@collins02 W mojej podstawówce było 2 nauczycieli historii i 4 z wf-u - reszta to były kobiety, w LO podobnie - 4 wf-istów - 1 gościu od historii jeden od geografii, chyba jeszcze jeden od WOS-u. A Ci Twoi nauczyciele czego uczą?
@bingola Podobnie jak finka- nóż i amerykanka - leżanka
@waranzkomodo , @collins02 rozmawiacie o dwoch roznych rzeczach
Sufrazystki, feministki te z prawdziwego zdarzenia chca miec tylko rowne szanse przy wyborze tego co robią - przeciez nawet w zakresie jednej płci nie kazdy sie do wszystkiego nadaje.
Parytety? Bywaly różne, punkty za pochodzenie tez…
Jak na razie to co mnie denerwuje to podczepienie się tej kolorowej teczowej trzodki, zwykle halasliwej i histerycznej pod ruch emancypacji kobiet, jakby sami nic madrego nie potrafili wymyslic? Specjalnych przywilejów się zachciewa?
O ile znam historie to wielu homo plci obydwu sporo do rozwoju kultury i spoleczenstw wnioslo, prawa do ukladania sobie zycia w wiekszosci cywilizowanych krajach mają.
I jakos tam kury jajka dalej znoszą a krowy mleko dają…
To co piszesz, to fakty, im zaprzeczają tylko głupcy.
Chodzi mi o to, by w feminizmie nie wpadać w skrajność i fundamentalizm. Jak, dosłownie we wszystkim. Już dziś wiele takowych feministek robi karykaturę z, skądinąd słusznego ruchu. Od zarania każdy fundamentalizm wcielany w życie, zawsze prowadził do nieszczęść. To samo dotyczy i feminizmu, ekologii, prawdę mówiąc wszystkiego. Bolszewicy też tworzyli swą socjalistyczną nowomowę, na ten przykład. Jeszcze wcześniej rewolucjoniści francuscy wymyślali nawet nowy język, że o kalendarzu nie wspomnę.
Pewna szwedzka pani burmistrz kazała, żeby kamiennym lwom u bram ratusza usunąć jądra, bo jakże to tak…? Mogę takich przykładów wymieniać sporo.
Tylko czasem najniższe stanowisko to nie jest przysłowiowe kopanie rowów tylko takie najmniej doceniane i słabo opłacane. U mnie w firmie ludzie na tych stanowiskach „ciągną” całą firmę…
@okonek Ten ruch aktywistyczny, querowy, już jest na etapie wymazywania słowa kobieta na rzecz osoby z macicą i tym podobnych… Trochę się podpięli pod feminizm i trochę wykorzystali stereotyp że kobiety powinny się opowiadać po stronie wszystkich ucieśnionych…,
Nie wiem, ja na tych pajacow mam uczulenie.
Podobnie jak na “anarchistow”
@birbant Karykatury i kurioza były i będą. Celowe ośmieszanie tych co się o coś upomnieli o coś także…
osmacia…
@birbant Chodziło mi o to że kobiety mogą urodzić dziecko, bo tak są wyposażone biologicznie - ale to nie znaczy że posiadanie potomstwa to ma być ich jedyny życiowy cel i misja.
Właśnie to się rodzi z różnych ideologii, chodzi o to, by takie osoby nie nabrały znaczenia, Żeby ekstremizm nie był dominujący, bo wtedy wysiłek pozostałych z danego ruchu idzie w p…u.
@birbant Moja bańka na Instagramie przeniosła mnie w nieznane mi dotąd, trochę przerażające obszary, gdzie feministki, które chcą walczyć o prawa kobiet biologicznych i takowymi się czujących - które nie zgadzają się na zwroty osoba z macicą i przejmowanie feministycznej narracji przez mężczyzn czujących się kobietami - są wyzywane od terfiar i tępione…
Oczywiście, główna decyzja powinna należeć do kobiety.
Ale jak jak słyszę, gdy dwie paniusie dyskutują, radośnie trzepocząc paluszkami, że nie ma takiego czegoś, jak instynkt macierzyński, to nie wiadomo, śmiać się, czy płakać. Za trudne dla nich jest zrozumieć, że dzięki temu instynktowi mogą pleść te bzdury.
Gorzej jak za to biora sie “amerykanscy naukowcy”
@waranzkomodo o tym całym ruchu quer, czy jak im tam, niewiele mi wiadomo. Tyle, o ile…
Nie wiedziałem tego, co tu o nich napisałaś. Daleko zaszli.
Słabo? Zależy. Mam koleżanki, które mają ponad 6 tys. brutto. Nauczyciel stażysta, bezpośrednio po studiach ma samej podstawy 3100 zł. Do tego dodatki i nadgodziny oraz jakże często w szkołach - zastępstwa. Może to i nie przyprawia o zawrót głowy, ale w jakim zawodzie osoba początkująca ma kokosy? Można to sprawdzić w rozporządzeniu ministra oświaty - tabela płac.
Jestem przeciwniczką parytetów. O stanowisku, o uzyskaniu pracy, powinny decydować predyspozycje fizyczne i psychiczne, umiejętności, kompetencje a nie płeć. To mi przypomina dodatkowe punkty przy naborze na studia dla dzieci robotników i rolników, kosztem inteligencji.
Wracając do tematu wprowadzania żeńskich nazw zawodów: czemu to ma służyć? Skoro rodzice nie chcą nadawać imion dzieciom, dopóki te samo nie wybiorą swojej płci? Skoro w instytucjach powstają toalety dla trzeciej płci (jakiej?), to nazwy zawodów też powinny być różne dla przedstawicieli tej trzeciej, czwartej i 10-tej płci? Dochodzimy do absurdu, nieprawdaż?
Dyrektor jest dyrektorem, bez względu na płeć. Ma takie samo obowiązki, takie same zadania itp.
Nie wystarczy pan dyrektor/pani dyrektor? pan architekt/pani architekt? pan niania/pani niania?
P.s. na egzaminie po podyplomówce zwrócono mi uwagę, że nie mówi się dyrektorka, tylko dyrektor, bo stanowisko nie ma płci. Zapamiętałam, choć nie do końca się z tym zgadzam. Jest pielęgniarka i pielęgniarz. No, ale nie będę dyskutowała z egzaminatorem
A czy to nie jest to analogia do dyrektorka i dyrektor?
A tak, w ogóle, to w pełni się z Tobą zgadzam.
Dlatego nie podejmowałam dyskusji
Są już utarte nazwy, nazwy, które się przyjęły, ale czy należy tworzyć nowe? I tak aby nadążyć za technologią wciąż poznajemy nowe nazwy rzeczy, których nie było 5-10 lat temu. I tutaj jest taka potrzeba, ale w zawodach? Mam duże wątpliwości.
To nie jest takie oczywiste… Wiele osób pojawia się, bo ktoś przegapił antykoncepcję albo był niezaradny życiowo… Faktem jest że wszystkie organizmy się replikują więc pewnie jakaś pierwotna potrzeba w nas, jako ludziach występuje, poza tym presja społeczna: chcemy wnuków, ślub a kiedy dzieci, masz kota zamiast dziecka to jesteś skrajnym egoistą i kto Ci wodę poda na starość. A instynkt macierzyński? Podczas porodu i karmienia wydziela się oxytocyna i inne hormony sprzyjające więzi ale nie wszystkie kobiety mają ten sam profil hormonalny i każda ma inne doświadczenia i sytuację życiową. Każda, niezależnie od uwarunkowań biologicznych i społecznych pragnie tego samego.