Pytam osoby w tym wieku i trochę po 30 czyli w zbliżonym do mnie wieku bo się zastanawiam jak żyje osoba, która załóżmy tak jak ja zarabia ok. 2600 złotych miesięcznie i jest singlem? Bo ja mieszkam w starym mieszkaniu rodziców bo nie stać mnie na zakup swojego. Musiałabym wszystkie oszczędności wyłożyć co mam na koncie a i tak by klitkę starczyło jakąś. Zdolności kredytowych nie mam. Czy wychodzi na to, że życie w związku małżeńskim jest jedynym wyjściem by taka osoba była na swoim? No, jeszcze ewentualnie praca za granicą zostanie i przywieźć sobie więcej kasy. Ale tak się zastanawiałam jak żyja osoby w podobnej do mnie sytuacji. Nawet mój kuzyn, który zarabia z pięć razy więcej ode mnie spłaca kredyt i późno kupił mieszkanie. Jakieś przykłady z życia?
Kupiłem mieszkanie będąc po 30 za gotówkę. Po prostu nie wydawałem na bzdury.
Kiedy mialem 30 lat,wchodzilem z przytupem w okres najowocniejszy w karierze zawodowej.A poza tym balowałem…W Poznaniu,nad morzem,czasem w górach…Kupowałem płyty i marzyłem o swoim sklepie…
Jednak pierwsze kontakty z tzw."państwem"czyli tzw. działalność gospodarcza,były pierwszym i bardzo wyraznym sygnalem ze swobodnego życia na wyższym poziomie ,nie mowiac o spelnianiu marzeń,raczej w Polsce nie osiągnę.
Póki czlowiek jest sam,to wszystko nie ma wiekszego znaczenia.Ale rodzina zmienia wszystko.A jeszcze wieksze zmiany przynoszą narodziny dziecka…
Nie wiem na ile jesteś osobą mobilną ale zadlużanie sie w Polsce to,delikatnie mówiąc,ryzyko.
Dlatego po okresie prosperity,po prostu wyjechalem za granice do pracy.I byloby cudownie w dalszym ciągu gdyby nie zaraza…
Żyję chwilę później i wiesz no własna działalność była fajna 10-15 lat temu. Dziś osoba prowadząca firmę musi lawirować w przepisach chcących ją okraść , wśród urzędników chcących wyruchać i na koniec użerać się z ludźmi twierdzącymi że właściciel DG to złodziej bo może coś tam sobie odliczyć i ma leasing na samochód…
Odpowiedziałaś sobie. Wiadomo że co 2 wypłaty to nie 1. Wtedy można sobie coś wynająć lub kupić na kredyt.
W pojedynkę przy takich zarobkach niewiele zrobisz. Wyjazd nie zawsze pomoże.
Może zastanów się nad założeniem firmy.
Chłopie DG ma mniejszą zdolność kredytową. I to tyrka 7/24/365 i do tego tak na prawdę absurdalne koszty. Wiesz ile kosztuje DG tak na dzień dobry? Bez zysku trzeba co miesiąc wykładać koło 2000 PLN.
No to musi se znaleźć bogatego chłopa.
No jedynie.
Albo do PIS sie zapisać.
Może też sprzedać wszystko, kupić kampera i ruszyć z wiatrem. Praca całe życie na czyjeś marzenia może wypalić.
Oj młody jesteś , mało wiesz. Życie w kamperze jest mega drogie.
No to bogaty chłop.
Dopiero co sprzedałem 1 kampervana teraz kupiłem nowe auto. I będę przerabiał. Koszty samemu są dość znośne, jak by firma miała robić to drogo. Do tego naczynia kosztują majątek… Zestaw takiego niby szkła na 3 osoby to 300 pln. Zrobienie zabudowy samemu to 4-5 tyś firma to 12-30 tyś. Do tego zewnątrz, instalacja elektryczna, lodówka na 12v. Tak wiem za te pieniądze miałbym z kilka miesięcy hotelu. Ale to zabawa.
W wieku 30 lat wdrażałem się po studiach na zupełnie nowym mi gruncie w północnej części Wielkopolski. Byłem gołodupcem. Oprócz tego co we łbie i garbusa rocznik 1974 nie miałem nic. No, miałem: rozwód za sobą i kolejny związek który także skończył się jak pierwszy. Mieszkałem w starej szkole, w której nawet nie było kibla, trzeba było wychodzić do tzw sławojki. Jakimś cudem udało mi się potem zamieszkać w ośrodku zdrowia, w mieszkaniu, które potem kupiłem. Nigdy nie stękałem nad swoim losem. Pomyślałem sobie wtedy, że jeśli do 40 nie poprawi mi się zdecydowanie żywot, to pożegnam Ojczyznę i wyjadę. Kariery w kraju nie zrobiłem, wiec z godnie ze swoimi marzeniami mieszkanie sprzedałem i wyjechałem. Kasa za mieszkanie pozwoliła mi utrzymać się w Reichu przez rok i mogłem uczyć się języka w instytucie w Berlinie. I tak już od ponad 15 lat … Teraz jest zupełnie inaczej, ale to już osobny temat. Lekko nie było.
Nie żałuję swoich decyzji, aby tylko zdrowie dopisało.
Autorka oczekuje prostej recepty na życie a tak się nie da. Nasz los nie zależy tylko od nas jak to mawiają spece od optymizmu i samorozwoju. Duże znaczenie mają właśnie nasi rodzice, ich majątki, wpływy. Dziecko Morawieckiego na pewno będzie miało łatwiej niż dziecko pani Haliny z warzywniaka. Lepszy start, hajs na studia, znajomości.
To po pierwsze.
Po drugie - talent i umiejętności. Tutaj już w łonie matki warto ogarnąć przedmioty techniczne i iść w ich kierunku. To wszak ułatwia znalezienie dobrej pracy.
Po trzecie - charakter i determinacja. Cechy Dyzmy warto mieć. Cwaniakiem być. Trzeba umieć się rozpychać.
Łatwiej nie będzie miało. Bo wszyscy będą mieli identyczny start. Tylko mocniej na dupę spadnie w realiach po studiach.
i 90% tych osób odpowie sobie jak czarnuchy. Nic bo pomoc społeczna mi da na życie. A po co się wychylać? Wiesz skąd wzięła się bieda w afryce? No nie było super ale jeden czarnuch nazwijmy go makumba siał na polu, zbierał i żył. Przyszli biali i ulitowali się nad czarnymi i zaczeli za darmo przywozić co makumba siał… Od makumby przestali kupować więc on stwierdził
-po chuj mi pracować jak i tak za darmo dają?
Bo daje się wędkę a nie rybę.
Dając zasiłek , pieniadze na studia daje się rybę