Jakie zaskoczenia spotkały Was w innych krajach, których nie ma w Polsce?

Gdy wyjeżdżam za granicę, staram się znaleźć rzeczy, których w naszym kraju nie ma. Oczywiście nie to, czego nie ma z założenia (np. lodowców czy czynnych wulkanów) ale ciekawe zjawiska społeczno-kulturowe.
Ostatnio byłem w Słowacji. Zaskoczyło mnie to, że w wielu wsiach i miasteczkach na latarniach zawieszone są głośniki, przez które nadawane są jakieś teksty albo muzyka. I nie było to jakieś święto czy wyjątkowy dzień, ot, środek tygodnia w godzinach południowych. W jednym z miasteczek leciało z nich „Alleluja” i to w wersji wybitnie fałszowanej. :slight_smile:
Tablice drogowskazowe mają w tym kraju odwrotne kolory niż w Polsce – przy zwykłych drogach mają niebieskie tło, a przy autostradach – zielone.
A teraz najbardziej szokujące spostrzeżenie – przez tydzień nigdzie nie widziałem tam w sprzedaży truskawek. W środku sezonu! Masakra!

6 polubień

Oj sporo by się tego nazbierało.
Kiedyś wybrałem się rowerem do Paryża i tam zgoniony po całym dniu szukałem kafejki internetowej. Pytam się gdzie tu internet cafe? A ci na mnie gały i ni w ząb nie kumają. Pytam drugiego, piątego…
W końcu ktoś: Aaa cyber cafe…
To było z 20 lat temu.
Z rzeczy? W Ugandzie widziałem na bazarze jak ktoś sprzedawał pasikoniki a inny używane buty, odpicowane na medal.
W Danii na ulicach publiczne kompresory do rowerów, dwa pomniki penisów a w Niemczech automat do sprzedawania dętek.
OK na razie starczy… :grin:

7 polubień

Ciekawą rzecz widziałem w Anglii – otóż tam na każdej rzeczce czy kanale cumuje mnóstwo mieszkalnych barek, dosłownie jedna za drugą – wygląda to mniej więcej tak

Zauważcie że one stoją zupełnie poza obszarem miast, ciekawe jak się do nich dostają właściciele?

8 polubień

Właściciele idą sobie do nich i idą a jak już dojdą, to są :wink:

4 polubienia

Tolerancja na inność

2 polubienia

Dużo by tego bylo.
Zwyczaje kulinarne w tym godziny posiłków,
drogi i ich oznaczenia, sposob ubierania się (8 milionów Szwedow chodzacych zimą w trampkach), budownictwo, gesty, na ktore tez trzeba uważać.

4 polubienia

W Słowacji miałem szok i oczopląs. W barze przy drodze zamówiłem jajecznicę z 4 jaj, zapłaciłem wtedy niecałe 6€ i czekam, w międzyczasie gratis dostałem aż 1/2 kubka kawy po turecku. I są - jajca proszę odebrać :kissing::woozy_face::face_with_peeking_eye::scream: są 4 - każde oddzielnie usmażone jak od kolibra i 2 kawałki chleba jakby cięte skalpelem / gazeta była grubsza /. Jak by zlać razem te 4 jaja to naszych by było 2,5 w porywach głodu. Zjadłem i ustawiłem się w kolejkę po nowe zamówienie - kupiłem dużą blachę drożdzówki, duże frytki, 2 L fanty i batonik i wyszło dużo taniej, to dokupiłem jeszcze 2 mieszanki studenckie / orzechy włoskie, laskowe, migdały, rodzynki /

4 polubienia

Pierwszego dnia w Kanadzie zostałem poczęstowany piwem. Gdy wyciągnąłem zapalniczkę, żeby pozbyć się kapsla, okazało się, że kapsle są odkręcane.
Ścianki działowe za oceanem są z półcalowej gipsowej płyty pokrywającej drewniany lub metalowy szkielet.
Dokumenty takie jak prawo jazdy lub ubezpieczenie medyczne są terminowe, i termin ważności upływa w urodziny.
Za oceanem nie ma obowiązku meldunkowego.
W Grecji w wielu miejscach papier toaletowy po użyciu należy wrzucać do kosza na zużyty papier, nie do klopa.
W ubiegłym wieku w Grecji butelka lokalnego wina kosztowała taniej niż puszka coca-coli.
W Iraku (w latach 80-ych) gdy mąż prowadził żonę do porodu, to jechał na osiołku, a żona dreptała za nim.
Również w Iraku, często widziało się osiedla domów zbudowanych z gliny, z dziurami zamiast okien, i las anten telewizyjnych nad tymi lepiankami.
W Izraelu zupełnie normalnym jest obrazek żołnierzy podróżujących z bronią. Potrafią siedzieć przy stoliku i coś jeść, a broń się wala gdzieś w okolicach nóg.
W Texasie często widać na drodze pikapy w których na tylnej szybie w kabinie zamocowane są strzelby.
W Nowym Jorku i większości miast amerykańskich kolej podziemna (metro) nazywa się Subway. Tak samo nazywa się sieć restauracji szybkiej obsługi z kanapkami. Ale gdy w NYC pytasz się gdzie jest najbliższa “Subway” to skierują cię do stacji kolejki. W Waszyngtonie skierują cię na pytanie o subway do fast fooda, bo kolejka podziemna tam nazywana jest “metro”.
Pizza w Italii jest sprzedawana na wagę, nie na sztuki lub płatki.
O sjestach i Mahlzeit’ach nawet nie wspomnę. Człowiek np. głodny a tu wszystko zamknięte :rage:

