Jak się czujecie, zdrowi? Jak wasze rodziny i znajomi znoszą izolację i kwarantannę?

Ja zaczynam czuć się źle. Tak wewnętrznie zaczyna mnie skręcać, napiłam się trochę melisy, wyglądam normalnie, bo ubieram się jak w normalne dni, myślę że to pomaga i nie chcę chodzić cały dzień w piżamie.
Cały czas coś robię, niestety tracę tez do tego zapał i energię.
Obserwuję wśród znajomych podobny nastrój. Wychodzi taki ukrywany stres. Każdy się stara, część pracuje, ale wiadomo, że dla każdego to trudny czas.
Córka widzę, że tęskni za szkołą, klasą i za chłopakiem. Powiedziała, że nie może skupić się na czytaniu. Czyta lecz nie wie co przeczytała, lekcje i nauka tez tak nie wchodzą do głowy jak wcześniej.

Najgorsze, że każdy czeka do świąt, bo taki termin kwarantanny, ale to się nie skończy po świętach.

11 polubień

Po swietach patrzac na statystyki to sie dopiero moze zaczac.

6 polubień

Bogu dzięki dość normalnie. Juli jest coraz lepiej, Larsio pięknie się rozwija. Dziś ma “miesięcznicę” :joy: No ale zważ na mój wiek… Dzieciom i młodym bardzo współczuję! A święta od dawna spędzam z mądrą więc to nie nowość…

4 polubienia

Zaczynam sie denerwować. Piękna pogoda kusi a wyjść nie można. To jest dobijające.
Jeżeli ten stan będzie sie przedłużał a wszystko wskazuje na to że będzie to w wielu domach dojdzie do tragedii. Będzie agresja, będą depresje.
Ja normalnie pracuję więc jakoś ten dzień leci ale w domu jestem już przed 15:00 i co dalej? Dni coraz dłuższe. Najgorzej mają rodziny z dziećmi. Pomysły na wspólne zajęcia kończą sie dość szybko. Ludzie ratują sie mediami społecznościowymi i grami video.
Nauka online to w wielu miejscach fikcja. Jak młodzi ostatnio próbowali pisać egzamin to jednemu na wizji kot wskoczył na biurko i zalał papiery bo kubek uległ przewróceniu. Komuś innemu do pokoju wlazł półnagi ojciec z zapytaniem o ładowarkę.
Na dłuższą metę to wszystko zadziała destrukcyjnie na naszą psychikę i relacje z bliskimi. Nawet jak człowiek wyjdzie do sklepu to jest nerwowy, spieszy się i patrzy wilkiem na innych.

Obawiam się społecznego buntu i tego że w końcu ludzie zaczną wychodzić z domów. Już dziś na fb kilku moich ziomków zapodało newsy o tym że ten wirus to bzdura, niepotrzebna panika, układ, spisek władzy itd. Nadmiar informacji o wirusie wywoła efekt odwrotny do zamierzonego. Tak samo było (i jest) ze szczepionkami. Rośnie grupa anty. Wraz z tym rośnie zagrożenie.

Wirus kiedys minie ale zostawi po sobie bajzel z którego trudno będzie wyjść. Ludzie tracą pracę, nie uczą sie, nie ma planowanych zabiegów, nie odwiedzają się. Zwykłe zakupy trwają długo bo wpuszczają pojedynczo co rodzi agresje. Nawet pogrzeby sie normalnie nie odbywają. Rządy wprowadzają rygorystyczne ograniczenia. Obywatele utracili prawo do wolności. Tam gdzie sytuacja jest zła trzeba wybierać kogo ratować.

Tak wygląda piekło XXI wieku. Upadek ludzkości.

