ooo…zaskoczył
Znów nie mam już siły na dyskusję z Tobą
To zupełnie inna liga. Bayer, czy ICL nie robią takich bzdur.
Ale dobrze dla producenta jest, że jesteś nieświadomym klientem i kupujesz jak leci
Ja im tę produkcję kontroluję! To moja praca i oni mi płacą.
Po kolei, ale nie obrazajac nimogo herbatniki czy inne paskudztwo to tylko wymiana skladnikow, nie technologii. A soruboj zastapic glowice silnika odlewem zeliwnym?
Po pierwsze czy forma to wytrzyma ( teoretyzuje) , to byc moze auto z tego sie da zlozyc, tylko czy daleko pojedzie?
W przemysle lotniczym to jeszcze gorzej.
Piekarzowi, który napluł do ciasta też płacą. Fakt, że plucie do ciasta nie należy do jego służbowych obowiązków, ale zmiany smaku i jakości chleba klient nie odczuje.
W większości procesów produkcji chemikaliów, komponenty nie mają kontaktu z powietrzem, a co dopiero z człowiekiem
Zaraz wejdziemy w proces produkcji mikroprocesorów Intela
Tam produkt ma kontakt tylko z samym sobą.
Dla Intela nie robiłem, ale jakbym pojechał do Irlandii…
Chociaż, skłamałem bo jeszcze w Polsce, wiele lat temu serwisowałem procesory Intela
Jeżu. Ja chciałem tylko wspomnieć o dosypywaniu odrobiny dziegciu do proszku do prania Persil. Już i tak sukcesem jest, że w tej dyspucie doszliśmy do wspólnego wniosku, że istnieją biedarynki zbytu, a to stwarza producentowi możliwość manipulacji w procesie produkcji.
Panowie @ZiraaeL @666. Wiem jak to jest z tymi reinigungami ponieważ je woziłem z Niemiec do Polski i Czech. W Polsce do Bydgoszczy. Nie były spakowane do sprzedaży tylko w takich pojemnikach kontenerowych. I dopiero w tej Bydgoszczy pakowano je na poszczególne sieci. Oryginalne opakowania do sprzedaży detalicznej przywożono z Niemiec osobno. Osobiście raz przywoziłem środki, innym razem opakowania detaliczne. I jakoś tak się robiło, że ja przywoziłem tych proszków 24 tony, a po przepakowaniu w Bydgoszczy na sklepy, nie licząc wagi opakowań tak się działo, że dochodziła ponad tona do tych dwudziestu czterech. “Cudowne” rozmnożenie. W Czechach robiono to samo. Czyli, że proces “ulepszania” nie miał miejsca u producenta, tylko u odbiorcy.
Dziś mamy podobną sytuację z etyliną E10. W Niemczech jest wybór między E5 a E10, a w Polsce nie. Nb, Holandia w ogóle nie wprowadziła do obrotu tej ekologicznej gnojówki.
A tymczasem dowiadujemy się, że w lipcu pan Biden podjął decyzję, by ewakuować żołnierzy z przygranicznej bazy, o czym nasi politykierzy nie byli łaskawi nas poinformować. Zaś później pan Biden przegrywając wybory, być może nie wiedząc gdzie jest i do kogo mówi/co zdradza(?), powiedział do Polaków: ,Bądźcie dzielni. Daliśmy wam wszystko do obrony przed Rosją’'… O dziwo zostało to zupełnie przemilczane, pominięte. Może dlatego, że przegrał.
Połączyć trzy kropki, co mogło nam grozić i być planowane…
Prezydentura Trumpa zbyt wielkich nadziei na coś dobrego nie daje, ale polityka amerykańska od co najmniej kilku lat jest i tak tak beznadziejna i niebezpieczna dla świata, że trudno ocenić, co gorsze.
A to sie zgadza. Persil pzywizilismy z Niemiec lub Hiszpanii, bo w tym “polskim” to scierkinfo podlogi najwyzej mozna bylo prac. A takich produktow jest więcej. A jak juz przy lotnictwie? To tez sa biedarynki czesci zamiennych choćby? Co powoduje zawyzanie statystyk wypadków w wielu krajach.
A rozlewnie wina czy innych alkoholi a krajach trzecich?
Dobry producent nie pozwolinsobie na zniszczenie marki, ale taki co to produkcja przemyslowa? Byle wiecej, taniej i moc mialo.
Choc z tym woltażem? Zwroccienuwage co dzieje sie w UE po wprowadzeniu pojecia “napoj alkoholowy” pozwalajacy na sprzedawanie trunków light czyli o obniżonej zawartosci alkoholu, ale pod podobna marką?
Ja tej berbeluchy nie ruszę. Jak mam rozcienczac to po swojemu.
@birbant nie wierzę, ze to “chrzczenie” proszku odbywalo die bez wiedzy producenta. Kiedys pewna pani dyrektor firmy farmaceutycznej wsypala się w kwestii leków - niby te sane, produkowane najczesciej w Indiach, Meksyku lub innych krajach gdzie ochrona srodowiska jest teorią, ale jednak te na bardziej wymagajace rynki to osobna technologia.
Nawet jesli sa to generyki.
Tego nie wiem. Opisałem tylko to co wiem.
Jeśli chodzi o proszki do prania, to spotkałem sie z inną opinią. To wynika z innych przyzwyczajeń klientów. Polacy muszą mieć proszek, który się pieni, bo wtedy wierzą, że zachodzi proces prania. Nowoczesne detergenty, jednakowoż, nie wymagają takiej technologii, piorą i bez tego. No, ale wytłumacz to ziomalowi, który “od zawsze” prał w mydlinach! I dlatego do proszków sprzedawanych na polskim rynku dodawane jest więcej tych spieniaczy.
Ot cała tajemnica.
Niezupełnie. W moim kawalerskim życiu sam się muszę opierać i zdecydowanie moja hierarchia proszków do prania jest następująca. Na pierwszym miejscu bezwzględnie Niemcy i tu nie ma żadnej dyskusji, na drugim Polska, na trzecim Holandia. Klasyfikacja dotyczy tych, z których korzystam, innych nie znam. I uwaga. Faktycznie, niemieckie proszki kupione w Niemczech lepiej piorą od niemieckich proszków kupionych w Polsce.
Biel staje się jeszcze bielsza?