Zgadzam się z każdym słowem. Rozwaliło ,sprząta. Proste. Pani sprzątająca to nie prywatna służąca, Okonek.
O to, to, właśnie to. Te słynne “należy mi się” @elsie .
Tu dopoki nie skasowane strate pokrywa sklep i jeszcze przeprosi, ze bylo zle ulozone lub ustawione.
Prywatna to moze nie, ale na etacie i pracy jej zabierac nie będę…
Gdyby to było w mojej szkole: lata 90-te - to poszłabym po potrzebne rzeczy i sama to pozbierała - tak się wtedy robiło… - gdyby osoba sprzątająca powiedziała że mam zostawić bo sama to zrobi to też ok. Nie wiem jakie są teraz standardy w szkołach… Kiedyś upuściłam słoik w dużym sklepie: zgłosiłam obsłudze i posprzątali…
Ja juz tak mam ze poszedlbym i poprosilbym o szmate lub zmiotkę i szufelkę…Z drugiej strony jednak,sprzątaczka za takie zachowanie powinna wylądować na dywaniku.
Akurat wczoraj,o czym wspomnialem ogólnikowo w innym temacie,mialem coś podobnego i to nie pierwszy raz.
Tyle ze w pracy łatwiej.W szkole zawsze sie jakis znajdzie kto bez powodu bedzie sie nad slabszym wyżywał…Bo na łysą małpe nawet taka nie popatrzy ze strachu,nie mowiac o pyskowaniu.
Kilka spraw:
Panie nauczycielki sprzątają po sobie, jak coś zbiją; z reguły, ale nie zawsze, nieraz przerwa jest za krótka.
Uczeń, który coś rozsypie może, a nawet powinien sam sprzątnąć (miotła, zmiotka i szufelka są ogólnie dostępne w szkołach. Natomiast co do soku i szkła, to już ewidentnie rola sprzątaczki. Sama bym zabroniła dziecku dotykania rozbitego szkła.
I jeszcze uwaga - pani, która to pisała chyba chodziła na wagary, bo o interpunkcji nigdy nie słyszała.
Kiedys,lat temu juz kilkanaście,bylem w Sainsbury na jednych z pierwszych zakupów w Anglii.Jakas baba słukla słój chyba z ogórami…Jacys ludzie probowali z tym coś zrobić,wytrzeć lub choć odgrodzić…
Ale nie wolno!Wylatuje security i masz tego nie dotykać! Od tego jest sprzątaczka! Po czym postawil żółtą tablice"Caution!Wet floor!"i stanął niczym na warcie pare metrów obok
I tu się mylisz kochana. Wiele szkół ma umowy z firmami sprzątającymi, które do pracy przychodzą dopiero wtedy, gdy dzieci opuszczają szkołę. Takie były naciski KO, chyba nie tylko w Wielkopolsce.
P.s. w małych szkołach nie ma etatu woźnej
Zwróciłam kiedyś uwagę uczniowi o rzucony na podłogę papierek od cukierków: podnieś, proszę i wrzuć do kosza. Usłyszałam: a co? sprzątaczek nie macie?
Pachoł z 7 klasy powinien umieć po sobie posprzątać. To wszak szacunek dla niewdzięcznej pracy sprzątaczki.
Może, ale się “poczułam”…
Teraz dziecko jest pępkiem świata…
To w tkim razie dyskusja pietruszce, bo nie znamy wszystkich okolicznosci.
W kazdym razie zdania nie zmieniam - jesli jest osoba na stałe, majaca w obwiazkach sprzatanie to ma posprzatac.
Niestety z moich doswiadczen wynika, ze bardzo czesto tak nie bywa. Pani sprzataczka ma sie za byt wyzszy nawet od nauczycieli, a co dopiero od uczniów?
Masz odpowiedź w moim następnym temacie…
Nie jest; tak mu tylko wmawiają
Co do szkła, zgodzę się, że można się skaleczyć, ccociaż nic by się nie stało, gdyby dzieciak asystował przy sprzątnięciu.
To na pewno. Nawyk szukania odpowiedniego pojemnika na smieci sam z siebie sie nie bierze. A obserwacja jak sie sprzata też jest nauka na przyszlosc.
Moze by sie umiknelo tego do dzieje sie po przemarszu stonki turystycznej?
Problem miedzynarodowy. U mnie wydmy niedawno wygladaly podobnie, teraz nastawiali kontenery (oprozniane) i jakos ludzie zrozumieli do czego one sluza.
To już koszmarek…!
Bo taka pusta butelka jest bardzo ciężka, po targać ją do domu skoro można rzucić na ziemię. Co na to ekolodzy?