Ile miałeś/aś lat?

Ładnie to napisałeś, ten przekaz bardzo mi się podoba @kaziu .

1 polubienie

@okonek , Ty się pytasz jak smakował mi alkohol, ja nie pamiętam, na pewno się krzywiłam przy pierwszych podejściach.

2 polubienia

Aby się nie krzywić to nie trzeba długo trzymać alko w buzi i łyknąć od razu, inaczej to nie nasz dzień na picie, byle nie przecholować z ilośćią w buzi i nie zaciągając dodatkowo powietrza - grozi szybki kac. Zdrowi ludzie pijąc się nie krzywią

3 polubienia

To tak jak z piwem. Tata z wujkiem sobie po kufelku no to ja z kuzynka (a mialysmy 3 i 5 lat) ze tez chcemy sprobowac. No to dali po łyku. Skuteczny odwyk, paskudztwo. Uroki zlocistego (czasem nieco ciemniejszego) napoju docenilam dopiero majac cos ze dwadziescia lat a i to w ilosciach raczej degustowania. Ale to już inna bajka, troche na zasadzie, ze dla towarzystwa Cygan dal się powiesić :rofl:

1 polubienie

No i zobacz…
Pode mną na I pietrze,mieszkala rodzina alkoholików i wszysscy sie wykonczyli przed czasem.Wiem jak to wygląda…
Wiem jak wyglądały co tydzien,imprezy o kilka posesji od mojej…
Zaliczyłem taki okres w życiu gdy wracalem bardzo pozno do domu i bez przerwy musiałem eksortowac do domu jakieś niedobitki przy Matejki w Poznaniu.
Polowe lat 90-tych spedziłem w pubie…
I po pierwsze.NIGDY nie piłem wódki a jesli sie zdarzyło,jak np. na weselu,to odstawialem wszystko na przynajmniej 3 godziny.
Nigdy nikt z moich znajomych nie zniszczył sobie życia przez alkohol.Owszem,jest taki teraz ale…To 3 a moze nawet 4 szereg wsród koleżeństwa.
Natomiast znam przynajmniej 3 przypadki zdewastowanego życia przez hazard.Do tego wiem że jest tych znajomych uzależnionych więcej ale zapewne juz nigdy ich nie spotkam.To minęlo 18-20 lat temu.
A mój najstarszy przyjaciel właśnie umiera na raka choć nigdy w życiu nie był pijany.Mimo iz prowadził sklep z piwami z calej Polski…

4 polubienia

Mój organizm sam mi “mówi”, czy to jest mój dzień czy nie, to jest dla mnie super sprawa @kaziu .

2 polubienia

Super jest wiedzieć kiedy jest bezgraniczne stop, by sobie samemu pleców nie ochaftować, większość alko itd jest dla ludzi którzy wiedzą kiedy świadomie sobie zaszkodzą

1 polubienie
1 polubienie

Oj tu sie mylisz.
Popieram podejscie kolezanki @mężatka
Zalezy od dnia i nastroju.

2 polubienia

Pić i palić nauczyłem się w harcerstwie w wieku 15 lat. Po zdaniu egzaminów do szkoły średniej wapniaki zapisały mnie na obóz harcerski w nowej szkole. Oprócz życiowo przydatnych zdolności palenia i picia, na obozie dorobiłem się kilku bardzo fajnych kolegów :rofl:
Co do wrażeń - ja byłem pijany? Nie pamiętam. :rofl: :rofl: :rofl: :rofl:

3 polubienia

Moj tato byl boyskaut
Wiec oboz harcerski zaliczylam bedac zuchem od urodzenia.
Harcerstwo typu skautowskiego to szkola przetrwania.

1 polubienie

Między 5, a 6 klasą ojciec wrobił mnie w obóz harcerski. Nie przeszło. Pobyłem tam przez kilka dni i jego siostry święcie na brata wkurzone odebrały mnie stamtąd i zabrały do siebie ku mojemu szczęściu. Co to za obóz, gdzie na koniu pojeździć nie można?

