Dla nich akurat nie pracuję, ale gwarantuję Ci że chemia jest produkowana bez wiedzy gdzie na koniec trafi. To samo idzie na Europę, Chiny, czy Amerykę.
Mylisz się. W produktach na rynek z byłego bloku wschodniego jest więcej wypełniaczy, a mniej substancji aktywnych.
Kolejny raz powiem Ci g*wno prawda.
Wyobraź sobie, że jesteś menadżerem w BASF, albo IG Farben (koncernach chemicznych) odpowiedzialny za rynki z bloku wschodniego. Twoja gratyfikacja zależy od sprzedaży.
Taka jest natura człowieka, że zamiast drogiego aktywnego węgla, wsypiesz do produktu tani czarny piasek, bo i tak nikt się nie zorientuje.
Uwierz mi.
Afera ze spalinami silników diesla w Volkswagenie, gdzie modyfikowano software.
IG Farben już nie istnieje, ale dla BASF i Bayer (byłe IG Farben) właśnie pracuję i uwierz mi, że przekalibrowanie linii produkcyjnej na inne parametry kosztuje grube pieniądze, trwa niemało czasu i generuje konkretne straty materiału, że żaden menadżer nie pozwoliłby na takie straty.
Afera ze spalinami to zupełnie inna bajka.
Podmiotem w tym zdaniu jest menadżer. I na nim się skupiałem.
Tu nie trzeba zmieniać linii produkcyjnej. Wystarczy użyć do niej tańszych komponentów.
Chłopaki, dziś zamiast X do produktu lejemy Y.
Wyobraź sobie, że jedna godzina przestoju jednej linii w Bayerze to kilkadziesiąt tysięcy Euro strat. Przekalibrowanie jej na inne parametry to minimum dwie doby przestoju, dwie doby produkcji próbnej. Czekanie na zatwierdzenie parametrów przez urzędników. Lekko licząc tydzień do dwóch samych strat.
Kolejny raz odpowiem g*wno prawda.
A jakby tak już w fazie projektowania linii produkcyjnej, wymyślono cały proces, by bez żadnych przestojów możliwe było szybkie przeskoczenie z wsypywania do końcowego produktu komponentu Y, zamiast komponentu X Postawić dwa silosy, zamiast jednego.
A jakby tak już zanim wyśle się gorszy produkt do gorszego odbiorcy, wcześniej dokonano analiz tego produktu, załatwiono pozwolenia, certyfikaty
Nie będzie żadnych przestojów. Czas to pieniądz.
Ja pracuję w utrzymaniu takich linii i gwarantuję Ci, że to gdybanie nie ma sensu. Gdy tylko woda potrzebna do produktu zmieni odczyn o 0.25 pH to linia się zatrzymuje i cały produkt idzie w śmieci lub do przetworzenia. Gdy odpady produkcyjne odstają od normy, zatrzymuje się produkcję…
Ale ja nie mówię, by zamiast sypania wody, do produktu lać piasek.
Chodzi mi o cenę użytego komponentu. Do produkcji można użyć składnika tańszego, ale o takich samych (bądź zbliżonych) parametrach.
Na zlosc Trumpowi kipia sobie trzecie auto…
W koncu kora czyms do weterynarza trzeba zawieźć.
Chińskie
Mówię Ci, że nawet minimalna zmiana odczynu wody zatrzymuje produkcję, a Ty dalej o zmianie składnika na inny…
A moze też?
Garaze mają duże
Herbatniki Leibniz
Oryginalne z fabryki Leibniz kosztuja w sklepie 2 euro. Lidl pod własną marką ma też takie herbatniki, ale te kosztują tylko 1 euro.
Zgadnij, gdzie produkowane są herbatniki dla Lidla.
W fabryce Leibniz.
Produkcja trwa beż żadnych przestojów.
Zmieniana jest jakość (a tym samym cena) składników, zmieniane jest opakowanie. Jedna partia idzie do Lidla, druga do ALDI, trzecia do Kaufland, etc.
Uważasz, że Lidl, ALDI i Kaufland postawili sobie osobne fabryki, by prodkować sobie własne herbatniki?
A takich produktów pod własną marką LIdl, Aldi i KAufland mają dziesiątki.
Zmieniasz branżę z wielkich producentów chemii na piekarnię??
To zupełnie inna liga.
Wystarczy że na piętnaście linii mają jedną dla biedaklientów.
Skoro taki proces możliwy jest przy produkcji herbatników, to możliwy jest w produkcji proszku do prania, albo papieru toaletowego.