6 polubień

Mam podobne odczucia jak ty. Do piątku było mniej wiecej ok. Choc poziom stresu wysoki. Bo- w pracy byly osoby na kwarantannie, a my przeciez sie konraktowałysmy ze soba. Tu na szczescue jyz po. Bez zarazen.
Bo- mloda miała tendencje do uciekania. Teraz gdy tak ścisły zakaz dla mlodziezy zaajceptiwala ( do swiąt mysli ze potem już nie) ale za to odwrocila dzień i noc. Tj spi do 13 a potem do 4 rano gada przez telefon z kolezanką.
Bo - mąz pracuje w sklepie i nie wiadomo co do domu przyniesie
Bo - mialo byc do swiąt, juz wiadomo ze nie i nie wiadomo jak dlugo. Ile tgodni czy miesięcy.
Wczoraj plakalam po raz 1. Na noc wzięlam tabletki uspokajające. Dzis juz plakalam 2 razy.

5 polubień

Do tego, z tgo co czytam rzad w Polsce dolewa oliwy do ognia wprowadzajac kolejne nierealne przepisy, straszac mandatami, a media zamiast tez lagodzic sytuacje miotaja sie miedzy popaganda sukcesu a “u nich to murzynow bija”
Ludzie pozostawieni sami sobie, do tego wczesniej podzieleni przez swiatopoglady? Idealny grunt dla dyktatury. Tyle, ze istnieje obawa, ze zanim ja wprowadza to juz nie bedzie kim rzadzic.

6 polubień

Tak. Tez obawuam sie agresji i wrostu przemocy domowej. Czy policja przyjedzue na interwencje czy będzie sie bala? I jeszcze depresje. Zwlaszcza wsrod młodzieży.

4 polubienia

Media podkręcają dodatkowo temat wyborów który w chwili obecnej w ogólnie nie powinien istnieć. Ludzie od nadmiaru newsów świrują.
Codziennie nowe liczby, trupy, białe kaftany. Oby po epidemii miejsc w psychiatrykach nie brakło.

7 polubień

I tu jest problem. W wielu miejscach na świecie z obawy przed wirusem wypuszczono więźniów. Naprawdę czeka nas piekło. Wirus zapędza szaleństwo.

4 polubienia

Zgadzam sie z tobą. I w temacie wyborów i w temacie psychiatryków

3 polubienia

No tak. Jest tak niedobrze, że już gorzej być nie może. Ludzie, co wy gadacie? Porównajcie ten czas do okupacji, łapanek i módlcie się, by to nie wróciło.
Uważam, że to co jest dzisiaj, to ułamek tego, w jakich okolicznościach przychodziło ludziom egzystować. Czyżbyśmy byli już tak słabym społeczeństwem, że naprawdę, jeszcze całkiem znośne warunki, powalają nas? Pociski i bomby na głowy nie lecą, głodu nie ma, ziemia się nie trzęsie.
Nadszedł czas uzbrojenia się w cierpliwość i wykazania trochę pokory wobec okoliczności. Za trudne?

Ja to bym chciał, żeby tylko taki kłopot istniał na świecie.

7 polubień

Tak sobie właśnie ostatnio porównałem te dwa okresy. Ten pierwszy znam jedynie z opowieści. I juz mi wystarczy.

Ludziom we łbach się poprzewracało. Przyzwyczajeni do luksusu, odbieraja to wszystko jaby coś im zabierano.

.to nie jest żadna ściema… coś jest, a zaraz tego nie ma.

5 polubień

Tez czesto porównuje te czasy. I mówię ze nie jest źle. I rodzine pouczam by nie jedli tyle bo znow bede musiala isc do sklepu.
Ale sprawa świąt mnie rozwalila ostatnio. Po prosty. Moje ukochane swięta, a zwlaszcza tridium paschalne i poranek wielkanocny. Wiem trzeba przeczekac. Rizumiem. Ale nastroj micno polecial

6 polubień

Tęsknię…
I to jest najgorsze.Na to nie byłem przygotowany…Moze w tym roku zdarzy sie cud?Mam jeszcze troche nadzieji.
Jestem spokojny.Corka sie uczy,żona zdalnie pracuje…Niczego im nie brak…
A tutaj?Nigdy sie sam nie nudze ale potwornie mi ciąży towarzystwo obcych ludzi od ktorego nie moge sie uwolnić.Najwazniejsze ze praca jest,finanse plynne i niczego nie brak…
Tylko tego słońca żal…

