Jak dziennikarze docierają do tajnych informacji?

Na starym pytaniu bylo to zielone tło.
A dawna ramka czyli najlepsza odpowiedz to teraz taki kwadracik z ptaszkiem. Widoczny pod kazda odpowiedzia i tylko dla autora pytania.

“kwadracik z ptaszkiem”???
Tego chyba nie widzę i nie widziałem…

Zerknij w swoje pytania. Jest na dole przed serduszkiem

Spojrzalem na sporty zimowe.I nic nie widzę…No ale tam nie ma serduszek… :joy:

Serduszka powinny byc wszedzie.
Na samyn dole pod wpisem.

Też mnie to zawsze nurtowało, skąd tak elegancko zbierają informacje niektórzy niezależni dziennikarze.
Mój jeden ulubiony z YT, np. zawsze powołuje się na swoje kontakty, znajomości z danych krajów, etc. Fakt, tacy dziennikarze muszą uprawiać tysiące znajomości, żeby móc coś ciekawego czasami zdobyć nieformalnie. Inna rzecz, to będąc już znaną osobowością, jest im chyba łatwiej otrzymać skądś ciekawe ślady. Raz zapytałem się siebie samego o pewność takich źródeł, przecież każdy też jest człowiekiem i może coś przekręcić, do końca nie zbadać. Zawsze też są jakieś dwie strony różnych źródeł. No w tym przypadku tego jednego dziennikarza złapałem go na gorącym uczynku, oczywiście przefałszował trochę informację, ale nie z własnej winy przecież. Traf chciał, że znałem daną sytuację całkiem nieźle. No i tak bezwiednie w świat poszła lekka przeróbka. Czyli niefachowość jakiegoś źródła ma też swoje znaczenie. W tym przypadku, to była stara historia, ciągnąca się od prawie 20 lat.

W innym przypadku, też znana osobowość medialna, kilka dni temu, tj. w dwóch swoich ostatnich vlogach, beznamiętnie łaja kogoś tam w niusach, nieważne. No i sprawa po woli staje się coraz bardziej ślizga. Bo być może to łajanie, jest nie do końca uzasadnione, no ale temat ma się kręcić. W tym przypadku, ów dziennikarz powołuje się na białe źródła, czyli dobrze zebrane oficjalne informacje.

I małe podsumowanie w tych dwóch przypadkach za każdym razem bardzo dużo do powiedzenia miało wydanie odgórnej opinii, czyli jednak nadania informacji odpowiedniego kierunku. A jak się ma prawda w tych sprawach, to staje się powoli mniej znaczące…
Teraz sobie obiecałem, że jeśli sprawa tego drugiego dziennikarza okaże się po pewnym czasie nie do końca prawdziwa, będzie miał on u mnie szlaban.

2 polubienia

Aby mieć rozeznanie, należy wysłuchać obu stron sporu, więc oglądam różne - choć rzadko, ale po wyborach znowu trochę oglądam. I Jedynkę i Polsat i TVN - choć ostatnie wszystkie mówią prawie to samo :slight_smile:
O internetowych newsach już nawet wpoinać nie będę.

2 polubienia

Tego się nie da oglądać :face_with_raised_eyebrow:

1 polubienie

I to jest właśnie najgorsze.
Do tego podwójne standarty.Kiedy ksiądz,powołany do tego by być wzorem cnót wszelakich,nawala,pół narodu pluje z wściekłością.
Kiedy dziennikarz mija się z prawdą,każdy traktuje to niemal jako normę i mamy coś co policja zwykła określać jako przyzwolenie społeczne…
Nie piszesz konkretnie,o jakie sprawy chodzi więc trudno o ocenę.Jednak warto podkreślić pewną oczywistość.Bo co innego gmina a co innego świat.Tu Kapuściński w swej teorii miał rację.Jednak w jaki sposób napisał “Cesarza” wie już tylko on sam.Bo z pewnością tam nie był…
I tak wracamy do początku…

2 polubienia

Nie chodzi mi o tzw. szeroki wachlarz bo co z tego jak jeden wali z lewej a drugi z prawej…Jeśli w punkcie wyjścia,nie masz minimalnej wiedzy,i tak będziesz tylko towarem podatnym na to co bardziej Cie w danym momencie,przekonuje.
Kosowo,Korea Pln,Ukraina,republiki bananowe nie wspominając o Afryce gdzie potrzebna jest wiedza czysto historyczna…
To tylko niektóre przykłady…Ty jako odbiorca nie musisz być fachowcem.Fachowcem ma być ten kto nadaje lub pisze!I to jest jego psi obowiązek!
A jeśli jego doniesienia są takie jak z wojennych frontów,nie jest żadnym dziennikarzem a jedynie płatnym pismakiem.Lub po prostu kłamcą.

