Jasna sprawa po prostu na całkiem sporo rzeczy nie mamy wpływu i z tą świadomością musimy jakoś funkcjonować. Pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze sobie (gdzieś tam) jako tako pożyjemy, bo rozpierdzielenie całego świata się tym, którzy pociągają za sznurki, jednak nie opłaca.
Masz rację. Ja nie mam zamiaru walczyć o kraj który mi gowno daje. Polska ponadto ma wojsko zawodowe które w czasie pokoju gowno robi. Jeśli płacisz za agencję ochrony to ty masz obezwładniać napastnika?
Panstwo nie jest od tego, zeby dawać…
Ja akurat uważam, że państwo mi daje całkiem dużo za wprawdzie niemałe podatki: coraz lepsza infrastruktura - drogi, nowoczesny tabor w komunikacji miejskiej, pociągi, wcale nie taka zła służba zdrowia (w porównaniu do innych krajów), ogólny porządek na ulicach, sprawnie działające urzędy i ogólnie dobrze mi się tu żyje i mamy fajny kraj. Dalej jednak nie czuję potrzeby poświęceń, bo najcenniejsze, co człowiek ma, to jednak życie, które ma prawo przeżyć jak najlepiej i przede wszystkim powinien dbać o własny interes i dobrostan.
Nie do końca. Państwo jest formą zbiorowej umowy - podatnicy się składają na organizację, a organizacja w zamian za to jednak zapewnia im różne świadczenia…
Ta organizacja zwana panstwem to jest nie tylko opresyjna, ake bardzo czesto zlodziejska i niegospodarna
Ale jak mi tutaj “zachodnie komuchy”, ktory6ch to bym tak wysłała na Ukat6ne na szybki kurs przetrwania, albo jeszcze lepiej do Rosji na prowincje i z dochodami takimi jak maja tubylcy, co by im idealy siegnely bruku, zaczynaja protestować przeciwko dozbrojeniu lansujac teze o jakichś mitycznych “dzialaniach pokojowych”? To mnie szlag trafia. Pacyfiści się psiakrew znalezli. Ci sami co zreszta z geba pelna frazesow o ekologii i zbawiennym wplyie weganizmu* na czlowieka i okolice kombinuja jak wyrwac duzy kawalek tortu dla siebie. Posilkujac się oszywiscie mechanizmami przymusu panstwowego… Anarchisci
A że metoda ta by poskutkowala? Dawno temu, pod koniec lat 70 dokladniej w 1979 do Polski przyjechala taka parak hiszpanskich idealistow. Niby wiedze zglebiac.
A to bylt czasy, kedy “dolar byl dolarem”, wiec pomijam koszty pobytu. Ale jak zderzyli sie z brakami rynkowymi, bo to juz się zaczynalo na dobre, zobaczyli kartki na cukier ( a Hiszpany łasuchy) trudności ze zdobyciam kawy poza pewexem i inne imoponderabilia zwiazane z zyciem w najweselszym baraku systemu? To po pół roku sie z idei towarzyszy Marxa i Lenina skutecznie wyleczyli
Czare goryczy przelał zdaje się brak papieru toaletowego i zepsuta pralka wiatka. Czyli szukanie fachowca, bo o kupnie nowej?
*Prawdziwych wegan tu nie chce obrażać, niech kazdy je co chce, ale nie robi z tego przymusu i ideologii.
Pewnie że nie ma idealnego państwa, a jak widzę, jak debilnie się nieraz wydaje ogromne środki z pieniędzy podatników, to się scyzoryk w kieszeni otwiera. (Nawet taki wynalazek, jak budżet obywatelski, który ma ludziom dać poczucie „wpływu" na gospodarowanie budżetem jest bez sensu, bo zwykle kwoty do zagospodarowania są niewielkie, a projekty, na które się głosuje, tak idiotyczne, że lepiej, jakby te pieniądze zostały np. w kasie miasta. Buduje się za to np. tężnie solankowe, które nic ludziom nie dają, a potem stoją i generują koszty utrzymania, a nikt się nie odważy zaproponować np. zrobienia miejsc parkingowych, bo go zaraz zieloni i emeryci zeżrą, chociaż takie są realne potrzeby ludzi w mieście - nie ma gdzie parkować.) Tak czy siak, nawet przy całym złodziejstwie, niegospodarności itd. jednak mamy fajne i całkiem tanie pociągi, porządne tramwaje, coraz lepsze drogi, chodniki, parki, możemy sobie pójść do lekarza, a jak będzie trzeba, to przyleci po nas helikopter ratownictwa medycznego i zrobią nam operację za grube pieniądze… tego by nie było i nikt by sobie tego nie zapewnił sam za swoje pieniądze, więc jednak coś to państwo daje, tylko przestaliśmy to dostrzegać, bo jest dla nas pewną oczywistością, tak jak bieżąca woda, elektryczność i kibelek w domu…
Według Platona było, ale się… utopiło.
YYY pociągi tanie? Ode mnie do Poznania pociąg kosztuje 52 pln/osobę. Natomiast podróż samochodem wychodzi w 2 strony 40 pln i jechać może 5 osób.Do tego z pkp do miejsca docelowego też trzeba dojechać więc taki wyjazd przykładowo 3 osób to 350 pln pociągiem a samochodem 40 pln.
Panstwo nie daje a pelni role dystrybutora. Dajemy my z podatków.
Nie tylko PIT.
Plotkarze te filozofy…
A amortyzacje i itrzymanie auta wliczyleś?
Wiadomo, że przy kilku osobach nigdy nie będzie taniej niż samochodem. Ostatnio kupowałem Kraków-Rzeszów - 1,5 h jazdy za ok 25 zł, pociąg czyściutki, cichy i wygodny, można książkę poczytać, za taką usługę to tanio. Krakow-Warszawa, w przedsprzedaży ok. 50 zł i to za 1. klasę. Też tanio. Przy kosztach utrzymania infrastruktury kolejowej…
O tym właśnie mówię
dolicz 20 pln
nawet dla jednej osoby jest drożej.
300 km przejedziesz taniej niż za 50 zł?
mam do poznania 100 km auto pali 6l w trasie gazu po 3,2. Więc 300 km wychodzi 59 pln. Może więc pkp opłaci się w dłuższych trasach ?
No dobra, na LPG to jeszcze to jeszcze może (ja na benzynie schodzę do 5 l w trasie), chociaż jeśli miałbyś dojechać do centrum Warszawy, żeby załatwić jakąś sprawę, to spalisz więcej po mieście, nie licząc kosztów parkingu itd. Poza tym siedzisz wygodnie, możesz sobie oczy zamknąć… Ale wszystko zależy od potrzeb i nie da się porównać. W każdym razie, biorąc pod uwagę to, że usługa jest dobrej jakości i ktoś cały czas dba o to, żeby była dostępna, to jest to tanio.
Sam liczę podobnie ale pamiętaj ja do Poznania ma s-k inie da się tego przebić.
Ale pkp mam dość po pewnej podróży gdzie pasażerami było małżeństwo z dzieckiem.