Bez tych wszystkich wynalazków typu “baby hug 4w1” (to taka przenośna łóżeczko-kołyska na kółkach pełniąca tez funkcję krzesełka do karmienia), monitory oddechu, podgrzewacze do butelek itd ? Zauważyłam straszną manię posiadania jak największej ilości rzeczy, w sumie po co? Bo ja mam wrażenie, że są one po to by pokazać innym rodzicom : patrzcie, nas stać na takie łóżeczko na kółkach za 9 stów!
… mniejsza o sam fakt, że wystarczy to na jakieś 4-5 miesięcy i nie wyśmiewam tu absolutnie nikogo, niech sobie kupują co chcą, zastanawia mnie jedynie dlaczego społeczeństwo idzie coraz bardziej na łatwiznę … 20 lat temu nie było polowy dzisiejszych gadżetów, a jakoś żyjemy
To rosnące wygodnictwo. Kobity chcą być mamami ale nie takimi jak dawniej - w dresach, pieluchach, przy garach tylko aktywnymi, pracującymi, niezależnymi.
Dziecko to maskotka do zabawy po pracy. Obiad w przedszkolu/szkole. Zawozi i odwozi oczywiście babcia bo mama musi jechać po nowe buty do sklepu z koleżankami.
Jednocześnie dba się przesadnie o dziecka bezpieczeństwo i czystość. Mamy nie myślą już samodzielnie. Nie proszą o radę własnych matek. Wolą odpalić panią psycholog na TVN Style albo poczytać poradnik na necie.
Pewnie niedługo dziecko obsłużysz za pomocą apki w smartfonie.
Swiat idzie z postepem,nie tylko w tej dziedzinie.
Pamieta czady,fdzie telewizor byl rzadkosvia,nie mowiac o telefonie,samochody mieli tulko najbogatsi,.
Po co kopac dol lopata,gdy obokoparka stoi.
Lodowek tez mie bylo,nie mowiac o zamrazarkach.
Moja mama trzymala mieso w sudni w pojemniku zawieszonym tuz nad lustrem wody i nie potrulismy sie.
Jezu jak dobrze, że moje dziecię wychowuje się bez tych wszystkich wynalazków… Jest szansa, że wyrośnie na zdrowo myślącego człowieka, jeśli jakimś cudem społeczeństwo go nie ogłupi z czasem
Ogłupi i to już w 1 klasie szkoły podstawowej. To tam zasmakuje smartfona i social mediów od których szybko się uzależni. Zresztą teraz takie czasy że bez phona podłączonego do LTE daleko nie zajedziesz. Nie będziesz miała nawet znajomych. Młodzi ludzie oceniają sie przez pryzmat tego co posiadają. A jak komuś podpadniesz to cię nagra i wrzuci na fb by świat cię wyśmiał. Wiele jest prób samobójczych z powodu tego typu napiętnowań.
Ważne by dziecko nauczyć za wczasu życia, kultury, szacunku do starszych, poczucia obowiązku.
Studnia byla na ogrodzie,nasza prywatna,nikomu nic do niej)))
W piwmicy zawsze bylo pelno zapraw,kompotow,beczka kapusty kiszonej, kilka workow janbek na zime.
Rosol po podworku biegal,jajka znosil))
Wiesz co,dobijam do szesdziesiatki i chodzilem do przedszkola,bo mama pracowala,
Babcia mieszkajaca obok wydylala mnie do nieho,a ze mieszkalem na wdi,wiec z buta,sam popylalem droga,przez ktora samochod przejezdzal moze dwa razy w tygodniu.
Pełen szacunek dla mamy Mam dopiero 26 lat, i roczne dziecko ale wiem już, że wychowam je w miarę możliwości tak jak mnie wychowano … czyli bez tych wszystkich udogodnień.
We wszystkim trzeba miec umiar.
Mam syna 32 lata.
Tez wychowany,na tetrowych pieluchach,na zwyklym grysiku,bez zadnych gotowych odzywek.
Oboje pracowalismy,jakos dalo sie zyc.
I nigdy nie trzymalismy go pod kloszem.
Kolejny przejaw konsumpcjonizmu, tyle. Kupić jak najwięcej, na jak najkrócej, może raz się użyje i już będzie super. Dzieci są idealne do takich zachowań, bo każdy chce dla dziecka jak najlepiej, usłyszy, że łatwiej będzie z tym, tym i tym gadżetem, i kupuje, bo jak to, dziecku nie kupić
I to rzeczy zazwyczaj słabej jakości, kompletnie niepotrzebne i wcale nie jakieś dobre dla dziecka.
Z drugiej strony dobrze miewają się ruchy “powrotów do tradycji” (w tym, w czym okazała się lepsza, rodzice “eko” i less-waste też czerpią z tego garściami)-moda na noszenie w chuście zamiast wożenia w wózku, samodzielne przygotowywanie jak największej części jedzenia zamiast karmienia tylko słoiczkami, karmienie piersią, wracanie do pieluch tetrowych zamiast jednorazowych pampersów-i to są fajne działania, które warto wspierać
Radziły sobie świetnie, nawet bez zmywarek i automatycznych pralek. Mało tego znajdywały dużo więcej czasu na zabawy i rozmowy z dziećmi, zamiast kupowania im kolejnego badziewia.
Reklama robi spustoszenie w mózgach. Sąsiadka ma, to ja też muszę mieć (potrzebne, czy nie, ale co pomyślą o mnie?)
Niektóre rzeczy są b. praktyczne, ułatwiają życie - to fakt, ale nie dajmy się zwariować.
I zyliśmy.I kto wie czy nie zdrowiej,lepiej…
Bo matczyna miłość nie podlega koniunkturom lub politycznym zawirowaniom…
Nie ma nic zlego w tym ze cos tam,jakies podgrzewanie butelki na przyklad,dzisiaj przychodzi nam łatwiej…
Jednak jesli sie z tego czyni"bożka"…
Szczerze mowiac,nie zetknąłem sie z tym…Bylismy wtedy jednak zajęci własnym szcześciem
Kiedyś ludzie byli bardziej zaradni, nie mieli mózgu zmielonego przez propagandę medialna. Wmawia się nam, że to i to jest Konieczne, np kołysanki czy wanienka… O szczepionkach nie wspominając. Dzisiaj ludzie to idioci
Bzdury. Dziś umieralnosc niemowląt byłaby na tym samym poziomie, gdyby nie postęp w leczeniu i podtrzymaniu życie, ale UWAGA, na pewno nie przez szczepionki
ijjjojoj
najlepsza szczepionka dla swiezo narodzonego dziecka jest j pierwsze mleko czyli siara i bliski kontakt z matka i otoczeniem gdzie bedzie sie wychowywac
polslepe ciocie i babcie na zasadzie -o jakie piekne malenkie sa zagrozeniem
co do utrzymywania przy zyciu dzieci - wczesniakow? jesli to potrafimy to dlaczego nie?
Dlaczego mam się godzić by mojemu dziecku było coś wstrzykiwane w organizm? Co to ma być do jasnej cholery? Dajcie o higienę brudasy, a nie będzie żadnych chorób
wlasnie o tym pisze - nie moze tak byc, ze cos jest z urzedu
dziecko rodzi sie bezbronne
ale pozniej? zobaczyc czy nie zostanie mimowolnym nosicielem
wiele chorob spowodowanych bakteriami czy wirusami rozpoznywalnami w testach mozna wyeliminowac uzywajac szczepionek
tez, co mi akurat nie grozi - jesli mialabym miec dziecko? zero ingerencji na zasadzie bo takie sa procedury