Ile się przeżyć uda ten tylko się dowie

Średnio ! co nieco mam zachomikowane = ryż, makaron, kasze, konserwy, itd + brak apetytu + piwnica z kompotami, kilka napoi też - głównie do przepchnięcia lekarstw,

3 polubienia

balansujesz na poziomie innym niz ten cholerny wirus

2 polubienia

Trochę słoików mam z przetworami, ale nie za duzo jak to na przednówku. Jakies kasze i makarony by sue znalazly. Studnia ( choć aktualnue nieczynna) tez jest. Latem byloby latwiej gdy wsztstko rośnie. Gorzej jakby woda skażona to wyoadaloby w butelkowa sie zaopatrzyc. Jeszcze ogrzewanie. Na szczęście drewna pod dostatkiem.

3 polubienia

Aż tyle to nie, ale jak jest na wyprzedaży to 10-12 zgrzewek takich 24x0.5l kupuję.

3 polubienia

Na jakiś tydzień, jedząc do woli. Ograniczając się, na jakieś 2 tygodnie, może trochę więcej.
Mam głównie suche jedzenie (kasze, mieszanki kasz z warzywami, materiały na zupy, makaron, soczewicę, płatki owsiane, suszone owoce z orzechami, jakieś pojedyncze słoiki z domu, poza tym chleb, trochę owoców i warzyw, jakiś sok, przecier owocowy, jakieś gotowe jedzenia typu pierogi, masło, jogurty, piwo nawet mam, bo koleżanka wieczorem przychodzi).
Ale na przymusowe siedzenie w pokoju naprawdę na razie się nie zapowiada.
A mrożenie chleba uważam za fuj :confounded:
Świeży musi być.

4 polubienia

“Świezy musi być”…
Tak z ciekawosci…Przeciez nie zjesz calego chleba póki jest świezy.Do lodówki tez nie…No wiec co z nim robisz gdy nie jest juz świezy?Wyrzucasz?
Nie wierze :wink:

1 polubienie

W Wąchocku gazety trzymają w zamrażarce, dlatego mają zawsze świeże wiadomości :grin:

4 polubienia

Myślę, że około 3 miesięcy, może więcej. Dzisiaj dołożyłem kolejne 50 litrów wody, więc mam jej ok 250 l. Oprócz tego około 200 butelek piwa. Wprawdzie to piwo kolekcjonerskie, (portery) ale w razie tragedii wlałbym do gardła bez zastanowienia. Do tego sporo różnego rodzaju puszek, konfitur, makaronów i pies wie czego jeszcze. Cała zamrażarka mięsa i pierogów - z kapuchą, jagodami, serem i szpinakiem. Mam tak już od lat. Lubię mieć zapas. Ci co u mnie byli, mogą potwierdzić.

3 polubienia

Ale jaka wygoda, nieraz się zdarza jedzenie jeszcze oglądać na drugi dzień z dziwnym uczuciem, jak oszukać żołądek i resztę jego kumpli ? że to jednak był mój ulubiony posiłek, chyba z żalem będę wspominał szpitalne meni

1 polubienie

I tu się mylisz :wink: (hehe, jak mówię, że dużo jem, to mi nie wierzą)
Jak kupię rano, to spokojnie zjem.
Jak później, to trochę gorzej, ale co innego zjeść chleb, który leżał 1 dzień i jest lekko podeschnięty, a co innego taki, który był zamrożony :hot_face:

3 polubienia

Bochenek chleba???
Ejże,tania prowokacja :slightly_smiling_face:

2 polubienia

Dzisiaj kupiłam chleb późno, no chyba koło 16, aktualnie mam go jakieś pół bochenka. I wcześniej normalnie jadłam jakąś owsiankę, makaron z czymś, blabla. Ale po obiedzie już faktycznie tylko kanapki :wink:
Jutro ten chleb nie będzie super świeży, ale jeszcze jadalny.
Tak, zjem bochenek chleba w ciągu dnia i nie, nie będę wtedy nawet jadła cały dzień tylko chleba, chociaż fakt, że zjem wtedy kanapki lub tosty i na śniadanie, i na kolację :wink:
Za to dość rzadko jem chleb i w ogóle pieczywo.

2 polubienia

Taki świeżo rozmrożony chleb jest naprawdę dobry XD

1 polubienie

Ja jem chleb w tydzien…I nie wyobrazam sobie szybciej.No chyba ze mam nadgodziny w pracy.
To gdzie jest ten “trynd” ze chleb taki szkodliwy,te weglowodany i inne"trucizny"?
Moja szwagierka po wyjezdzie do Norwegii,przestala jesc chleb i w pare miesiecy stala sie cieniem samej siebie.Tak przynajmniej uwaza ze to dlatego…
A dla mnie chleb to podstawa.Ale,tylko rano! :slightly_smiling_face:

2 polubienia

Akurat co do węglowodanów, ja nie jestem dobrym przykładem, bo mi chyba przeważają w diecie (za to jem raczej mało białka, w normie, ale niewiele ponadto).
Nie czuję potrzeby ani nawet nie mam ochoty jeść pieczywa codziennie, ale jak już jem, to się nie ograniczam :joy:
Chociaż gdybym miała od dzisiaj nie jeść jakiegoś produktu zbożowego, to dużo trudniej byłoby mi się rozstać z kaszami lub płatkami owsianymi niż z pieczywem, bo te wcześniej wymienione jem prawie codziennie.

3 polubienia

Ble :face_vomiting:

1 polubienie

Czyli jak siadasz do sniadania to jesz na raz,wiecej niz 3-4 kawałki chleba [czyli po poznańsku,sznytki]? :innocent:
Kurde,pewnie diabeł sie kryje w szczegółach i Ty nie jesz salami czy szynki,nie mowiac o pasztetach ale mimo wszystko… :upside_down_face:

2 polubienia

Dzisiaj zjadłam 9, najpierw 3, potem jeszcze 6, zostało mi jeszcze 8 na jutro, specjalnie policzyłam :wink:
Ale masz rację, jakościowo moje są dużo lżejsze, np. dzisiaj z masłem czosnkowym, sałatą i pomidorem, koniec.

3 polubienia

Fuc.ing hell… :upside_down_face:

1 polubienie

I jesteś szczupla??? :open_mouth:

2 polubienia