Jak się czujecie, zdrowi? Jak wasze rodziny i znajomi znoszą izolację i kwarantannę?

To też prawda, że już trzy tygodnie i zleciało jakoś.
Praca na pewno w tym pomaga. :slight_smile:

2 polubienia

monotonia dnia powszedniego.
jak to mowia? rok nie wyrok?

2 polubienia

Czy w więzieniu czas tez tak szybko mija? Ktoś, coś?? :slight_smile:

2 polubienia

ja wiem to od ludzi.
ale monotonia powoduje, ze masz wrazenie, ze cos bylo wczoraj a nie tydzien temu.

3 polubienia

Psychika mi lekko siada, przekorne ze mnie cielę, źle znoszę narzucanie mi czegokolwiek.

4 polubienia

Im lepsza pogoda, tym lepsze moje samopoczucie… czyli aktualnie całkiem dobrze :upside_down_face:

3 polubienia

Wiele osób doświadcza takich ograniczeń pierwszy raz.
Mam nadzieję, że z tego złego co się dzieje ludzie, szczególnie młodzi wyciągną dobre wnioski na przyszłość.

Ojjj tak pogoda ma duży wpływ na samopoczucie. Nadchodzące dni maja być bardzo przyjemne. :slight_smile:

1 polubienie

E tam, byle do zimy i z górki będzie :rofl:

1 polubienie

Wczoraj po raz pierwszy w zyciu,bralem udział we mszy przez YT.Nasz ksiądz nadawal ze swej kaplicy…Dziwne uczucie ale w 5 minut sie oswoiłem.Wiem ze te Świeta bedą wlasnie takie.Ja go widze,on mnie nie :slightly_smiling_face:
Ale najwazniejsze ze jest kontakt.Własciwie taki sam jak na żywo.Na swoj sposób nawet wygodniej bo nie musze jechac do miasta obok po 12 godzinnej zmianie :slightly_smiling_face:
To tylko niedogodność.Poradzimy sobie.

3 polubienia

Ja już od początku kwarannranny tak. Nasza wiejska parafia nowoczesna tak ze on line mozna wejść do :church: 24/7 a wszystkie nabożeństwa transmitowane.
Tobie współczuję bardzo ze do rodziny nie możesz przyjechac. Tak dlugo i nawet na swięta.
Silny jestes. Podziwiam.

2 polubienia

Moje życie już wcześniej przypominało to kwarantannowe: w domu, blisko domu, lokalnie, praca zdalna wieczorami… Brakuje mi jednak wychodzenia: ulubionych zajęć fitness, łażenia po sklepach żeby tylko pooglądać, kawy i obiadów na mieście, wyjścia na plac z dziećmi z okazji ładnej pogody. No i mieliśmy pierwszy raz od trzech lat wyjechać na wspólne 2tygodniowe wakacje.

4 polubienia

Tak zupełnie szczerze jak chyba nigdy dotąd odpowiem.
Byłam jedną z pierwszych w Polsce, która zaczęła wychodzić w masce na dwór wbrew zaleceniom lekarzy, którzy prawili, że maska jest niezbędna wyłącznie dla objawowych.
Nie, nie panikowałam, po prostu myślałam po swojemu.
I nie trzeba było tu geniusza czy logika, który nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa zarażenia przez chorego, który się nie stosuje do zaleceń i ma gdzieś noszenie maski by sam nie zarażał. Dlatego od początku chroniłam się sama w ten sposób, na czuja…
Na początku pandemii ludzie na ulicy widząc mnie “uzbrojoną” pukali się w czoło jak też niejednokrotnie widziałam ich pogardliwe uśmieszki. Teraz, w dobie niedoboru masek zaczepiają mnie i pytają skąd ją mam i gdzie kupiłam… Ostatnio nawet zaatakowała mnie starsza kobiecina wyzywając mnie od różnych, że z maską na twarzy paraduję a do kościoła nie chodzę się modlić. Oczywiście zignorowałam te krzyki idąc dalej do sklepu, bo z kim tu dyskutować…
A że jestem w grupie podwyższonego ryzyka i doskonale wiem, że gdybym załapała to świństwo, to marny mój los nawet z respiratorem, o które w dodatku coraz ciężej u nas. Poza tym mieszkam z Mami, która posiada tzw. choroby “współistniejące” i jest już bardzo leciwa wiekowo, więc wiem, że od mojej dyscypliny zależy również i jej życie. Dlatego tak bardzo chucham na zimne od początku.
Mój syn (wciąż pracuje wyjeżdżając na szczęście samochodem a ja drżę o niego) co dwa tygodnie robi mi większe zakupy w markecie i dzwoni do mieszkania zostawiając zakupy przed drzwiami - a machamy sobie na powitanie i pożegnanie na odległość kiedy już schodzi ze schodów. Kontakt mamy netowy lub telefoniczny.
Co czuję? Czuję strach i obawę by to cholerstwo mnie w końcu nie dopadło . Śledzę codziennie rano informacje na temat w necie i na TVN24, którą to moja Mam ogląda właściwie bez przerwy.
Póki co, dzięki własnej narzuconej dyscyplinie jestem zdrowa, ale to “ALE” dobija mnie najbardziej.

