Jak jest faktycznie pewności mieć nie można. Ale sąsiad prowadzi bardzo rozwiązły tryb życia. Ciągle mówi, że on “pierd…li to”, “pierd…li tamto” albo “wszystko pierd…li”. Normalnie strach się do niego plecami odwracać …
Dokładnie napisawszy, to u australijskich naukowców.
Rzucając zaledwie okiem, w oko rzuciło mi się wyrażenie “mamy zapisane”
Udało mi się znaleźć ten artykuł: https://kobieta.onet.pl/zdrowie/maksymalna-dlugosc-zycia-czlowieka-to-38-lat-tak-wynika-z-genow/k8qv1by?utm_source=duckduckgo.com_viasg_kobieta&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
Czyli co? Cywilizacja jednak nie zabija?
A moze pomylili probowki i przebadali kangury?
Mając plastik w organizmie i jeszcze kilka innych “pierwiastków”
=żadne geny nie pomogą…
Szkoda czasu nad zastanawianiem się, ile żył dziadek czy pradziadek.
Jak był CWANY i kombinował, to wytłukł wszystkich dookoła i sam przeżył
Dlatego co jakiś czas wraca temat wojny…
Plastik mniej szkodliwy od metali ciezkich.
A dowcip mi sie przypomnial
Pewien człowiek przeczytał w mądrej książce, że jeśli chce żyć długo to powinien codziennie rano jeść płatki owsiane z odrobiną prochu strzelniczego.
Facet postanowił tego przestrzegać i dożył wieku 98 lat. Pozostawił po sobie 6 dzieci, 17 wnucząt, 31 prawnucząt i 5 metrowa dziurę w ścianie krematorium.
O ile mnie uczyli, styl życia ma większy wpływ na stan zdrowia niż uwarunkowania genetyczne. Na szczęście lub nieszczęście, zależy dla kogo
U mnie w rodzinie są przypadki nadciśnienia i cukrzycy, ale na pewno nie odziedziczyłam tendencji do nadciśnienia, bo jestem spokojną istotą z prawie zawsze niskim ciśnieniem, a te osoby zawsze były “ciśnieniowcami”. Jak z cukrzycą, nie wiem. Nowotwory były. Ale mam wnadzieję, że mam dużo genów ujawnionych od babci, która ma ponad 70 lat i wyniki wszystkich badań tak samo wzorowe jak moje mimo 50 lat różnicy
Chociaż to ciekawe, bo rzeczywiście moja babcia zawsze starała się prowadzić zdrowy tryb życia, pracowała w biurze i trochę, dla własnej satysfakcji, w polu czy ogrodzie, ale zawsze starała się mieć dużo aktywności fizycznej, gotowała też przeważnie dość zdrowo, do tej pory unika smażenia i tłustych potraw, podłapuje też pewne rzeczy ode mnie, np. kupuję jej dzisiaj już drugie w tym roku opakowanie kremu spf, a starsi ludzie podobno są niereformowalni
A ja się zastanawiam na co umierają aktywni ruchowo weganie.
Z głodu.
Oni żyją energią wewnętrzną.
Dobrze że nie jabłkami…
Też. Chyba że znajdą tam robaka to nie zjedzą bo to mięsko.
A ciekawe czy veganki uznają sex francuski?
Też jestem ciekaw. Znam jedną to zapytam. Teraz pewnie gdzieś biega.
A co do pytania… babcia dożyła 93, pra 105. Druga babcia 91 i prababcia 99. Dziadkowie obydwoje blisko 70 ale… jeden zmarł po złamaniu spowodowanym przez konia a drugi w II wś pracował w kopalni uranu więc nie muszę chyba tłumaczyć.
Bo kiedyś w jedzeniu tyle chemikaliów nie było.
i nie było eko pierdolenia. I vegan nie było.
I jakoś żyją. Po 100 lat.
Wystarczy naturalne jedzenie i ruch. A nie jakieś zielsko, jogi i fitnessy. Fitness w polu mieli.
Moja prababcia żyła 99 lat. Paliła fajki przez ponad pół wieku. Lekarza nie znała. Mleko prosto z krowiego cycka piła.
Prababcia jadła byle co, żyła źle i?
No ale na stare lata była otyła. A ci teraz od zielska i jogi chcą dobrze w trumnie wyglądać.