Zawsze są jakieś plusy. Zawsze ktoś gdzieś daleko ma gorzej. Warto o tym pamiętać. Warto cieszyć sie z rzeczy drobnych. Jednocześnie trzeba mieć dystans do otoczenia. Nie przejmować się innymi, być sobą.
Jeśli powyższego nie potrafisz osiągnąć to musisz iść do specjalisty.
Problem leży po twojej stronie moja droga. Ile jeszcze to będziemy wałkować?
Trzeba przede wszystkim chcieć wyjść z dołka. Liczy się motywacja, determinacja i chęć zmian.
Ty akurat potrafisz
Nigdy nie wnikałam w Twoje prywatne życie, ale z tego co wyczytałam na forum, mieszkasz i pracujesz poza granicami Polski ( gdzie mieszka Twoja żona i córka)
Moja interpretacja jest taka…
Zauważyłeś, że kraj nasz niewiele może dać, nie tyle żeby Ciebie zadowolić.
Pomyślałeś,zdam się na siebie, zaryzykuję,nie będę czekał na ochłapy jakie mi tu dają.
Dokladnie tak bylo,14 lat temu.
Mieszkam w Poznaniu i tak zostanie…Ale zarazy nie przewidzialem.
Swiat byl taki malutki dotad…A teraz mózg nie wytrzymuje…
Tak bylo 14 lat temu gdy zauwazylem ze spedzam ponad 2 lata na liczeniu czy na cos wystarczy…Basta!
Nie znosze takich upodleń.Ale musze przyznac ze decydujacego kopa,dala mi zona.Bo wczesniej zmarnowalem szanse w RMF w Krakowie.
Dobrze jest miec kogoś…
Sam wziąłeś sprawy w swoje ręce, nie liczyłeś na innych.
Aż chce się zażartować:
Nie pytaj co kraj zrobi dla Ciebie.
Czas pomyśleć, co sam możesz zrobić dla siebie
Już dawno temu chciałem wyjechać ale nie chciałem zostawiać rodziców którzy maja już swoje lata. Poza tym w 2014 babcia dostała udar i musieliśmy jej pomagać.
Nie łatwo zostawić bliskich nawet dla euro
Poza tym ja tutaj się dość dobrze ustawiłem. Zarobię a się nie narobię. Bardziej przeszkadzają mi kościól oraz polityka. W Polsce nie można być sobą. Piętnuje się każdego kto nie jest białym patriotą mającym wyklętego dziadka/ojca, co najmniej 3 dzieci, ślubu kościelnego i hetero orientacji.
Mnie to bezpośrednio nie dotyczy ale żal mi tych którzy próbują żyć po swojemu a nie mogą z obawy przed reakcją środowiska lokalnego. U nas nawet in vitro jest nadal tematem tabu.
Ja jako antyklerykał i metalowiec też bywam obiektem krytyki.
Czytam co piszesz, i zaraz myślę o synu, który nadal jest zwolennikiem wolnych związków, ma w d… jak inni to potrzegają.
Czuje się młody, uwielbia podróże ( kilka razy w roku)potrzebuje na to kasy, oprócz tego musi sam utrzymać swoje mieszkanie i samochód.
Pod koniec lata jest często na minusie, zeby się odkuć, znalazł firmę z wyzszymi zarobkami.
Też popieram wolne związki. Partnerskie. Ślub to nic nie wnosząca do miłości, szopka. Kosztowna szopka.
Trzeba żyć tak jak się chce, Byle odpowiedzialnie i samodzielnie a nie kosztem innych.