienie