Zaradna dziesięciolatka z ciebie była
Wspaniałą wyprawę miałaś, przez coś takiego można zakochać się w podróżach.
Moja córka chyba złapała bakcyla na zwiedzanie świata również zarobiła na obecny wyjazd sama.
Wspomina nam już o studiowaniu zagranicą i pracy, więc chyba długo już w domu u mamusi nie posiedzi.
Jakoś koniec lat 90. Sam jechałem. Znaczy z kolegami. Jako nastolatek.
Niby tak, ja też wiem że córa da radę. Sama zarobiła na wyjazd i sama zorganizowała, zaplanowała, ale moje serce się i tak martwi. Gdyby była młodsza to bym chyba nie wytrzymała tego.
To ty już taki stary jesteś, że w latach 90 byleś nastolatek?
Nooo tak, to faktycznie potrafi człowieka odmienić
Dzięki temu, stałam się bardzo zasadnicza i wiedziałam co omijać szerokim łukiem.
Mam 34 latka.
W 1968. moje 16, coś mi odbiło i postanowiłem do moich ciotek autostopem pojechać, co wtedy było dość modne. Z nad morza, konkretnie z Lęborka na Dolny Śląsk. Zaopatrzyłem się w co trzeba i tak w półtora tygodnia czasu przez Bytów, Bydgoszcz, Łęczycę, Ustrzyki Dolne, trafiłem do Ziębic. Takie kółeczko wyszło. W wymienionych miejscowościach nocowałem plus jeden stóg siana na polu.
Niesamowite masz przygody. Odważny byłeś
Do strachliwych nie należę.
Z której części miasta się wywodzisz? Ja z Łazarza.
Ponad polowe zycia mieszkalem przy Skrytej,tuz kolo “mojego” liceum no.2…Teraz wywialo mnie troche w strone Jeżyc.Ale tylko troche
Przed liceum jeździłam kilka razy do Krakowa. Całkowicie samodzielnie i wtedy byłam bardzo dumna z tego powodu
Potem, już nie w wakacje, poszłam tam mieszkać, miałam 16 lat.
Kolejne 2 lata moje wyjazdy wakacyjne ograniczały się do 1 dnia. Siedziałam raczej w domu, bo przez resztę roku rzadko tam bywałam.
W tym roku 1-szy raz od dawna byłam na wakacjach, w czerwcu, na kilka dni w Bieszczadach, umówiliśmy się z byłą klasą na coś w rodzaju, nie wiem, wycieczki klasowej, na której 2 lata nie byliśmy czy obozu integracyjnego, żeby od razu nie stracić kontaktu…coś w ten deseń.
No właśnie Jeżyce są obok. To pewnie znasz kino miniaturkę z Chełmońskiego. No to z tych samych okolic, hehe. Ale jaja. To na targi też pewnie znałeś “darmowe” wejścia. Ja tam żyłem do 3 ciej klasy a potem na Piątkowo.
Wszystko sie zgadza.
W Miniaturce,baba nie wpusciła mnie na Zbereznika,gdy mialem 14 lat…Ale juz na Helge z klasą weszlismy w ramach przysposobienia do zycia w rodzinie
Tam byly cholernie duze mieszkania.Wieksze nawet od mojego…Grywalem w jednym z nich w pingla,w latach 80-tych,u kumpla ktory tam mieszkal i…flirtowal ze swoja rusycystką:))
A targi to cala historia bo wynajmowalismy kiedy pokoj dla goscia targowego…
To było Mrągowo. Z przyjaciółką miałyśmy po 18 lat i postanowiłyśmy odwiedzić kumpla, który tam służył w jednostce. Jechałyśmy stopem - nawet mama Gosi dała nam książeczkę autostopowicza na wszelki wypadek. Ale na nic się to zdało, bo ledwo uszłyśmy wtedy z życiem, takie były przeboje w drodze. Tragiczne doświadczenie - opisywałam je kiedyś na dawnym forum…
Wtedy sobie powiedziałam, że jeśli urodzę córę, to nigdy w życiu jej na taką eskapadę nie wypuszczę.
Na szczęście mam syna, który mi takiego numeru nigdy nie wywinął…
Brawo ja!!
Uwielbiam Cię elsie !
Córka dojrzewa i…Powoli zaczynam miec podobne rozterki…
Nie denerwuj się. Jesteś zapobiegliwym ojcem z tego co widzę.
A fart czy pech może dopaść każdego, nie przewidzisz …