5 polubień

Czy upadek to można dyskutować. Najgłupsze jest że ludzie nie rozszumią prostych rzeczy, każdy patrzy tylko na swe życie i na swój grajdołek, choć każdy jest uzależniony od innych, Zakaz nie jest po to by komuś życie umilić siedzeniem, tu jak zawsze jednostka nie ma głosu, dlatego walczy się o ogół. Była kwarantanna dla biznesmenów słoikowych którzy się nie liczą z resztą bo mają swe widzimisię i takie ich efekty - siedzisz w domu i się wkurzasz. Jedni uciszają a inni niepotrzebnie napuszczają na drugich bo też się nudzą jak nic się nie dzieje. Ty siedzisz w domu, ja muszę pracować tyle że nie w domu - brak takich technologi narzędzi zdalnie sterowanych, robot to nie wszystko, w pracy mamy kolejne zarażenie wirusem przez dzbana, wynik na wirusa mam niby ujemny za to kolega dzieciaty dodatni - rodzina na dziś bez utrzymania. Nie jesteś sam w tym kraju niewolnikiem

4 polubienia

Niedogodności życiowe, to jeszcze nie katastrofa.

3 polubienia

Wielu przywódców używa ostatnio militarnego języka - wojna, niewidzialny wróg, walka, ofiary, broń. Na fizycznego wroga można zrzucić bombę, wysłać czołgi, desant. Na covida broni nie ma. Może będzie za 18 miesięcy. Do tego czasu społeczeństwo sfiksuje a gospodarka cofnie sie do roku 1990. I to jest najgorsze. Z korony wychodzi się 2-3 tygodnie (będąc ogólnie zdrowym i w sile wieku). Ja się obawiam tego co będzie po epidemii.

2 polubienia

A co ma być po epidemii? Po epidemii będzie wychodzenie z kryzysu. A gdzie jest napisane, że w życiu ma być zawsze ładnie i miło?

3 polubienia

Grety mi szkoda. Tyle rękawiczek wszędzie leży. Tyle maseczek :wink:

Fizycznie jestem zdrowa, ale psychicznie chyba zaczynam nawalać :sweat_smile:
Ubieram się moze nie normalnie, ale od razu po wstaniu się przebieram, w takie bardziej “weekendowe” stroje (bluza, legginsy, jakaś wygodna koszulka, proste dżinsy itp., nawet staram się chodzić w butach trochę takich, jakbym wychodziła na zewnątrz-podniszczone trampki chyba przez to niedługo zakończą swój żywot), czasem nawet się lekko maluję.
Pracuję teoretycznie normalnie, mam studia w trybie online, na początku miałam bardzo dużo pracy organizacyjnej, teraz na szczęście udało mi się jakoś to podzielić na grupę, żebym nie robiła wszystkiego sama, tylko to, co niezbędne. Codziennie staram się ćwiczyć, coś tam gotuję, kilka razy w tygodniu oglądam filmy, trochę czytam, ale jakoś tak mi się robi coraz gorzej :sweat:
Zwłaszcza, od kiedy mi ograniczono wyjścia na podwórko i moje jedyne wyjście z domu to wyjście do najbliższego sklepu co kilka dni (a to też mi ostatnio zaczęto ucinać). Mojemu psu brak spacerów też nie służy, ogród ogrodem, ale on potrzebuje wyjść.
Tak, wiem, że to przesadne środki ostrożności i mogę wyjść z psem i swobodnie wychodzić na podwórko, ale moja mama dostała już chyba dość silnej obsesji na tym punkcie, cały dzień spędza na dyskutowaniu tylko na tematy związane z tym wirusem, nałogowo sprawdza wiadomości na jego temat itp.
Mnie to zaczyna martwić.

4 polubienia