Haha, mój syn tak mówił po przyjeździe z Holandii .
Dzięki za info.
Mój kolega popił 50 czystego spiryta, setką wódki, bo myślał, że to woda mineralna. Cudem przeżył. Ze szwagrem mało się ze strachu nie zesraliśmy.
Spoko, bez teściowych.
No to potrafi gały wywalić. Ale za to robak wypalony w jamie ustnej. Gorzki lek najlepiej leczy.
A czemu się smutasz,koleżanko?
Może???!!!
ładne i kobiece? To na pewno wybredne…
A tak sobie. Kiedyś się posmutać trzeba, to czemu nie teraz.
Dobrze że nie penisem…
Kurde musiałam to napisać
Tapicerkę na drzwiach wyjściowych u mnie w chacie, paznokciami podarł. Nie chcę nawet tego wspominać. Grunt, że przeżył.
Na smutki polecam alkohol.
Miałem taką koleżankę co piła gdy się smuciła. Odebrali jej dziecko, poszła nad rzekę i już się nie smuci bo jej ni ma.
Ta opieka społeczna to potwory są.
Ja się nie śmieje, złapałam się na tym , że zaczynam w szafkach porządki robić, wywalam swoje rzeczy , żeby nikt nie miał z tym problemu. Fizycznie u mnie wszystko okey , po ostatnim pogrzebie bardzo bliskiej mi osoby coś we mnie umarło. Trudny mam teraz okres w życiu, chcę funkcjonować normalnie i udaje mi się , nagle w sekundzie zawieszam się. Wszystko mi się przewartościowało, są chwile że mam ochotę się upić i odreagować, nie wiem tylko czy to dobra metoda.
No bo nie chciałbym, za nic w świecie być przyczyną.
Nie mam takiego bydlaka nawet w zwodzie.
Upić się na stres, to fatalna metoda.
Eeeee tam.
Nie; eee tam. Pije się dla radości i zdrowotności, ale nie na smutki, To wielki błąd, zapijanie problemów.
A to ja się z matką pokłóciłem i juz ponad tydzień z nią nie gadam. Nawet nie wiem czy żyje ale chyba tak bo by ojciec i siostra dali cynk. Też mam parszywy nastrój. Z jednej strony cieszę się że wyrzygałem prawde. Z drugiej smucę się że ta prawda ugodziła serce.
Życie.