Jakie zasady etykiety łamane przez ludzi Was denerwują ?

29 i 30? ponoc wedlug norm wloskich to przedszkolaki?

1 polubienie

Aaa to co innego. Zapytany,odpowiadam. Czy mądrze, inna sprawa, ale mam zwyczaj odowiadać na zadane mi pytania.

Czym sie chwalic,obecnie kazdy ma w kieszeji smartfona,inny juz trudno kupic.
Jakis obled z roz,owami telefonicznym.
A gdy na ulicy widze takiego lunayyka,co ma slucha3ki w uszach,to mnie szlag trafia.
Wszyscy musaa na niego uwazac,bo on kuzwa muzyki slucha,chodza jak swiete krowy.

3 polubienia

Daj na wieczne grilowanie)))

2 polubienia

Taa corka mezatka,jedno dziecko,syn dwoje dzieci

2 polubienia

A mnie nie trzeba pytać, gdy w czyimś towarzystwie czuję się dobrze. Ale są też takie sytuacje, gdy jestem nieśmiała i milcząca.

1 polubienie

Prawdę mówiąc, to mój sposób bycia nie jest onieśmielający. Mam dar szybkiego topienia lodów.

3 polubienia

Krakusy strasznie trąbią i przekraczają prędkość. Zmieniają sie z potulne myszki w małych miastach, po zwykłej uliczce jadą 30km/h

1 polubienie

Ja do Krakowa, to tylko pociągiem :smiley: No i powiem Ci, że tak jak zawsze w centrum mozna było się bezpiecznie poruszać, to teraz, szczególnie w weekend robiło się niebezpiecznie, bo nigdy nie było wiadomo, czy ktoś zatrzyma się przed pasami.

1 polubienie

Nie wiem czy to się zalicza do etykiety ale odpowiem.
Denerwuje mnie: głośne gadanie przez telefon w miejscu publicznym, nachalne narzucanie swojego towarzystwa, nachalna słodycz, niekończące się żegnanie przy drzwiach wyjściowych, spóźnianie się lekarzy, ciakawskość, wtrącanie się do rozmowy.

5 polubień

Jak najbardziej to się zalicza. Żegnanie przy drzwiach, pa, pa i jeszcze taki stoi 15 minut przed drzwiami i ani go wykopać ani nic.

4 polubienia

Zdecydowanie zdejmowanie butów w gościach (mam na myśli normalne buty wizytowe), albo domaganie się od gości by te buty zdjęli i paradowali w skarpetkach po mieszkaniu. Wychodzi na to, że POlacy to kryptomuzułmanie.

4 polubienia

Ale sie prosi, mówi że niemyta podłoga, że samemu sie paraduje w butach, wymyśla, nalega i … NIC. Polak wie lepiej że mimo próśb musi ściągnąć buty żeby mi zrobić przyjemność na sile bo na pewno kłamię. Wielu nie wierzy że mówię serio. Myślą że z grzeczności bo się kalam przed nimi jacy sa zajebiści wiec mogą wejść w butach.

Dla mnie goście w skarpetach sa już jak chwilowi domownicy, mogą równie dobrze iść kubek za sobą umyć :joy:

Inni widocznie sie cieszą że mogą wejść w butach, jakby ich spotkał zaszczyt, taka ulga dla nich i dla mnie.

2 polubienia

-rozmawianie ze mną z ręką w kieszeni (lekceważy mnie?)
-przerywanie komuś w trakcie mówienia, bo ktoś sobie coś przypomniał (domena polityków)
-chamskie słownictwo (myślę: ale burak, a jak za długo to trwa, to zwracam uwagę)
-rozmowa przez tel, lub tylko przeglądanie go w towarzystwie (nudzi się z nami?)
-zapraszanie do mnie swoich znajomych, których owszem znam, ale niekoniecznie chcę widzieć u siebie
-przychodzenia sąsiadki na plotki o osobach których kompletnie nie znam (no, jak to nie wiesz o kim mówię? przecież mieszka tu i tu)
-palenie papierosów ( to my pójdziemy do kuchni na dymka. Nie pomaga tłumaczenie, że właśnie w kuchni jest jedzenie, które za chwilę podam)

5 polubień

Znane :frowning:
Ok. 22-giej zaproponowałam położenie dziecka (4 latka) spać, niestety, nie zadziałało: Nie, nie, my zaraz wychodzimy. I siedzieli też do północy.

2 polubienia

Co z ludźmi ? Też mi kiedyś przyprowadzili znajomi kolegę. Nieznanego mi. Czy my mamy po 14 lat ? W domu siedział gościu którego pierwszy raz widziałam, świetnie się bawił a na koniec usnął w naszym salonie.

1 polubienie

:laughing:

1 polubienie

Ja idac w gosci na dluzej, zwlaszcza zima zabieram ze soba buty wizytowe.
Przeciez w zabloconych botkach tez jak gdzies wpadne na chwile nie wejde, zdjecie butow to dla mnie to zaden problem. Tak samo jak miec kilka par szydelkowych kapci w domu, wypranych - w razie czego juz to nie jest “w skarpetkach” moze to i drbnomieszczanskie, ale praktyczne.

2 polubienia

Nie lubię przychodzenia bez zapowiedzi osób spoza rodziny szczególnie wtedy gdy jestem zajęta/zmęczona/w stroju odbiegającym bardzo mocno od wizytowego/nie mam nic ciekawego w lodówce i siedzenia godzinami. Nie lubię, gdy dalsza nie zawsze lubiana rodzina dzwoni z trasy informując np: za pół godziny już u was będziemy, bo fajna pogoda i są przez cały weekend lub nawet przez tydzień. Takie niespodzianki mnie wkurzają, bo ja do nikogo nie zwalam się z całą rodziną w dodatku. Inne rzeczy mnie nie denerwują. Wszystko zniosę oprócz tych dwu wymienionych.

3 polubienia

Podalas znakomite przyklady nieliczenia sie z innymi. Ja bym to okreslila jednym, krotkim slowem.

2 polubienia