Jakie podejście macie do autorytetów?

Chodzi tu o autorytatywność a nie o autokratyzm. Dwie odrębne sprawy.

Pierwszym moim bezwzględnym autorytetem we wszystkim był mój ojciec.
Moimi autorytetami jest kilku historyków, trenerów sportowych, sportowców, autorów książek. Poznałem kilku genialnych mechaników samochodowych, dla mnie to autorytety, kilku z mojego fachu, od których mogłem się tylko uczyć i nigdy im nie dorównałem. To samo tyczy kogoś uczciwego i prawego. Spotykałem i takich. Każdy ma wady, nawet ci, których uważam za autorytety, ale podziwiam ich za to, co umieją i jacy są.
Nie ma człowieka na świecie, który dla kogoś byłby autorytetem uniwersalnym.
Zgadzam się z tym, co napisał kolega @collins. Całkowicie.
Ktoś kto chce się doskonalić w jakiejś dziedzinie bez autorytetu tego nie dokona.

3 polubienia

Nigdy nie miałem jakichś konkretnych autorytetów, zdawałem sobie bowiem sprawię, że nie istnieją ludzie doskonali. Starałem się brać przykład czerpiąc po trochu z dokonań różnych ludzi i samemu układać z tego swoją wizję świata. Zawsze byłem indywidualistą i nigdy nie dałem sie wtłoczyc w jakiś sztywne ramy konkretnych ideologii, które miąłbym bezrefleksyjnie akceptować.

2 polubienia

Na tym nie polega autorytet.

3 polubienia

Dla wielu ludzi autorytetem jest jego guru (polityczny, religijny, ideologiczny) za którego dadzą sie pokroić. To też forma autorytetu.

3 polubienia

Napisałem powyżej ze dwa komentarze w temacie. Znasz mnie osobiście. Czy ja, mający swoje autorytety jestem człowiekiem wtłoczonym w jakieś sztywne ramy nie potrafiący samodzielnie myśleć?
Ty piszesz o czymś innym, niż to miał na myśli autor pytania. Tak mi się, przynajmniej wydaje.

My tu nie rozmawiamy o fanatyzmie.

3 polubienia

Pelna zgoda.

2 polubienia

Autorytety w sprawach zawodowych mam, oczywiście. Zawsze biorę pod uwagę ich zdanie, nie zawsze mam okazję przedyskutować swoje, może trochę inne stanowisko. Ale w podjęciu decyzjo ten autorytet jest ważny.
Co do autorytetów moralnych? Jest ich coraz mniej, ci ze starszego pokolenia wymierają, a młodzi …

2 polubienia

To teraz są jakieś autorytety? Nawet matka i ojciec nie zawsze nimi są. Czasem człowiekowi zostaje jedynie własny pot, krew i łzy, żeby do czegoś dochodzić.

2 polubienia

Podobno istnieją ,ale nie wiem gdzie ,bo dotąd takowego /autorytetu/ nie spotkałam .
Z pewnością w ścisłym gronie znawców jakiegoś tematu mogą się znaleźć wybitne jednostki .
I wtedy wszyscy proszą: MISTRZU DAJ GŁOS ! :wink:

1 polubienie

gdy byłem młody i naiwny, oklaskiwałem ludzi tzw sukcesu, którymi kłuto oczy ludziom nie sukcesu czyli miernotom. Po jakimś czasie dowiadywałem się, bądź widziałem jak ci owi (oklaskiwani) dochodzili do szczytu/sukcesu. Od tego czasu mało kogo traktuję jako autorytet.

1 polubienie

Na ogół są nimi celebryci, czyli osoby znane z tego, że są znane.

1 polubienie

Nigdy nie trenował mnie pan Feliks Stamm, trochę za późno się urodziłem. Ale obserwowałem jak prowadził treningi polskiej kadry na IO w Meksyku w Cetniewie - maj 68. Miałem wtedy 16 lat. I już po tym, co widziałem, ten człowiek stał się moim niekwestionowanym autorytetem w pięściarstwie. Wówczas najlepsi pięściarze świata; Kulej, Grudzień, Kasprzyk, bez mrugnięcia okiem wykonywali jego polecenia i traktowali go z wielką estymą. Baa, cały bokserski świat, nie tylko polski, uważał pana Fela za wielki bokserski autorytet. Nikomu to ujmy nie przynosiło.
Pan Górski, pan Łasak, kim trzeba być, by nie uważać ich za autorytety? Odpowiadam, ignorantem.
Sport podałem za przykład, bo to dotyczy wszelkich innych dziedzin życia.
Mówienie, że się nie ma żadnych autorytetów pachnie mi trochę zarozumialstwem. Proszę mi to wybaczyć, ale taka jest prawda.
Posiadanie autorytetów wcale nie oznacza rezygnowania z samego siebie i podążania wytyczoną przez kogoś drogą życiowa. Ale mówienie, że się nie ma żadnego wzorca jest takie jakby nie za bardzo mądre w sensie; - kim to ja nie jestem. Ale, jak zepsuje się samochód i kilku mechaników nie umie go naprawić, a tu nagle znajduje się ktoś, kto to uczyni, to co, jesteśmy w mechanice mądrzejsi od niego? Dla mnie taki człowiek z punktu staje się autorytetem w tym fachu i zawsze będę chciał naprawiać u niego albo pod jego okiem.
Trochę skromności, moi tu niektórzy koledzy…, trochę skromności.

