Jak długo dojeżdżaliście do pracy?

np. 60-80min? Ile tak można? Całe dnie w drodze i pracy można się wykończyć.

Godzinke do i godzinke powrót. W drodze slucham audiobooków. Obecnie jest to Douglas Kennedy - Błękitna Godzina.
Akcja dzieje sie w Maroku. Jak na razie fajna, pełna dramatyzmu powieść, polecam. Za tydzień powinienem skonczyc.

3 polubienia

Ja najdalej to miałem ok. 20 km.
Dojazd do roboty musi się opłacać. Nie opłaca się więc daleko dojeżdżać i zarabiać najniższą krajową. Nie ważne czy komunikacją czy swoim autem.

Niestety w życiu nie zawsze można wybierać.
Nie bez powodu w 2023 ok. 2,5 mln ludzi w Polsce żyło na granicy ubóstwa.

1 polubienie

w skrajnym ubóstwie a ponad 17 poniżej minimum socjalnego :confused:

Nie jest dobrze choć powinno być. Nie wiem skąd ta bieda. Inflacja już tak nie zjada naszych pieniędzy. Emeryci mają 13 i 14 emeryturę. Matki mają 800+. Płaca minimalna to teraz 3200 zł netto.
:thinking:

1 polubienie

W Polsce najdalej pol godziny, najblizej 15 minut spacerkiem
W Hiszpanii to tak nie liczylam, bo przemiesczanie się bywalo wliczone w czas pracy.
Najblizej? To nie potknąć się o dywanik przed łóżkiem i nie rozdeptac kota w drodze do biurka.
Ponad cwierc wieku temu, kiedy praca zdalna tak się jeszcze nie nazywala. Net chodzil na telefony stacjonarne, zawodniej od faxu, a na szczescie byly komorki. Choc nie wszędzie mozna bylo złapać sygnał.
Koncowka lat 90.
Potem nastąpił skok technologiczny, po 2000 faxy poszly na złom, a czlowiek bez komórki to jak dziś bez smartfona. Podejrzany jakis?
No, ale to dotyczy części “papierowej” pracy. Niestety jak to dziś mówią? Apka smieci nie wyrzuci…

1 polubienie

Po 80minutowym dojeździe to od samego jechania chce się jeść i spać :roll_eyes:

Kiedyś dłużej, lecz z czasem zaczelam cenic sobie bliską odległość. teraz autobusem lub pociagiem okolo 8 - 10 minut. +dojść 15 minut

tylko trzeba sie w godzinę odjazdu wpasować

2 polubienia

15minut to jest kilometr :roll_eyes:

Rozmaicie z tym bywało.Na ogół jednak, bez problemu.Np. teraz, od ponad dekady,dojeżdżam rowerem.Kiedyś było to ok. 45 minut.Dzisiaj 20-22 minuty.Czasem gdy jestem zmęczony,do 30 minut.
Najfajniej było w latach 1985-1992.Przechodzilem z mojej ulicy, przez dziurę w płocie,potem parking targowy i mały,nieistniejacy już budynek…Ok. 7-8 minut.
Najgorzej było chyba w 2001 roku.Musialem do Radia Plus,przebijac się na drugi koniec miasta.I nie o czas chodziło ale o pieprzony, permanentny tłok :face_with_raised_eyebrow:

3 polubienia

Kiedyś w Watford jeszcze, z powodu pracy,przeprowadzilem się z północnego Londynu.I przez 2 lata, mialem dzięki temu 10 minut pieszo, do pracy.

2 polubienia

Za PiS-u była inflacja olbrzymia ale emeryci czy renciści ciągle dostawali podwyżki(oczywiście aby na odpowiednią opcję głosować…).Tyle,że ceny tak rosły,że wychodzili na “zero”.Teraz Tusk z kumplami zrobił takie ceny za prąd,czynsz,leki…że ci,którzy nie mają pomocy od rodziny z bogatych krajów muszą niestety wybierać - albo opłaty,albo lekarstwa,albo jedzenie…

Najpierw 35 min na pętlę autobusową - pieszo, dla zdrowi, później 40 minut autobusem i na końcu już tylko 5 min perpedesem. Razem 1h20 min nie licząc czekania na autobus, bo rozkład jazdy swoje, a kierowca swoje.
Jak dorobiłam się malucha, to już mogłam dłużej pospać :slight_smile:

1 polubienie

Godzine w każdą stronę, niezależnie od środku transportu - samochodem, komunikacją czy rowerem.

2 polubienia