A daj sobie spokój!
To druga liga,z tego co teraz widzę…
Ale obejrzeć do końca należy.
Już 10 błędów serwisowych Gauff. Burel - 4.
0:2 - hahaha! 3:0 - W tym secie Coco swą grą wróciła do pierwszego.
0:4 - Coco gra jak przygłuchawy i ślepy z nut.
1:4 - Ciekawym czy odrobi?
2:4.
2:5. Naprawdę, ale poziom gry się podniósł. Jest krok od następnej sensacji.
3:5
4:5 - jak widać, Gauff wróciła do gry.
5:4 30:15 i czarno to widze…
Już 5:5. Brawo dla Coco, ale to jeszcze nie koniec.
Fuck…Miala otwarty kort…
0:40.
I to jest fascynujące w świetle naszych benaskowych turniejów.
Moja reakcja względem Twojej jest opozniona o ok. jak myślę,pól sekundy
Grunt że jest 6:5!
Zauważyłem tę różnicę. Jest 5:6. Coco pod ścianą, ale serwuje.
Glupi tie break…Mogla to spokojnie wygrać…
Clara spala się psychicznie.
Coco gra teraz lepiej…Niby 2:1…No cooorna,3:1
Jakby ten return wszedl…
4:6 i …Nie no,Coco tego nie przegra…
7:4 Coco “wróciła z dalekiej podróży”.
Taka piłka…Francuzka miała cały atak w rękach…
Bloody hell!!!
I 5:2 w gemach.
I Leylah Fernandes on!!!
Ale dziewczyna pograła!!!
Tymczasem Sabalenka przegrała I set ze Stearns dostosowując się do poziomu rywalki. 6:7/2:7. Trzeba przyznać, że obie mają petardy w garści, ale prześcigały się w skuchach.
W II secie gabaryna opanowała sytuację, gra o wiele lepiej i jest 4:1. Rywalka za wiele do powiedzenia w tym secie, póki co, nie ma.
Sabalenka domknęła seta - 6:2 i tylko jakieś trzęsienie ziemi odbierze jej wygraną w tym meczu. Różnica jakości bardzo widoczna w tej odsłonie była.
Ale, kto wie…?
No, no… jest 3:3, bez przełamań, a ten ostatni gem serwującej Amerykanki był kapitalny z obu stron. Stearns obroniła 4 break- pointsy, wygrywając 6 razy pod rząd. I ma równie potężny serw, jak uryna, i obie, jak dotąd nie magą sobie poradzić z serwisami strony przeciwnej. Świetny mecz.
4:4.
Gabaryna przełamana! Trzymałem za to kciuki. 4:5. Jak nie będzie przełamki powrotnej, to wywali Sabalenkę z turnieju. Nie odpuszczam więc kciuków.
Qrva!!! Uryna obroniła break- pointa i jest 40:40.
Niestety 5:5, po kilku AD Stearns pękła i dała się przełamać o włas. Chyba jednak tego “trzęsienia ziemi” nie będzie.
Ale zajebisty gem i 5:6, takie coś chce się oglądać. Amerykanka przełamała po wielu przewagach, wręcz wydarła gema z gardzieli Sabalenki, którą zaczęły żreć nerwy, zrobiła 4podwójne błędy serwisowe przy jednym asie. A teraz podawać będzie Stearns iii…?
I dupa…, bardzo szybko to poszło. Tym razem seria błędów jankeski. Jest, zatem 6:6 i coraz większa gra nerwów.
6:6 - dwie piłki meczowe obronione.
7:6 i, niestety 8:6. Szkoda. Amerykanka miała dwukrotnie mecz w garści.
Ale mecz był wyśmienity.
Jeśli chodzi o trzęsienie ziemi to wydarzyło się ono w wykonaniu Hurkacza pokonanego przez emerytującego francuskiego Monfilsa. 38 lat zrobiło swoje… Tylko skrót widziałem pierwszego seta, fantastyczny w wymianach i 6:0 dla Francuza…!!!