3 polubienia

Auto to samowystarczalny :joy_cat::joy_cat::joy_cat:
pewnie, ze TAK co do roznych ideo , izmow i takich innych?

O jakim Arturze mowa?

Arturze Baranowskim. On w programie 1 z 10, odpowiadał bezbłędnie. Albo ma niesamowicie rozległą wiedzę, albo jest telepatą. Ja stawiam na to pierwsze, bo to jest bardziej prawdopodobne.

1 polubienie

O najogólniejszym podejściu,już się wypowiadałem.
Ale…Pójdę śladem @Birbanta i doprecyzuję.
Spędziłem ponad 11 lat w radiu ale SLUCHAM radia, od dziecka.Wychowywalem się na radiowej Trójce której rola za komuny,wykraczala daleko poza ramy muzyki rockowej.To był bastion inteligencji, alternatywnego świata którym się żyło,ktorym się oddychało…
Jak łatwo się domyślić,predzej czy później w takich okolicznościach przyrody, rodzi się fascynacja a w przypadku wielu znanych mi osób,wrecz uwielbienie.
Powinienem wyróżnić cały zespół Trójki bo jak inaczej docenić Halinę Rudnicka czy Marię Jurkowska które audycje przygotowywały ale niezbyt często pojawiały się na antenie…
W pierwszym szeregu jednak byli ci najważniejsi.Marek Niedzwiedzki,Piotr Kaczkowski,Witold Pograniczny,Jan Chojnacki,Marek Gaszynski…
Ten ostatni nie był nigdy dla mnie autorytetem.Istne lawiny błędów,pomijanie faktów,powtarzanie się…Ale Gaszynski grał muzykę która wtedy uwielbiałem…A każdy z tych prezenterów,potrafil wprowadzić osobny nastrój,dzielić się wiedza co było nie do przecenienie w czasach bez publikacji, encyklopedii ze o internecie nie wspomnę…
Uczylem się…Sto,DWIESCIE razy pilniej niż w szkole…
Nasladowalem,udawalem,prowadzilem niekończące się notatki…Kiedy pojawiła się na rynku wiele lat później,swietna encyklopedia Guinessa,moglem już spokojnie uzupełniać a nawet weryfikować.
W latach 80-tych pojawił się Tomasz Beksiński. Pojawił się także luzak, Romek Rogowiecki…Dwie skrajności które potem w latach 90-tych,staralem się godzić we własnym wydaniu.
Uczyć się od najlepszych…Podróż fascynujaca!Nie uczyłem się od jednego z najwiekszych czyli Wojciecha Manna.Dlaczego?Wszelkie próby naśladownictwa skończyłyby się katastrofa…Bo jest zawsze gdzieś granica której się nie przekracza.Wobec Manna na zawsze pozostałem słuchaczem z otwarta gębą i,o ile się nie mylę,kiedyś przemycilem tylko kapitalny komentarz dotyczący Dana Fogelberga.I tak nikt nie kojarzył… :innocent: :wink:
Uczyłem się jak oddzielić warsztat od fascynacji sama muzyka i była to jedna z lekcji najtrudniejszych.A w radiu mieliśmy prof.doc itp od emisji głosu.Aktor który nigdy nic nie zagrał ale jak pamiętny dr.Cvach (Nemocnoce na kraji mesta) który nigdy by nie zoperował,byl genialny na innym polu.I zostało mi trochę tej dykcji do dzisiaj.Cóż powiedzieć więcej?:sun_with_face:
Po prostu wdzięczność!

4 polubienia

Dobra dla mnie radio to byla przepustka do innego zycia Luksemburg zimna wojna, wolna Europa odbior na dlugich , radio trójka bylo kontrolowanie. cenzor byl


Czy w takich czasach, gdy takie coś się wyławia i prezentuje oraz płaci mu można mówić o autorytetach?

3 polubienia

Kiedyś moim hobby było podważanie autorytetów.
Teraz uważam, że dobry autorytet, w przeciwieństwie do fanatycznie wyznawanego guru jest nie do przecenienia.
Trudno mi jednak na poczekaniu wskazać konkretną osobę.
Póki co sama jestem autorytetem i to niemal absolutnym, choć już pierwsze próby , wyłamania" widzę. ;)Z czasem ta tendencja będzie przybierać na sile. A w niektórych kwestiach te role pewnie się odwrócą.:wink:

1 polubienie

To dobrze, że fascynacja radiową inteligencją Wojciecha Mann`a nie przerodziła się w fanatyzm. Jakbyś fanatycznie próbował go naśladować, bądź udawać, byłoby Cię co najmniej dwa razy więcej, czego świat mógłby nie wytrzymać. :upside_down_face: Dbaj o linię.

image

3 polubienia