2 polubienia

Pewnie tak samo jak Dumas Trzech muszkieterów :rofl::rofl::rofl:

Muszkieterzy stawiają Dumasa w jednym szeregu,przynajmniej z Fenimore Cooperem…
Co mam powiedzieć o Cesarzu,nawet teraz po z górą 20 latach od ostatniego czytania,nie wiem…

2 polubienia

Kapuscinski jak moznaby przypuszczac mial znacznie wiecej “źródeł” ?
Takich z pierwszej ręki
A, że słuchać umial, kojarzyc tez, talentu mu nie brakowalo to efekt koncowy świetny.

2 polubienia

Kapuściński wart byłby osobnego wątku ale chyba nie na forum na którym nikt nic nie czyta…
Pan Ryszard był niesamowicie oczytanym człowiekiem.Jako dziennikarz za młodu,z partyjnego nadania,jezdził tu i tam…Cholernie bystry obserwator i to musze mu przyznać nawet dzisiaj gdy mój krytycyzm"sięga zenitu".
Bez tej cechy,nic by nie napisał.On wiedział w jakim świecie się porusza.
Jednak…By się nie rozpisywać…Porównaj"Gdyby Afryka cała…" z “Hebanem”.Od razu widać jak się zmieniło w Polsce zapotrzebowanie,jak się zmienił ten co zapłaci…
Z przykrością stwierdziłem że nie jestem w stanie mu zaufać…
I do tego te brednie z Cesarza,plus jakieś parapolityczne kurioza z wojny Salwadoru z Hondurasem…
Trzymałem tę książke w rękach i zastanawiałem się,DLACZEGO ludzie za komuny byli aż tak bezkrytyczni?Czy wszystko co zza żelaznej kurtyny,musiało mieć wartość???
Nawet brednie?
W trakcie tej kilkudniowej wojny,zginęło wiecej ludzi niż Pinochet załatwił w dekadzie…A Kapuściński snuje poezje na temat “kul latających”,biednych Indian i krwawego świata z barierami na drogach [dosłownie i w przenośni].No coorva!!!

2 polubienia

Ostatnio pap do artykule o B.Kaczyńskim dała zdjęcie Jarka…każdy jakoś musi gdzieś zaczynać, ale może stażysta z głodu stracił głowę…

Zapotrzebowanie na przeczytanie czegokolwiek co by nie bylo Manifestem Marxa lub propaganda jedynie slusznego ustroju?
Takie egzotyczne, podlane sosem sensacji? Umiejetnie odwracajace uwagę od “slabosci” i stylu zycia rodzimych komuszych elit?

No jeszcze na stoiskach z literatura dla dzieci mozna było kupic basnie Andersena i bajki braci Grimm.
Akurat horrorki dla kilkulatków, prawda?

A Karol May “Winnetou” :slight_smile:

2 polubienia

Milosnikiem Maya byl moj tata.
Miał jeszcze przedwojenne wydania, niestety papier kiepskawy, a i zaczytane mocno. Rozlecialy sie.
Ja tam do dzielnego Winnetou slabosc tez mam.

2 polubienia

Książkę pożyczoną, wyproszoną, czytałam pod ławką na matmie, więc została zarekwirowana. To była rozpacz, bo trzeba oddać, a i doczytać do końca, a pani każe czekać do zebrania z rodzicami. Dziś byłby skandal, że n-l ukradł dziecku książkę :slight_smile:

3 polubienia

May,w świecie który tu rozpatrujemy,był kłamcą.No trudno…
Oczywiście nie każdy podchodził do tematu w sposób sierioznyj ale…Skądś się kiedyś te legendy Wild Westu wzięły,prawda?
Prawda jest taka że większymi okrutnikami od Apaczów byłi jedynie Komancze.Pierwsza połowa XIX wieku to na dobrą sprawę,historia pogranicza,Teksasu,Gór Skalistych,Gór Czarnych [choć to już po 1849].Gdyby nie wynalazki typu S.Colta czy pożniejszy,Winchester,nie byłoby historii jaką znamy.
Tzn. może byłaby ale o 20-30 lat opóżniona

3 polubienia