A to krajan…
Baluty to specyficzna strefa, car nie dal rady, miedzywojenna policja, hitlerowska tez nie, milicja zęby i pałki sobie połamała. Ostatnie trzydziestolecie trochę przystopowalo, bo sie “kamienice” zaczęły walic, a drewniaki korniki zjadły, to postawili przyzwoitsze domy. Ale są enklawy, gdzie obcym być źle.
Ja trochę gwary z dzieciństwa pamietam, to jeszcze żyję. No i Urząd Skarbowy nie jestem…
[quote="okonek]A za te menele? To Linda powinien dostac wilczy bilet i zakaz zbliżania się do rogatek miasta na kilometr…
[/quote]
Na Limance przyjezdnych wita napis- ,Gęba nie szklanka ŁKS Limanka’’
A kawałek dalej- ,Jak się powiesić to tylko na Bałutach’’
Ale po prawdzie, jako dorosła osoba nigdy się nie czułam zagrożona w tym mieście. A nie byłam osobą siedzącą wieczorami w domu.
Bałuty uwielbiam.
Nie wiem czy to kwestia zahartowania?
Różnicy w ilości menelstwa między Łodzią a Krakowem też specjalnie nie zauważyłam. Jeśli już to na korzyść Krakowa.
Tam zresztą kiedyś były całe wycieczki meneli kręcących się po Rynku i dybiących na cudzą zupę.
W końcu jakoś ich przetrzebili, bo straszyli turystów.
Jak sobie porównam jaki przeskok zrobiła Łódź od czasów mojego dzieciństwa do teraz, nie mogę wyjść z podziwu.
Nawet taka Włókienka- kiedyś melina, o której krążyły legendy, dziś elegancka ulica.
Ja sie na Bałutach bezpieczniej czulam jako dziecko.