3 polubienia

No to po kolei odkrecane piwo i scianki działowe (bez drewna, bo za drogie) z cegly dziurawki o grubosci 5 cm pokrytej warstwa pol cm nibytynku gipsowego lub z plyt teklurowo gipsowycg to również specjalnosc Hiszpanii.
Terminowość idokumentów - na “prezent urodzinowy nie wpadli” jeszcze :rofl::rofl::rofl:
Co do papieru w toaletach ? Zalezy to od rodzaju rur kamalizacyjnych i nie tylko Grecji dotyczy. Spotkasz sie z tym wszedzie, gdzie uzywa sie tych o malej srednicy. Choc fakt, w calym Srodziemiomorzu o to łatwo.
O traktowaniu kobiet, osłów i budownictwie nie uznajacym oszklenia okien? Musi klimat taki? Albo zaraza dopadla?
Wiem jestes dzieckiem klimatyzacji, a ja wole naturalny wiaterek jak gorąco. Zimą to z porzadnymi oknami i ogrzewaniem sie przepraszam. :wink:

1 polubienie

Woda droższa od wina? Zapraszan w hiszpanski interior.
Kwestia broni?
Europa to nie USA czy Izrael, ale ogolnie bywa, ze obserwujesz nonszalancje. Zezwolenie na bron mysliwska masz od reki, a inne? Nie wiem, jak mialam ochote postrzelac to szlam na strzelnice.
Metra, subwaye i inne nazewnictwo? Tu co wies to konwencja, a jak jesczcze dołożysz Latynosów? Gadal czasem slepy z gluchym o kolorach.

1 polubienie

Oj tak wtedy cud jak na horyzoncie
image

Choc ci dranie tez całodobowi byc nie chcą

2 polubienia

I tak właśnie skończyłem w drodze z Figueres do Barcelony. Zachciało mi się oglądać muzeum Salvadora, a w powrotnej drodze, około godziny 17:00 chcieliśmy coś zjeść. Jak już dało się wejść do restauracji, to czem prędzej przepędzali nas i kazali wracać po 19:00. Ja tak późno nie jadam, więc musieliśmy zjeść te wyroby jedzeniopodobne ze znakiem złotego M :rofl: :rofl: :rofl:

Ach, jeszcze jedno mnie zaskoczyło za oceanem. W Polsce robimy jajecznicę na smalcu, maśle lub w ostateczności na margarynie, generalnie na tłuszczach w postaci stałej, tutaj wielu robi na oleju. Jak miałem któregoś dnia na rejsie rolę kucharza i zrobiłem jajecznicę na maśle, to dwie kobiety pytały mnie o przepis na “taką smaczną jajecznicę” :rofl: :rofl:

4 polubienia

Pierwsze słyszę, nigdy sie z tym nie spotkałem.

1 polubienie

W USA najbardziej zaskoczyło mnie to, że cena jaka widnieje na produkcie, w reklamie czy półce jest ceną netto, dopiero przy kasie doliczają ci około 7-8% podatku. W Europie jest to nielegalne.

2 polubienia

Pierwszą osobą, która witała mnie zaraz po wyjściu z dworca w Oslo był onanizujący się kloszard-ekshibicjonista. W Polsce jeszcze nigdy mnie tak nie przywitano. :upside_down_face:

5 polubień

Oj tam, oj tam - to stary norweski zwyczaj! :slight_smile:

3 polubienia

To nie jest tylko norweski zwyczaj. :face_with_diagonal_mouth:

5 polubień

No cóż … jako człowiek nieobyty i na bakier z niuansami światowej kultury, do tego jako typowy przedstawiciel barbarzyńskich ludów Europy wschodniej … zwyczajnie zignorowałem tegoż ambasadora kultury nordyckiej. :wink:

4 polubienia

W Oslo na lotnisku funkcjonariusz zapytał mnie co chcę robić w Norwegii Na chwilę zaniemówiłem, ale dziewczyny które że mną były nie zapomniały języka.
Nigdzie więcej na świecie mnie nikt tak nie zapytał a w Norwegii tak…

3 polubienia

Mnie pytali o to na lotnisku w Delhi. Do kogo przyleciałem, po co? Aaaa, słuzbowo? No to jaka firma, w jakim hotelu będę spał itp.

3 polubienia