1 polubienie

To znaczy, ze byly kolonia karna nie wakacje.
Akurat ten moj harcerski byl skautowski. A z kolonii to wczesniej zniknelam. Jak sie polapali, ze stan poglowia im sie nie zgadza, to milicjant zadzwonil do drzwi ze smutna wiadomoscia, ze dziecko zaginelo. A zagininiona wlasnie wcinala pozny obiad przy rodzinnym stole i miala obiecane, ze wypyasiona czyli waielka waliza rzeczy zbednych na wakacjach jakos za mna dotrze.
Przeklenstwo jakies?
Niestety bagaż nie zawsze nadąża za moim sposobem poruszania się w czasoprzestrzeni.

2 polubienia

Skaut ze mnie tylko i aż piwny. Nie interesowały mnie żadne kolonie, obozy i inne takie. Tylko wieś w wakacje.

2 polubienia

A ja na obozie harcerskim nie piłam. Wyjątkowo. :slightly_smiling_face:

2 polubienia

Wies mosiaka byc opiekuncza wobec mieszczucha?
Owszem mam dobre spomnienia jesli chodzi o wiejska część mojej rodziny - wypuszczona na podworko obejmhjace pola i okoliczne lasy zawsze wiedzialam jak trafic na pore karmienia inwentarza zwanego moim kuzynowstwem. I nie wybrzydzalam na to czym mnie karmia. A harcerstwo pozniej to bylo żeglarstwo, wiec sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem.
Rejs omegą i umiejetnosc przezycia na wodzie z jeziora uzdatnianej do konsumpcji przez przegotowanie w menazce na wlasnorecznie rozpalonym ognisku.
@birbant jak moge to korzystam ze zdobyczy cywilizacji.:joy::joy::joy:

1 polubienie

Jaka tam opiekuńcza? Tam właśnie czułem się wyzwolony od opieki.

2 polubienia

Ojej pomoz mi wymyslic emotke zlosliwa ironia?
Wies uczy samodzielnosci, ale moje kuzynostwo po przyjezdzie do Łodzi byli pod moja opieka jak przetrwac w miescie.

Dawno dawno temu.Za siedmioma górami,za siedmioma morzami w Heilsbergu :wink:
Conradus do siódmej klasy podstawówki był sumiennym i spokojnym uczniem.Koledzy palili papierosy,pili alkohol i łazili z grundigami słuchając Hard Rocka a on nie dawał się w to wciągnąć.
…Aż w wakacje powoli,powolutku zaczęła się przemiana.Zakochał się …no ale miłość trwała dość długo jak na ten wiek-tak ze 3 tygodnie.
Po wakacjach gdy zasiadł w szkolnej ławie jako ósmoklasista nie był już tym samym człowiekiem.Zaczęłą się muzyczka,papierosy i …raz z kolegą poszedł do jego starszej sieostry i jej męża.Ona polała wódki to wypił i co dziwne jak wodę.Ani nie paliło ani nie suszyło.Co prawda musiało jeszcze minąć sporo czasu zanim wprawił się w chlaniu.Jak się przyzwyczaił,to mu już wogóle nie szkodziło.Ach ta młodość!Fajnie było.Teraz siedzi sobie Conradus i ziółka popija.

3 polubienia

Podobnie zakończyły się moje kolonie w Pniewach.Byłem w 3-4 klasie,pojechałem tam bez ochoty…Po prostu rodzice chyba chybili z czasem i miejscem…
Wszystko mnie wkurzało.Głupie towarzystwo które wciąż sie wyzywało,cisze nocne,brak muzyki,koleżanki osobno,jakieś popier… apele co rano,obiady zabłocone kapustą…
No i po 4 dniach,pierwsza próba ucieczki,dostawczakiem.Złapał mnie jednak kierowca i odstawił z powrotem…
Ale dwa dni pózniej ojciec mnie odebrał i…odetchnąłem z ulgą.Mogłem wrócić do swoich w naszym fyrtlu :rofl:

3 polubienia