Dziś życie społeczne w pełnej krasie. Koleżanka mieszka w bloku 10 piętrowym w dużym mieście. Ma dwoje dzieci: 5 i 3 lata. Dzieci jak to dzieci: generują mnóstwo hałasu - biegają, krzyczą, płaczą i głośno się bawią. Piętro niżej w tym samym pionie, “pod nią” mieszka pan 70 lat, były policjant. Pan lubi siedzieć do 2 w nocy a potem rano odsypiać. Panu zaczął przeszkadzać hałas generowany przez dzieci: zgłosił się do koleżanki z pretensjami. Potem doniósł na nią do zarządu spółdzielni mieszkaniowej i do dzielnicowego. Przyszli ludzie ze spółdzielni mieszkaniowej żeby ocenić problem. Stanęło na tym że dzieci mają mieć “cichsze” buciki do chodzenia po domu a i koleżanka ma zakupić cichobiegi żeby hałasy ustały. Głośne zabawki zostały schowane, papcie zakupione ale to nie zadowoliło sąsiada. Dzwoni do koleżanki kilka razy dziennie, potrafi się dobijać do drzwi o 22 że głośno. Koleżanka już nie odbiera i nie otwiera to zaczepia ją na placu zabaw lub na klatce. Grozi sądem…
W pokoju dziecinnym proponuję bardzo gruby dywan.
Doskonale rozumiem tego pana.Nie wyoibrazam sobie mieszkania w bloku…Sam zglaszalem podobne sytuacje jeszcze na starym mieszkaniu,mimo iz to budownictwo z 1903-4 roku!
Z opisu wynika jednak jakby facet dostal obsesji…Ale moge go zrozumiec.Dom jest dla wszystkich a nie tylko dla maluchów!
Winne sa oczywiscie nie dzieciaki ale rodzice czy inni opiekunowie.I nikogo nie powinno obchodzic kiedy ktos odpoczywa.
Oczywiscie co innego zwariowane zabawy a co innego jakis placz.Niemniej nie ma nic gorszego,zadna dorosla impreza nie przebije halasu malych dzieci.
Z tego powodu juz 2 razy w Anglii,przeprowadzalem sie.W Polsce zglaszalem do administarcji zaistnialą sytuacje chyba z 10 razy.
bez przesady - sa okreslone godziny ciszy nocnej - w dzien tylko jak przekraczasz pewne progi halasu.
Facet ma juz obsesje.
popytac sasiadow z dolu jak on sie po nocy zachowuje?
ja blokowe stworzenie - ale takich cyrkow nigdy nie bylo - owszem czasem jakas impreza, ale to sie uprzedzalo sasiadow, ze bedzie glosno, poza tym trudno zakneblowac zabkujace dziecko?
Dzisiaj nikt nie informuje nawet o remoncie.
Facet zapewne wpadl w obsesje albo jest nerwowo chory.Ale to nie zmienia postaci rzeczy ze winien jest nie ten kto odpoczywa a ten kto spokój zakłóca.
Najwiekszy gnój zawsze zaczyna sie od tekstow w stylu:“no ale przeciez to dziecko!”
Sam pracuje w nocy i juz dwa razy pytalem policje czy w takim razie ja nie mam zadnych praw za dnia?I odpowiedzieli mi ze mam racje.I ze mam to zawsze zglaszać bo nie moze byc tak ze akurat to ja mam byc ignorowany.
