Smażę takie z jednej kopiastej łyżki stołowej na cienko. Uciążliwy jest dla mnie zapach rozchodzący się po kuchni i sąsiednich pomieszczeniach, oraz sprzątanie kuchni po pryskającym oleju.
Olej u mnie nie pryska (może bardziej suchą masę przygotowaną mam?), a zapach? Mimo okapu rozchodzi się troszkę, ale przecież w kuchni jest jeszcze jakieś okno
Ale cebulke ścieracie do placków?
Bez cebulki się nie liczą! Obowiązkowo!
Ja cebulę do placków kroję w drobniutką kostkę. Wydaje mi się, że tak wychodzą smaczniejsze.
Ja to juz bym nie miala gdzie tego trzymac.
Poza tym na 1 osobe to jest coskolwiek za duzy.
Na jedną owszem -za duże porcje byś miała. My we dwoje z trudem przejadamy to, co on zrobi (no chyba, że robimy mniej niż w przepisie). Uważam, że na jedną osobę sprawianie sobie thermomixu nie jest dobre. Absolutnie i w żadnym wypadku nie namawiam Cię na niego. Jak masz cokolwiek, co Ci ściera czy mieli, to wystarczy. Wiem, że tak jak ja lubisz mieć coś czego jeszcze nie masz i dlatego odradzam.
Dom nie z gumy, wszystkiego nie da sie upchnac.
Ja nie lubię placków ściersnych mechanicznie… to naprawdę czuć w smaku. Tylko ręcznie
Pewnie, że czuć, ale ścierać ręcznie? Jeszcze jak dla jednej osoby, to można, ale dla kilku? To można się zamęczyć i odechce się placków
A ja lubie, bo delikatniejsze - do scierania uzywam starenkiej sokowirowki predom
Czyli zabytku klasy zerowej…
Czyli sokowirujesz a potem z powrotem mieszasz sok z wiórami?
To troche bardziej skomplikowana technologia.
Czekam az plyn sie odstoi i skrobia zbierze na dnie.
Skrobie mieszam z wiorami i podlewam taka iloscia plynu, zeby osiagnac konsystencje odcisnietych ziemniakow. Potem to juz wg standardowego przepisu czyli dodaje make i jajka. Jak za geste dolewam plynu. Z tym, ze jak dodaje cukinie czy cebule to juz starte na normalnej tarce. Sa za delikatne na maszynke.
Jak nie miałam thermomixa, to robiłam tak samo. A potem wpadłam na pomysł ścierania tego i mieszania w dzbanku do koktaili. Też było ok.
Tez mozna w dzbanku. Ale wole staruszke sokowirowke.
Ja miałam takie coś. Pewnie jeszcze starsze od Twojego. Najpierw w sokowirówce to robiłąm, ale za jakiś czas wpadłam na pomysł, że dzbanek do koktaili też to uciągnie. I uciągnął. To był sprzęt nie do zajechania. Po kupieniu termomiksa nie wywaliłam go, tylko oddałam, bo nadal był super sprawny Mój miał jeszcze jedną przystaweczkę: młynek.
To jednak troche mlodszy.
Mija staruszka to rocznik 1974.
A fakt, mam jeszcze z tej serii reczny mikser i mlynek do kawy (uzywam do pieprzu i mieszanek ziolowich) - sprzet niezniszczalny.
I nawet po latach nabral szlachetnych ksztaltow typu vintage
Domyślam się że sokowirówka jest używana zamiast ręki i tarki. Aby sobie palców nie poobcierać i nie zabarwiać placków na czerwono.
Technologia nie jest oryginalna ani skomplikowana. Przypominam sobie że moja mama również odzyskiwała skrobię po ręcznym starciu. Wrzucała wszystko do woreczka, odciskała płyn i po odstaniu wykorzystywała skrobię.
Mam podobną sokowirówkę jak @joko, stoi od lat nie używana. Pewnie zrobię sobie eksperymentalną ucztę plackową. A co proponujesz na placki aby były prima sort?
To juz zalezy od indywidualnych upodoban, sa taci co lubia ze smietana i cukrem. Czy z jogurtem.
Ja wole na ostro z pisto to jest rodzaj warzywnego leczo z pokrojonych w kostke uduszonych w oliwie pomidorow, pieczarek, slodkiej cebuli, papryki i cukinii plus kilka zabkow czosnku. Jak lubisz pikantne to mozna dodac papryczki chili. Lub troche pieprzu.
Moze to nie wyglada zbyt apetycznie, ale smaczne jest.
Sana potrawa moze byc tez podawana z sadzonym jajkiem, kotletami, albo zjesc jako samodzielne danie.
Jedzenie placków jako placków nie jest mi obce. Tak zwykle jadałem. Twoja propozycja jest nie dla mnie. Nie jestem miłośnikiem pitraszenia. Upichcenie placków wyczerpuje mój potencjał kuchenny, więcej nie dałbym rady. Mogę posypać rozdrobnionym czosnkiem albo potraktować śmietaną. To wszystko.
Gdybyś jednak ugościła mnie takim smakołykiem jak proponujesz to nie odmówiłbym.