A nikomu z Was nie przyszło do głowy, że ta propozycja może wynikać z faktu, że na przykład ku Ziemi zmierza meteoryt zdolny zniszczyć całe życie na planecie?
Calego zycia to meteor czy inny kosmiczny wedrowiec nie zniszczy, chyba, za planeta rozleci się na kawalki, a i to moze jakies bakterie czy wirusy przetrwaja.
Obawiam sie, ze pod tym wzgledem ludzie z atomowkami sa skuteczniesi.
To wtedy wszyscy sie nie zmieszczą
NASA testowała uderzenie satelity w meteoryt i odniosła sukces w zmianie jej kierunku lotu także jesteśmy potencjalnie bezpieczni
Ale może Ty byś został wytypowany na kontynułatora ludzkości
Zakladajac, ze NASA ma w ogóle
jakies rakiety? wersja optymistyczna to Musk, Virgin, kilka mniejszych firm od drobiazgu satelitarnego, szansa, że trochę Francuzi z Gujaną i Chińczycy sie dołączą?
Więc ta flotylla kosmiczna vs kosmiczni wedrowcy o kaprysnych orbitach i trudni do obserwacji?
Faktycznie mozemy czuc się bezpiecznie.
Prawie jak w przypadku Miedwiediewa i “guzika atomowego”, ktorym straszy. Jedyna nadzieja w tym, że przydupas srutina będzie tak pijany, że pomyli guziki ze swoją koszulą…
A mnie po co fruwać.Gdybym dostał bilet to odstąpiłbym komuś.A jak bym miał znajomości i uzyskałbym kilka to życie by nam sie poprawiło znacznie,ponieważ sprezentowałbym co niektórym znanym osobnikom,tym krajowym też
Najpierw musiałbyś oderwac ich od koryta i odpowiednio zanęcić. Np. działką za złotówkę…
Dałoby się zrobić.Duda ma takie chytre oczka,więc parę słów na zanętę i tyle byśmy go widzieli.
Z putinem ciężej by było ale nie ma rzeczy niemożliwych.
Na osiedlenie nie, ale na wycieczkę poleciałbym z ciekawości.
Problem, ze kolega biletów powrotnych nie przewiduje…
No to jeśli tak, to nie lecę.
Nie, nie i jeszcze raz ! Z własnej nieprzymuszonej woli NIGDY!
Mam klaustrofobię. W Twierdzy Kłodzkiej nikt mnie nie ostrzegł i myślałam, że przez te 30 miniut oszaleję. Wyszłam zapłakana z dożywotnią traumą. Gdyby był pożar i przyszło mi wchodzić do tego przeciwpożarowego(zapomniałam słowa) to bym się spaliła.
Siedzenie w małym pudełku, z którego nie można wyjść i wydalanie do plastikowych worków pod siebie nijak pociągające mi się nie wydaje. Wręcz odwrotnie. Nie chciałabym lecieć nawet na krótki rejs turystyczny.
Inaczej się sprawa ma, gdyby w przyszłości takie rejsy kosmiczne wyglądały jak lot samolotem i docierały do jakiegoś ciekawego, zagospodarowanego przez ludzi celu. Wtedy mogę lecieć.
Z technicznego punktu widzenia łatwiejsze do wykonania byłyby dwa okrążenia w jedną stronę.
Co do mnie samego, gdyby nie osoby, którym jestem potrzebny tu na miejscu, mógłbym się pakować choćby i dzisiaj.