Ciekawe zreszta,co uważasz za pewne progi?Pracowalas kiedys na nocki?A moze to ja mam prace zmienic bo nikomu sie juz od lat nie chce dziecku uwagi zwracać?
pracowalam roznie. czasem i 24 godziny na dobe.
co do praw? przede wszystkim swiat nie moze sie krecic wokol dziecka - bezstresowe wychowanie?
ja mialam wiekszy problem z doroslymi sasiadami niz ich dziecmi.
ale niestety jak dyskusja wchodzi na wysokie C czyli straszenie policja, sadami czy kolega kulturysta?
to trzeba naprawde sie zastanowic kto w koncu ma racje? u mnie cisza jest 0d polnocy do 6 rano i potem sjesta od 14 do 17 - w nocy przestrzegana, w dzien o tyle, ze i nie ma halasu na terenie urbanizacji.
ale juz na ulicy? standardowa godzina sjesty to 14-15.
zasada jest, ze w domu nie jestes jezem i nie tupiesz za mocno. i dzieci w pilke graja tez na zewnatrz.
A nie tak jak moj sasiad z Bangladeszu ktory walil w sciane przez cale soboty,piłką do krykieta!
Nic im nie zrobi. Każda spółdzielnia ma regulamin. Moja pozwala na hałasy do 21:00. Oczywiście jakieś normalne hałasy typu remont, muza a nie odpalanie silnika rakietowego.
Tutaj potrzebny będzie kompromis i dobra wola obu stron. Muszą się dogadać.
Jak typ zacznie być upierdliwy to na policję o nękanie i stalking
@okonek @collins02 Taki jeszcze dodatek. Dzieci chodzą spać max o 21 - wyrabiają się jeszcze przed ciszą nocną… Sąsiadowi zaczęło także przeszkadzać że wieczorem i w nocy dorośli korzystają z WC… Koleżanka bardzo chciała się dogadać z sąsiadem, ale wszystko co zrobiła mu nie wystarczyło… Mogłaby zacząć robić mu na złość ale mógłby odpłacić jej “pięknym za nadobne” jako były policjant…
Ja w takiej sytuacja zaczął bym uczyć się grać na trąbce. Albo trenował bym na perkusji.
@birbant Można mu też zakupić stopery, tabletki nasenne i jakieś antydepresanty. Uspokoi się. Hałas nie minie ale spojrzy na to nowym, spokojnym “okiem”.
A ja spróbowałabym czy to tak trudno zaczynać grę na skrzypcach. Ćwiczyłabym bardzo sumiennie
A już jednego “gracza” na trąbce przeżyłem. Jak opuszczałem rodzinny dom to jeszcze “grał”. Ktoś mu jednak, mordę obił i nastała błoga cisza od 20 do 22.
No nie do końca. Są dwa pojęcia. Cisza nocna oraz zachowanie uciążliwe dla innych. To drugie nie ma norm godzinowych. Po za tym dziecko w wieku 3 lat już nie ząbkuje. A moim zdaniem wyjściem jest położenie w pokoju dzieci dywanu by wyciszyć. Z sąsiadami się żyje nie walczy.
O! I to juz jest jakis zaczyn do rozmowy.
To troche zalezy od sasiada.
Z moin sasiadem z dolu walczyla cala urbanizacja…
Oczywiście że tak. Ale może łatwiej było by iść do niego z flaszką niż zamykać się i uciekać przed problemem chowając głowę w piasek? Do tego będąc w pewnym stopniu winnym? Przeżywałem też wojnę z sąsiadem który twierdził że antena KF zakłóca mu TV. Tyle że się dogadałem, przestawiłem antenę w inne miejsce dachu choć tak na prawdę nic mu nie zakłócało a przerażała go wielkość Yagi.
tam flaszka by nie pomogla, to byla cala rodzina, wielopokoleniowa i wielodzietna.
spokoj zrobil sie dopiero jak glowa rodu wraz z malzonka zabili sie w wypadku samochodowym, a reszta pokolen jak nie siedziala to siedzi lub bedzie siedzec. najmlodsi poszli na swoje, mieszkanie wystawione do sprzedazy.
To w tym przypadku inna sprawa. A co do tematu swoją drogą byli policjanci to też zazwyczaj mendy.
dobrze, ze pokolenie bylych ormowcow juz prawie wymarlo. to dopiero bywal element.