Oczywiście w przeliczeniu na złotówki.
A jeśli nie jesz chleba, to co jadasz “zamiast”?
Ja czasem zjem bułeczkę zamiast chleba,ale z reguły płacę 3-3,5 zł
u mnie to raczej bulki pszenne, czasem z pelnego przemialu i wynalazki typu z quinoa, amarantusem czy innymi ziarenkami czy pestkami.
najtansza bulka typu angielka - taka troche grubsze niz francuska skladajaca sie z chrupkiej skorki i “waty” wewnatrz to 60 centymow, ale to zalezy od sklepu - potrafi dwa razy tyle tez. bagietka 0,8 - 1 € z tyn samym zastrzezeniem.
bardziej wymyslne buleczki kupuje sie na sztuki od 35 centymow w gore.
w Katalonii i Kraju Baskow, Madrycie na wejsciu ceny nalezy pomnozyc razy 1,5
a ceny tych udajacych chleb? nie wiem, nie kupuje.
tych na pseudozakwasie i konserwantach pozwalajacych udawac swiezosc przez miesiac? tez nie wiem ile za to wolaja teraz, ale bywalo, ze dochodzilo do 3€ za 700 g.
Bardzo mało chleba jadam a jak już mam ochotę to mogę tylko bezglutenowy. 6 - 7 zł. za 4 kromki czasem z dupką czasami bez.
Kupując w Niemczech i przeliczając na złotówki, to ok 6 zł i to całkiem niezły. W Holandii od 7 do 9 zł. Jest też i po niecałe 5, ale to jest glina…
To moze być ciekawe.Tzn.odpowiedzi…
Ja ostatnio,prócz malych bagietek [ok.30cm.- w przeliczeniu 2zl.50gr.] preferuje bułki typu ciabatta [4 szt za 1.30 funta-ok. 6.60zl]
Natomiast chleb…Lubie taki z posmakiem cebulowym za ok.10 zl.Natomiast najtańszy,baltonowski to juz coraz rzadziej.5zl ale smak nie mówiąc juz o"leżeniu na żołądku"sprawiają ze unikam…
Pieczywo mam darmowe.
Najlepszy to swój pieczony w prawdziwym piecu chlebowym, na naturalnym zakwasie którzy cenią smak i jakość, ta pozostaje na lata. Wymaga pracy i doświadczenia co daje jego jakość. Ten współczesny to byle jaki, stąd uczulenia i choroby. Jakość odchodzi z postępem biznesu na ilość, wygrywają regionalne piekarnie, i tradycyjne wypieki. Kto ma zaparcie i możliwości to polecam zrobić / upiec swoj chleb, bułki, chałki, bagietki, rogale i co tam jeszcze lubicie. Smacznego
8 zł.
I mam to na 2 dni.
Ja piekę własny chleb, ale za to wypaśny, z oliwą, ziołami i nasionami. Zależnie ile sobie tych dodatków sypnę, wychodzi mi bochenek ok. 1,25 kg kosztujący w przeliczeniu jakieś 10 zł. Mi to starcza na 3 dni. Sycący jest…
4,99 pln
Na pewno jest dobry, ja się zasmakowałam w chlebie z orzechami i ziarnami aż 9 różnych rodzai w tym chlebie jest.
Trudno o porównanie odpowiedzi, bo nikt nie podał wagi chleba, a te sa bardzo różne.
Ja kupuje chleby z ziarnami, zwykle żytnie na zakwasie a takie sa dosyć drogie - 8-10 zł za kg. Ale bardzo smaczne i zdrowe.
Zamiast chleba polecam np proste podpłomyki, chleb po turecku z ziołami
Taki wynalazek nazywasz chlebem?
Ten co my jadamy to $8.50 za bochenek, czyli około 25pln. Ale to jest drogi chleb. Żytni z upraw ekologicznych. Kupuje się go tylko w jednym sklepie (około 10 km od domu) i tylko w piątki po 14:30 (wtedy jest dostawa).
Taki normalny jest o połowę tańszy. Nie wspominając o tostach, które można kupić nawet po $1.50/ za bochenek.
Ja zupelnie swiadomie nie wspomimam o pieczywie tostowym, sandwichowym,wszelkiej masci miekkich buleczkach na hot dogi czy hamburgery, bo jak dla mnie to niejadalne. Nawet jak jestem zmuszona zjesc w macu to z górnej części zwykle okoliczne ptactwo ma pozytek.
A nie wiem co McDonald’s zmienil w recepturze, spaskudzil. Zelu dezyfekujacego uzywaja zamiast frytury?
W tej waszej Hiszpanii to całkiem przechlapane jest. Staram się nie jeść po 18-ej, co w mniejszych hiszpańskich misteczkach jest niemożliwe. I któregoś razu zmuszony byłem zjeść w burger King, bo z innych miejsc nas wyproszono i kazano wrócić po 19:00. Wyjątkowy rechot losu, polecieć do Europy z Ameryki Północnej i żreć w burger King.
Hiszpanie i Wlosi jedza inaczej.A Grecy to juz w ogóle!!!
I u nich wieczorem mozna jeść i jakos nie szkodzi.W Polsce ostatni posilek,moze poza imprezami to dla mnie maksymalnie,godz. 19
A bo tu kucharz ma od 16 do 19 sjeste, a kolacje to sie jada najwczesniej o 20.
A male miejscowosci to czesto przechlapane, wlasciciel na kucharzeniu to sie zna jak kura na pieprzu, a na zaplecze i do chłodni nie zagladaj, bo to co pokazuje Gessler w Kuchennych rewolucjach to sterylne jest (jest też taki program licencyjny hiszpanski) w porownaniu z Hiszpania.