Wspominam teraz sobie.
Gdy byłam pierwszy raz w Londynie przytłoczył mnie.
Byłam tam tylko o ile dobrze pamiętam trzy dni i chciałam zaliczyć “wielkiego zegara” ,pałac, czerwone budki telefoniczne… nooo te wszystkie obrazy znane ze zdjęć i tv.
Jak już wspomniałam przytłoczyło mnie to miasto, ilość obcokrajowców hałas niesamowity, brudu sporo szczególnie gdy zeszło się trochę z centrum.
W budce trudno było sobie zrobić zdjęcie bo były zasikane i brudne.
Drugim razem już wiedziałam czego się mniej więcej spodziewać to było łatwiej.
2 polubienia
Nie było to ostatnio bo wiosną, ale byłam w Pradze i wreszcie pojechałam na zamek Konopiste Franciszka Ferdynanda. Bardzo chciałam tam pojechać zobaczyć ten jego dom, gniazdo, które stworzył dla swojej rodziny. Lubię takie podróże, gdzie mogę wreszcie zobaczyć miejsce o którym czytam i myślę. A do Franciszka coś czuję od dawna jak coś gdzieś o nim słyszę to od razu zwracam na to uwagę.
2 polubienia
Brud i syf to wlasnie to co mnie spotkalo wczoraj na Camden Town…Trudno sie mowi ale wykreslam moją mekke i raczej juz tam nie wroce…
1 polubienie
Intrygujące to co piszesz
I gorąco popieram emocjonalny stosunek do odwiedzanych miejsc.Brawo!
1 polubienie
Tylko spokojnie Panowie, tylko spokojnie!!!
1 polubienie
Akurat tutaj panuje spokoj.
Gorzej poza tym wątkiem.
2 polubienia
Zesz sie smieje…
1 polubienie