8 polubień

Przecież nie mam wyboru…Nawet gdybym poszedl pieszo przez Europe,nie wpuszczą.I dobrze!
Nie ma obecnie gorszej rzeczy niz migracje…
Na szczescie jest taki wynalazek jak skype.Poza tym,zadne z nas nie jest bezczynne.Są jakies male plusy ktore trzeba dostrzegać…
Pracuje w świeta…Mielismy byc razem w Anglii…Przezyjemy :slightly_smiling_face:

3 polubienia

Również planowaliśmy wyjechać w maju, teraz nie ma co o tym nawet myśleć.

1 polubienie

Córka ma w maju 18 stkę. Nawet wstępnie zarezerwowała sobie salę. sama! Dobrze że wstępnie, bez zaliczki, bo nic z tego. Jest rozczarowana. Ja jej tłumaczę że ok zrobimy takie małe urodziny wśród najbliższej rodziny. A reszta jak się juz skończy epidemia. W czerwcu lub lipcu lub kiedykolwiek…

2 polubienia

Jedziemy na tym samym wózku ale Ty i tak masz u mnie"30" i inaczej Cie nie potrafie kojarzyć.
Pamietaj ze strach oslabia odporność.Trzeba cos robic a nie tylko uciekac.Zreszta wiem ze Ty to wiesz.
Nie jest powiedziane ze"marny Twoj los".O tym decyduje szereg czynnikow i jak dotad,nie ma wspolnego mianownika.Umieraja sportowcy a 100 latkowie,zdrowieją…
Po raz pierwszy chyba,doceniam obecnosc sieci w moim zyciu.Wiem,mam muzyke i ksiazki…Mam filmy ale…czlowiek to stadne zwierze i potrzebuje czegoś wiecej.I tak to troche teraz czuje…
Czas dla ludzi o pozytywnym przeslaniu.Krolowa wczoraj pokazala jak to sie robi…
Jest zle.Bedzie gorzej…Ale w tym wszystkim nie mozna sie zatrzymac i polozyc spać.Szkoda tego zycia by bylo.I tak nie mamy nic wiecej.

2 polubienia

Od lat mam zawsze przy sobie żele antybakteryjne, często bywam w podróżach i nie było gdzie rąk umyć, więc zawsze je kupowałam. Rękawiczkami i maseczkami nie interesowałam się szczególnie.
Rękawiczek duża paczka w domu jest, bo używałam ich przy sprzątaniu kociej kuwety i czasem przy sprzątaniu. Co do maseczek to nie mam i nie szukałam by zakupić. Zgodnie tu akurat mówią, że one nie chronią, a jak już je się nosi to trzeba to robić bardzo umiejętnie, często zmieniać i wyrzucać, ale jak one komuś podbudowują poczucie bezpieczeństwa to niech sobie nosi.
Osób w grupie ryzyka z dodatkowymi chorobami w rodzinie mam wiele. Bardzo mnie to martwi. A jak mój czy córki organizm zareaguje na wirusa też nigdy nie wiadomo.

2 polubienia

Przyjdzie czas ze te choroby wspolistniejace,trzeba bedzie doprecyzowac.Ludzie po,mniej wiecej,65 roku zycia, na ogoł zawsze cos tam mają"niezwyczajnego".
Mam nadzieje ze lekarze w przeciwienstwie do pismakow,dostrzegaja te subtelnosci…

2 polubienia

Chłopak mojej córki miał osiemnastkę kilka dni temu. Oczywiście impreza się nie odbyła, nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się odbędzie. W sumie imprezy w najbliższych miesiącach są mocno ryzykowne.
I moja córka w tym roku kończy 18 lat. W grudniu, więc widzę, że mamy dzieci w tym samym wieku. :slight_smile:

1 polubienie